Problem eutanazji znany jest już od starożytności. Akceptował ją Platon w przypadku osób poważnie chorych, które mogły być uśmiercone przez lekarza. W starożytnej Sparcie słabe czy kalekie dzieci porzucano w górach czy też zrzucano ze skały. Plutarch – grecki pisarz z przełomu I i II wieku – tak o tym pisał: „(…) Gdy rodziło się dziecko, ojciec nie był w prawie chować go, brał je i zanosił na miejsce spotkań, gdzie zasiadali najstarsi spośród członków tej samej fyli [grupy rodowej]. Oni to badali noworodka. Jeśli miał prawidłową budowę i był silny, nakazywali go żywić (…). Jeśli niemowlę miało wadliwą budowę, odsyłali je na miejsce zwane Apothetai, będące urwiskiem w górach Tajgetu. Sądzili bowiem, że lepiej było dla niego samego i dla polis, aby nie żyło to, co od samego początku nie miało zdrowia i siły (…)”.
Rzymianie także dopuszczali eutanazję upośledzonych noworodków. Norma ta była zawarta w prawie „dwunastu tablic”, w którym czytamy, że można dokonać eutanazji upośledzonych noworodków, gdyż „nie podlegają prawom ludzi wolnych ci, którzy sprzecznie z formą rodzaju ludzkiego urodzili się w innej postaci: podobnie się dzieje, gdy kobieta rodzi coś potwornego i nienaturalnego”.
sprzeciw
Mimo takiego prawa już w starożytności sprzeciwiano się tego typu praktykom. Wystarczy tu wspomnieć choćby przysięgę Hipokratesa, w której jest zawarte sformułowanie: „Nikomu, nawet na żądanie, nie podam śmiercionośnej trucizny ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka na poronienie”. Przeciwnikami eutanazji w starożytności byli pitagorejczycy, a także Sokrates.
W momencie kiedy chrześcijaństwo zaczęło się rozprzestrzeniać, spowodowało to zmiany w świadomości wielu ludzi i zaczęto dowartościowywać życie ludzkie jako dar Boży. Doprowadziło to do zaprzestania praktyk eutanazyjnych. Taka sytuacja trwała do początku XX wieku. Z nastaniem bowiem nazizmu rozpoczęto na masową skalę praktykę eutanazji. Początkowo była ona skierowana przeciwko obywatelom niemieckim, którzy byli upośledzeni czy niepełnosprawni. Później rozciągnięto tę praktykę na inne narody.
Mimo tak okrutnej historii, jaką zgotowali ludziom Niemcy w czasie II wojny światowej, po jej zakończeniu niektóre państwa wprowadziły do swojego ustawodawstwa prawną możliwość zabicia człowieka, jaką jest eutanazja.
formy eutanazji
Istnieją dwie formy eutanazji: czynna i bierna. Pierwsza polega na podaniu choremu substancji, która doprowadzi do jego śmierci. Natomiast eutanazja bierna sprowadza się do tego, że lekarz zaprzestaje podawania koniecznych do życia środków, czego skutkiem jest śmierć człowieka.
Przy ocenie moralnej eutanazji bierze się pod uwagę, kto podejmuje decyzję o jej wykonaniu. Mamy sytuację, kiedy pacjent sam prosi o podanie mu śmiercionośnej substancji.
Równocześnie istnieją przypadki, gdy o życiu danej osoby decyduje ktoś inny. Skazuje się przez taką decyzję na śmierć kogoś, kto sam nie może o sobie decydować (np. osoby w śpiączce).
ocena moralna
Eutanazja, jako czyn bezpośrednio naruszający podstawowe dobro człowieka, jakim jest jego życie, jest czynem złym. Dobitnie pisze o tym Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae: „w zgodzie z Magisterium moich Poprzedników i w komunii z Biskupami Kościoła katolickiego, potwierdzam, że eutanazja jest poważnym naruszeniem Prawa Bożego jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej. Doktryna ta jest oparta na prawie naturalnym i na słowie Bożym spisanym, jest przekazywana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne” (p. 65).
Eutanazja jest często postrzegana jako odpowiedź na prośbę człowieka złamanego cierpieniem, chorobą. U źródła tej prośby stoi utrata sensu życia czy też nieumiejętność pogodzenia się z cierpieniem. Prośba ta, która „wypływa z serca człowieka w chwili ostatecznego zmagania się z cierpieniem i śmiercią, zwłaszcza wówczas, gdy doznaje on pokusy pogrążenia się w rozpaczy i jakby unicestwienia się w niej, to przede wszystkim prośba o obecność, o solidarność i o wsparcie w godzinie próby. Jest to prośba o pomoc w zachowaniu nadziei, gdy wszystkie ludzkie nadzieje zawodzą” (Evangelium vitae, p.67). W zacytowanej wypowiedzi Jana Pawła II widać jasno, jaki jest najgłębszy motyw prośby chorego – jest nim wołanie o miłość i wsparcie w cierpieniu. Stąd też argumentacja zwolenników eutanazji o rzekomym współczuciu dla cierpiącego człowieka i przyjścia mu z pomocą poprzez skrócenie jego cierpień i zadanie mu śmierci jest w istocie co najwyżej fałszywą litością, często nacechowaną egoistyczną odmową miłości i brakiem troski i wsparcia dla chorego człowieka, który tak bardzo jej potrzebuje. Papież pisze, że „prawdziwe współczucie skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi się znieść” (Tamże, p.66).
Jan Paweł II mocno stwierdza, że „czyn eutanazji jest tym większym wynaturzeniem, gdy zostaje dokonany przez tych, którzy – jak na przykład krewni chorego – powinni opiekować się nim cierpliwie i z miłością, albo też przez tych, którzy – jak lekarze – ze względu na naturę swojego zawodu powinni leczyć chorego nawet w krańcowych i najcięższych stadiach choroby” (Tamże).
Eutanazja narusza także podstawową relację, jaka łączy chorego z lekarzem, burząc w konsekwencji zaufanie do służby zdrowia w całym społeczeństwie. Człowiek nie jest już pewien tego, że lekarz będzie dokładał wszelkich wysiłków, aby go leczyć. Może bowiem słusznie się obawiać, że zostanie zastosowana wobec niego eutanazja bierna.
prawo
W Polsce eutanazja jest prawnie zabroniona, a ten, kto się jej dopuszcza, podlega odpowiedzialności karnej. Artykuł 150 Kodeksu karnego mówi, że „kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. Podobnie jest karane wspomagane samobójstwo, czyli pomoc człowiekowi, który sam odbiera sobie życie. Artykuł 151 Kodeksu karnego mówi, że „kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
W tym samym duchu wypowiada się Kodeks etyki lekarskiej, który w art. 31 stanowi, iż „lekarzowi nie wolno stosować eutanazji ani pomagać choremu w popełnianiu samobójstwa”. Co więcej, ma on obowiązek zapewnić choremu godne warunki umierania. Lekarz – jak mówi art. 30 wspomnianego Kodeksu – „powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Lekarz winien do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych i utrzymywać w miarę możliwości jakość kończącego się życia”.