W imię Ojca i Syna…

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – tymi słowami i znakiem krzyża rozpoczynamy każdą mszę świętą. Kapłan sprawujący Najświętszą Ofiarę i zebrani wierni powinni być świadomi, że to, co czynią, czynią z polecenia Trójjedynego Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Powinniśmy również mieć świadomość Jego obecności. Podczas każdego sprawowania Eucharystii i uczest­niczenia w niej zanurzamy się w bezkresnym morzu Bożej miłości i chwały.

 

„w tym znaku zwyciężysz”
Tradycja mówi, że cesarz Konstantyn ujrzał kiedyś w nocnej wizji słowa zapisane na ciemnym niebie: „W tym znaku zwyciężysz”. Otaczały one krzyż. Konstantyn, który wtedy był jeszcze poga­ni­nem, wiedział, że jego przeciwnik, Maksencjusz, nadciąga na pole bitwy z przytłaczającą liczbą wojska, by się z nim zmierzyć. Wtedy też Konstantyn rozkazał swoim wojownikom, by na tarczach umieścili znak krzyża.

Co się jednak wydarzyło wcześniej? W 303 roku, za panowania cesarza Dioklecjana, trwało najbardziej krwawe w historii Kościoła prześladowanie chrześcijan. Edyktem cesarskim rozpo­rzą­dzono zniszczenie wszystkich chrześcijańskich kościołów, zabroniono wszelkich spotkań i naka­zano spalić święte księgi. Chrześcijańscy urzędnicy zostali zdegradowani i zwolnieni. Aresz­to­wa­no i skazywano na śmierć biskupów, księży i diakonów. Wielu chrześcijan torturowano i w okrut­nych męczarniach pozbawiano życia. Tego, kto wzbraniał się złożyć ofiarę bóstwom i cezarowi, zabijano. Cesarz chciał błyskawicznie pozbyć się wszystkich wierzących. Te straszne prze­śla­do­wa­nia trwały dwa lata, aż do czasu dymisji cesarza Dioklecjana. Były właściwie ostatnim aktem przemocy skierowanym przeciwko chrześcijaństwu, które coraz bardziej umacniało się w im­perium rzymskim. Cesarz Dioklecjan marzył o takim następcy, który w jeszcze bardziej okrutny sposób kontynuowałby prześladowanie chrześcijan.

Jednak w tej sytuacji, niejako przez swój krzyż, w szeregi wojowników wstąpił sam Pan Jezus. Oczywiście, nie możemy zapomnieć, że znak krzyża nie jest znakiem ziemskiej siły, lecz nie­skoń­czonej miłości. Jest „znakiem”, na którym Pan Jezus oddał za nas swoje życie. Jest zna­kiem zwycięstwa, lecz bez użycia ludzkiego oręża – jak tego wcześniej chciał Piotr. Historia mówi, że cesarz Konstantyn odniósł wtedy zdecydowane zwycięstwo. I chociaż pozwolił się ochrzcić dopiero na łożu śmierci, starał się uczynić wszystko, by chrześcijanie mogli wyznawać swoją wiarę w pełnej wolności. Zabiegał również o to, by panował między nimi pokój i jedność. Z czi dla krzyża Chrystusa zniósł także karę śmierci krzyżowej.

należymy do Chrystusa
Krzyż i znak krzyża czyniony na ciele, gdy się żegnamy, lub tzw. mały znak krzyża, którym znaczymy nasze czoło, usta i piersi, jest naszym wyznaniem, że należymy do Chrystusa, a także potwierdzeniem naszej świadomości, że przez Jezusa zostaliśmy odkupieni i zbawieni. Właśnie we mszy świętej jest ponawiana bezkrwawa ofiara krzyżowa, jest obecny Pan Jezus z tą samą miłością do Ojca i do nas, jak wówczas, kiedy nam ją okazał w krwawej ofierze złożonej ze swojego ziemskiego życia.

Nie tylko mszę świętą, ale także każdą modlitwę rozpoczynamy znakiem krzyża. Również każdą czynność, każdy dzień i rok powinniśmy rozpoczynać tym znakiem. Powiedzmy Jezusowi, czyniąc znak krzyża św. rano, kiedy wstajemy, kiedy się modlimy, kiedy opuszczamy swój dom lub mieszkanie, kiedy kładziemy się spać, że należymy do Niego. Co więcej, całe nasze życie powinno być niejako wpisane w znak krzyża.

Ojciec Kościoła, wielki pisarz Tertulian (+220), zapewnia nas: „Na każdym kroku, przy wychodzeniu i wchodzeniu, przy ubieraniu się i wkładaniu butów, przy myciu się, przy zapalaniu światła, przy pójściu spać, przy siadaniu i wstawaniu i przy każdej czynności, naznaczmy nasze czoło znakiem krzyża”. Nie zawsze wykonamy go widocznie, ale w naszym sercu zawsze wszystko powinno należeć do Jezusa – do Tego, który został za nas i dla nas ukrzyżowany.

W pierwotnym znaczeniu naznaczenie siebie znakiem krzyża było rozumiane jako wskazanie na posiadanie. W sakramencie chrztu św. Chrystus położył na nas swoją dłoń, naznaczając nas tym znakiem. Także w sakramencie bierzmowania nasze czoło naznaczono znakiem krzyża. To powinno dla nas oznaczać, że całkowicie należymy do Chrystusa: On nas nabył i odkupił swoją własną krwią na krzyżu, a przez to uczynił nas wobec Boga, swojego Ojca, ludem królewskim i kapłańskim.

Wielu ludzi nosi krzyżyk na piersiach. Miejmy nadzieję, że nie jest to tylko wyraz mody. Nośmy go zatem świadomie – jako znak naszej wiary.

Chrystusa posyła nas
W imię Trójjedynego Boga i z Jego błogosławieństwem misjonarze idą na cały świat, by głosić ludziom Dobrą Nowinę. Jezus mówi: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,19n). Znak krzyża jest też znakiem obecności Boga w nas i wśród nas poza mszą świętą, albowiem na końcu nabożeństwa jest nam również udzielane błogosławieństwo w znaku Trójcy Świętej.

Tak więc każdy znak krzyża – ten, który czynimy na początku mszy świętej, i ten, który czynimy na jej końcu – wiąże całe nasze życie z najlepszą i najważniejszą modlitwą, którą stanowi to nabo­żeń­stwo. Mszę świętą, jak i każdą nową czynność naszego życia, rozpoczynamy i kończymy z błogosławieństwem Ojca, który nas stworzył; z błogosławieństwem Syna, który nas odkupił; i z błogosławieństwem Ducha Świętego, który działając w nas, ciągle na nowo nas uświęca.

„Co weźmiemy ze sobą na drogę ucieczki?” – pytał krótko przed tragedią drugiej wojny światowej niemiecki pisarz Theodor Haecker. I sam udzielił sobie odpowiedzi: „Weźmiemy ze sobą krzyż, który zawsze sami możemy uczynić, zanim inni nam go uczynią – postawią”. Już na początku mszy świętej pokażmy, że wszystko, także nasze cierpienia i krzyże, nosimy w Bogu i chcemy je nieść z Jezusem.

Mała pasterka Bernadetta rozpoczynała modlitwę różańcową przed grotą objawień w Lourdes znakiem krzyża, czyniąc go w niezwykłym skupieniu – dokładnie tak, jak ją uczyła Piękna Pani. Również my czyńmy znak krzyża w pełni skoncentrowani i z głęboką czcią, świadomi, że należymy do Boga i że On jest z nami, szczególnie wtedy, kiedy uczestniczymy we mszy świętej.

Avatar

Author: ks. Johannes Gamperl

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.