Choć przez kilka wieków zapomniana, Droga św. Jakuba znów zapełnia się pielgrzymami zmierzającymi do jednego z trzech najbardziej znaczących sanktuariów Kościoła katolickiego.
Omne trinum perfectum
„Wszystko, co potrójne, jest doskonałe” – mówi łacińska sentencja. Ma to swój wyraz nie tylko w Trzech Osobach Boskich czy trzech cnotach teologalnych, ale również w trzech miejscach pielgrzymkowych pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa: Jerozolimie, Rzymie i Santiago de Compostela.
Jerozolima, miejsce męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, przyciągała pobożnych chrześcijan zarówno wtedy, gdy znajdowała się pod panowaniem bizantyjskim, jak i od 638 roku, gdy zdobyli ją Arabowie, traktujący wierzących w Chrystusa ze względną tolerancją. Sytuacja zmieniła się, gdy Ziemia Święta znalazła się pod panowaniem tureckim, ponieważ ci, jako neofici, szybko zwrócili się przeciw chrześcijanom.
Z kolei Rzym, jako miejsce, gdzie ponieśli śmierć męczeńską święci Piotr i Paweł, targany był pod koniec pierwszego tysiąclecia sprzecznymi interesami możnowładczych rodów. Ówczesny czas historii papiestwa nie bez powodu określa się mianem pornokracji…
Pielgrzymki do Jerozolimy i Rzymu nie ustały całkowicie, jednakże religijność zachodnich chrześcijan znalazła swe ujście w pielgrzymowaniu do kolejnego świętego miejsca – grobu św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela.
syn gromu
Święty Jakub wraz ze swym bratem Janem Apostołem zostali nazwani przez Pana Jezusa Boanerges, to znaczy synowie gromu (por. Mk 3,17). Nie bez powodu. Swoją porywczość pokazywali nie tylko za życia. Święty Jakub, według średniowiecznych podań, miał pojawić się w czasie bitwy z muzułmańskimi Maurami pod Clavijo i przejść między wojskami pogan niczym starotestamentalny anioł śmierci. Chrześcijańskie wojska toczyły walkę, którą nazwano rekonkwistą. Powoli wyzwalały Hiszpanię spod panowania muzułmańskiego. Patronem wojujących krzyżowców stał się św. Jakub Apostoł.
pielgrzymi
Dawne pielgrzymowanie było zupełnie inne niż współczesne. Pielgrzymki trwały nie kilkanaście dni, a wiele miesięcy. Nie miały charakteru radosnego, ale ich celem była pokuta za grzechy i uzyskanie odpustu zupełnego w sanktuarium, do którego się zmierzało. Przed wyruszeniem zazwyczaj spisywano testament, dzielono majątek, żegnano się z bliskimi. Istniało wielkie prawdopodobieństwo, że nie wróci się żywym. Na drogach czyhali bowiem złoczyńcy, którzy starali się za wszelką cenę utrudnić życie pątnikom. Do dziś przy Drodze św. Jakuba stoi wiele krzyży upamiętniających tych, którzy stracili swe życie w trakcie pielgrzymki…
Po Camino de Santiago, bo tak nazywana jest w języku hiszpańskim Droga św. Jakuba, pielgrzymowała cała Europa. Najsłynniejszy szlak, Via Regia – Droga Królewska, prowadzi do grobu apostoła aż z Kijowa. Przechodzi przez Polskę (m.in. przez Przemyśl, Tarnów, Brzesko, Kraków, Olkusz, Bytom, aż do Zgorzelca), Niemcy, Belgię, Francję i Hiszpanię. W średniowieczu wszystkimi drogami prowadzącymi do Santiago pielgrzymowało około pół miliona wiernych w ciągu roku.
Kodeks Kaliksta
Jeden z najstarszych „przewodników turystycznych” to Księga św. Jakuba, zwana również Kodeksem Kaliksta, papieża w latach 1119-1124. Składa się z pięciu mniejszych ksiąg. Cztery z nich to m.in. teksty liturgiczne poświęcone św. Jakubowi, a także opisy cudów wyproszonych u Boga za wstawiennictwem apostoła. Wreszcie piąta księga to dokładny opis pielgrzymiego szlaku, zarówno pod względem geograficznym, jak i organizacyjnym. Autor Kodeksu Kaliksta informuje na przykład, gdzie znajduje się na szlaku woda zdatna do picia; mówi też, w jaki sposób są przyjmowani pielgrzymi, a także ostrzega przed złoczyńcami na drodze.
Polacy na szarym końcu
Mieszkańcy Królestwa Polskiego, z racji dużej odległości od Hiszpanii, rzadko decydowali się na pielgrzymkę do Santiago de Compostela. Wysiłek ten mogli podjąć jedynie możni, związani z władzą i dyplomacją. Pierwsze nazwiska przybyłych Polaków, które zostały zanotowane w annałach sanktuarium, brzmiały następująco: Stanisław Wederkere (rycerz z Małopolski), Klemens z Mokrska (syn kasztelana radomskiego z Małopolski) i Jakub Czatan z Kobyla (bratanek arcybiskupa gnieźnieńskiego). Podobnie jak w całej Europie, polscy spowiednicy nie wahali się za szczególnie ciężkie grzechy nałożyć pokutę w postaci pielgrzymki do grobu św. Jakuba. Spotykane były – rzecz jasna – pielgrzymki dobrowolne. Zdarzało się, że pielgrzymi decydowali się na udanie się do Santiago de Compostela i pozostanie tam aż do swej śmierci. Często nie poprzestawano jedynie na jakubowym sanktuarium. Co wytrwalsi pielgrzymi udawali się jeszcze dalej na zachód, aż do miejscowości Finisterre (Koniec Ziemi) – miejsca, gdzie według ludzi żyjących w średniowieczu kończył się ląd, a zaczynała otchłań morska, czyli Ocean Atlantycki.
Ks. Józef Drabik, proboszcz parafii pw. NMP Matki Kościoła i św. Jakuba Apostoła w Brzesku, diecezja tarnowska:
„Nie mamy 100% pewności, że przez Brzesko przechodziła Droga św. Jakuba, zwana Drogą Królewską. Historycznie potwierdzone jest jednak, że wiódł tędy trakt handlowy. Istnieją poważne przesłanki, by sądzić, że oprócz kupców drogami tymi uczęszczali również pielgrzymi do Santiago de Compostela – takie były obyczaje w średniowieczu i w wiekach późniejszych. Nasz kościół parafialny, który od początku swego istnienia nosi wezwanie św. Jakuba Apostoła, wzniesiony został w pierwszej połowie XV wieku. Współpracujemy z międzynarodowymi instytucjami, które opiekują się Camino de Santiago. Rokrocznie w schronisku młodzieżowym, do którego kierujemy na nocleg zgłaszających się do nas pielgrzymów Szlaku Jakubowego, nocuje kilkadziesiąt osób”.