Cierpienie i ofiara jako konsekwencja wierności Bożej obietnicy
Przeżywany obecnie okres adwentu i zbliżające się narodzenie Pana odsłaniają nam z jednej strony piękno Bożego Narodzenia, skoncentrowanego wokół wigilijnego stołu, choinki i prezentów, z drugiej zaś strony – bardziej realny wymiar życia św. Rodziny z Nazaretu.
Wezwani na wyżyny
O powołaniu w ścisłym sensie mówimy w odniesieniu do kapłaństwa: Jezus powoływał apostołów, uczniów – aby głosili Jego orędzie, przybliżali ludzi do zbawienia. Jednakże w szerszym sensie możemy powiedzieć, że są wartości, postawy, cele, do których Pan powołuje każdego człowieka, bez względu na jego powołanie szczególne – do kapłaństwa, do małżeństwa, życia zakonnego czy samotnego.
Kiedy człowiek cierpi
Człowiek może w życiu wiele udawać. Często udaje, że wiele rozumie. W jakiś sposób może nawet udawać, że jest szczęśliwy bądź nieszczęśliwy. To „kreowanie” szczęścia lub nieszczęścia może stanowić dla niego wręcz źródło radości lub smutku. Człowiek może również symulować cierpienie. Każda gra, która ma na celu udawanie bólu, może też rodzić prawdziwy ból w nim oraz drugim człowieku.
Oto prawdziwy Człowiek
Jako prawdziwy człowiek, z krwi i kości, podatny na cierpienie i ludzkie zranienia, Jezus przyjmie na siebie dalsze cierpienia drogi krzyżowej, przybicia do krzyża i konania aż po śmierć. Tylko będąc prawdziwym człowiekiem, mógł też prawdziwie cierpieć dla naszego zbawienia.
Gdzie Pan Bóg urzęduje?
Maria siedząca u stóp Jezusa i słuchająca Go nie tłumaczy się Marcie z tego, że nie pomaga jej w kuchni. Ona wie, że wybrała to co najlepsze. Jezusa urzekła swym skupionym słuchaniem. W tym były do Niej podobne Małgorzata Maria Alacoque (1647-1690), Teresa z Lisieux (1873-1897) i wiele innych. Mottem pierwszej było „zwyciężyć albo umrzeć”, zaś drugiej „wszystko albo nic”. Obie pomimo cierpienia przeżyły szczęście na ziemi. Były...