Słowo Boże dla rodziny. Tydzień XXVI
„W tych dniach Maryja wybrała się w drogę i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [ziemi] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.
Łk 1,39-41
W krótkim czasie po Zwiastowaniu Maryja wybrała się do swej krewnej Elżbiety, aby jej pomóc w zwyczajnych obowiązkach domowych. Dowiedziała się bowiem od anioła Gabriela, że „Elżbieta poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu” (Łk 1,36). Choć sama również była brzemienna i mogła pozostać we własnym domu, żeby przygotowywać się na narodzenie swego Syna, Maryja wybrała się w drogę ochoczo i z radością, aby pomagać starszej krewnej. Oto obraz życia wewnętrznego Maryi: postawa pokornej służby i bezinteresownej miłości spieszącej z pomocą tym, którzy znajdują się w potrzebie. Maryja spieszy z pomocą i czyni to w łączności z Jezusem, niosąc Go do tych, którzy owej pomocy potrzebują.
Zdarzenie, które ukazał św. Łukasz w scenie Nawiedzenia Maryi, miało miejsce u progu Jej wejścia w historię zbawienia, gdy zaledwie wypowiedziała Bogu swoje fiat. Maryja od razu realizuje to, co zadeklarowała wobec Boskiego Posłańca – daje Jezusa innym. Staje się w ten sposób narzędziem w rozdawaniu Bożej miłości. Czyni to w całkowitym posłuszeństwie Jego woli, która chce posługiwać się ludźmi w realizacji planu zbawiania świata.
Krótko przed śmiercią Chrystusa, gdy Maryja stała pod krzyżem swego Syna, otrzymała od Niego testament, na mocy którego stała się naszą Matką. Zostaliśmy wówczas powierzeni Jej matczynej opiece. Odtąd z nowego tytułu Maryja troszczy się o nas. Czyni to tak, jak czyniła w stosunku do Jezusa od pierwszych chwil Jego poczęcia aż po ostatnie tchnienie na Kalwarii – z całą troską i miłością.
Trudno do końca uświadomić sobie dobroć Maryi wyrażającą się w Jej opiece, którą jako nasza Matka otacza każdego z nas. Rozważając jednak przesłanie płynące z nawiedzenia św. Elżbiety, łatwo wydedukować, że skoro już przed narodzeniem Chrystusa Maryja była tak bardzo wrażliwa na potrzeby innych, to tym bardziej jest taką teraz. Będąc bowiem Matką Jezusa, towarzyszyła swemu Synowi także w Jego publicznej działalności. Świadoma boskości Jezusa słuchała Jego nauki i była świadkiem Jego czynów przenikniętych miłością do każdego człowieka. W ten sposób Maryja wzrastała w Jezusowej szkole, stając się uczennicą Mistrza. On był dla niej Nauczycielem, którego jako pokorna Służebnica Pańska słuchała i naśladowała.
Taką Maryja jest także obecnie, bo święci się nie zmieniają. Była dobrą dla innych w czasach ziemskiej działalności Syna i taką jest również dziś. Naśladuje w sposób doskonały Jezusa, służąc wszystkim ludziom, jako swym dzieciom, które zostały Jej powierzone przez Boskiego Syna. Czyni to nawet nieproszona o pomoc, jak było w przypadku krewnej Elżbiety. O ileż więc bardziej pomaga tym, którzy zwracają się do Niej w ufnej modlitwie. Warto o tym pamiętać zwłaszcza w październiku – miesiącu modlitwy różańcowej.
Rozważając Tajemnice Różańca, pozdrawiamy naszą Matkę słowami anioła i prosimy Ją o wstawiennictwo u Syna, który Jej niczego nie jest w stanie odmówić, jeśli jest to zgodne z Jego zbawczą wolą. Maryja na pewno dawać nam będzie Jezusa, a wraz z Nim w nasze życie wprowadzać będzie radość i Ducha Świętego – tak, jak w życie Elżbiety. To najsłuszniejszy powód, dla którego trzeba koniecznie zwracać się do Maryi, jak najczęściej, sięgając po różaniec – Jej ulubioną modlitwę.