Słowo Boże dla rodziny. Tydzień XIII
„Rzekł do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. (…) Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. (…) Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
J 6,53.56-57.58b
Przeżywając obecny rok duszpasterski pod hasłem: „Otoczmy troską życie”, wiele mówi się o potrzebie ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. W środkach masowego przekazu nie milkną pełne emocji dyskusje na temat prawa do aborcji, eutanazji czy też zapłodnienia in vitro. Kościół, kierując się objawionym prawem Bożym oraz odwołując się do naturalnego prawa moralnego, mówi zdecydowane „nie” wszystkim tendencjom zmierzającym do prawnej legalizacji powyższych kwestii. Niełatwo jest przekonać wszystkich do tego stanowiska. Niestety, pomimo jasnej nauki Bożej zawartej w V przykazaniu Dekalogu – „nie zabijaj”, niekiedy także katolicy są zbyt liberalni, gdy chodzi o ochronę życia. Padają stwierdzenia, że człowiek ma prawo do wolności i do szczęścia, dlatego powinien sam decydować o swoim życiu, życiu swojego dziecka czy też o życiu najbliższych, którzy z przyczyn choroby bądź starości zostali ubezwłasnowolnieni.
Dlaczego tak trudno niektórym ludziom zaakceptować naukę Bożą w kwestii troski o życie? Przyczyn może być wiele. Czy jednak główna z nich nie tkwi w tym, o czym mówi Jezus w przytoczonym na wstępie fragmencie Ewangelii? Bo czyż to, że wielu ludzi nie liczy się z Bogiem, nie żyje wg Jego przykazań i nie myśli Jego kategoriami, nie wynika po prostu z faktu, że nie ma w nich Bożego życia?
Trudno oczekiwać od kogoś, kto nie żyje „Bożym życiem” i nie dąży do zjednoczenia z Chrystusem, aby myślał, czuł i pragnął „po Bożemu”. Nic więc dziwnego, że w tej sytuacji pojawiają się pomysły występowania przeciw życiu, którego dawcą jest Bóg. Wielu nie zdaje sobie przy tym sprawy z tego, że wszelkie postulaty dotyczące legalizacji postaw przeciwnych życiu są zarazem występowaniem przeciwko samemu Bogu. On bowiem, będąc Życiem, w akcie stwórczym dzieli się swym istnieniem szczególnie z każdą istotą ludzką, którą powołuje do życia na swój obraz i podobieństwo.
Recepta na Boże życie w nas, którą podaje nam Chrystus jest prosta. Mówi On: „Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. (…) kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”. Wydaje się zatem, że troskę o życie należałoby rozpocząć od ożywienia swojego ducha, karmiąc się bodaj codziennie Eucharystią. Trwając w ten sposób w Chrystusie i żyjąc Jego życiem, spostrzeżemy, że bezprzedmiotowymi staną się dyskusje dotyczące wszystkiego, co przeciwne jest życiu.