Słowo Boże dla rodziny. Tydzień I
„A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie ‘Nauczycielem’ i ‘Panem’ i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem»”.
J 13,12-15
W życiu społecznym stajemy coraz częściej wobec problemu skutecznego wychowywania młodego pokolenia. Podstawową rolę do spełnienia ma w tej sferze środowisko rodzinne. Nasuwa się jednak pytanie o to, jak skutecznie oddziaływać na dzieci i młodzież. Rodzice często pouczają swoje dzieci, starając się im przekazać jak najwięcej wartości. Jednak te działania nie przynoszą pożądanych efektów, jeśli nie idzie z nimi w parze przykład osobistego życia.
Chrystus, nasz Pan i Nauczyciel, głosząc Ewangelię, nie ograniczał się jedynie do wypowiadania wzniosłych nauk czy dawania przykazań. Podczas Ostatniej Wieczerzy powiedział: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali” (J 13,34) i pochylił się, aby uczniom umyć nogi. Nie zrobił tego pod żadnym przymusem. Do umywania nóg apostołom nikt Go nie przynaglał – czynił to, bo sam tak chciał.
Przykład Syna Bożego pełniącego posługę służebną nie może pozostać dla nas jedynie wzruszającą ilustracją Jego czynów. Jeśli wybieramy Jezusa na swojego nauczyciela, to powinniśmy Go naśladować. On tego pragnie. Wyraźnie przecież powiedział: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.
Wzajemna służba podyktowana miłością powinna być znakiem rozpoznawczym chrześcijan, bo jak nauczał Chrystus: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13,35). Takie właśnie relacje panowały wśród pierwszych chrześcijan, o których poganie z nutą zazdrości mówili: „Patrzcie, jak oni się miłują!”. Szczególnie chrześcijańskich małżonków winna charakteryzować wzajemna służba, znaczona przysłowiowym umywaniem nóg. Wynika to już nie tylko z powszechnego przykazania miłości, ale przede wszystkim ze ślubowanej sobie nawzajem dozgonnej miłości.
Ewangelia Chrystusowa bez świadectwa Jego czynów byłaby niepełna, nie przekonywałaby do wiary w Niego. Jeśli zaś przemawia do współczesnego człowieka, to tylko dlatego, że On sam dał nam przykład, jak trzeba postępować. Gdy powrócimy w tym kontekście do pytania o skuteczne wychowywanie młodzieży, wydaje się, że nie ma lepszego sposobu oddziaływania na nią niż zastosowanie Jezusowej dyrektywy wyrażonej w słowach: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. Jeśli tej zasady będą się trzymać wszyscy wychowawcy, a wśród nich przede wszystkim rodzice, to dzieci będą wzrastać w atmosferze wzajemnej miłości. Pociągnięte przykładem starszych nauczą się z miłością „umywać sobie nogi”, a to z pewnością będzie sukcesem wychowawczym.