Drogi młody Przyjacielu!
Tekst ten chciałbym celowo utrzymać w konwencji listu. Mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego kazanie, chociaż skłonność „zawodowa” determinuje styl myślenia i wyrażania myśli. Zresztą list sam w sobie również może przybierać rozmaite formy. Być może różnica między nim a kaznodziejskim orędziem polega wyłącznie na tym, że kazania uznawano kiedyś za jedyną formę literacką, z którą się nie dyskutuje. Tak czy inaczej list wydaje mi się sposobem komunikacji, w którym wyraża się prawdy ważne, być może najważniejsze w naszym życiu. Przyjmij go jako zachętę do refleksji i dyskusji.
żyję, więc popełniam błędy
Młodość jest niewątpliwie czasem bardzo intensywnym. Zależy ona, co prawda, w znacznej mierze od doświadczeń, które kształtowały nasze dzieciństwo, nie da się jednak do końca przez nie zdeterminować. Młodość chciałaby przekroczyć wszystkie bariery i granice narzucane jej przez świat i ludzi, wśród których żyjemy. Ona chce żyć pełną parą. Jest podatna na pomyłki, zdaje się jednak nie brać nazbyt poważnie nie zawsze trafne osobiste wybory. Jakby na przekór przekonaniu, że „człowiek powinien się uczyć na cudzych błędach, bo sam wszystkich popełnić nie zdoła” (J. Chmielewska). Zresztą komu perspektywa przejmowania wyłącznie cudzych doświadczeń jawi się jako atrakcyjna, nawet jeśli te cudze doświadczenia w jakiś sposób uczynimy własnymi? Istnieje pogląd, który głosi, że doświadczenia są nazwą, którą każdy nadaje swoim własnym błędom. Uczymy się najlepiej na tym, co sami w drodze eksperymentów projektujemy, nawet jeśli przy okazji popełniamy życiowe faux pas. Francuski myśliciel Denis Diderot uważał nawet, że „niekiedy człowiek pokazuje więcej geniuszu w swym błędzie, niż przy odkrywaniu prawdy”. Młodość jest czasem poszukiwania, tworzenia pewnych idei, projektów własnego życia. Każdy projekt z natury rzeczy zakłada, że nie jest on rozwiązaniem ostatecznym, definitywnym, wolnym od braków czy niedociągnięć. Ktoś powiedział nawet, że Bóg właśnie dlatego postanowił stworzyć kobietę, bowiem prototyp okazał się kompletnie nieudany. Życie weryfikuje nasze wybory. Mówi „sprawdzam” wówczas, gdy wszystko wydaje się poukładane i doskonałe. Nasze idee nie zawsze radzą sobie z tym sprawdzaniem. Często okazuje się, że trzeba na nowo zapytać o racje, po raz kolejny uzasadnić podjęte decyzje czy wytłumaczyć się z takiego, a nie innego zachowania. Młodość nie zawsze chce się tłumaczyć. Uważa, że należy jej się autonomia i życie na własną rękę. Z drugiej strony jednak chce ona być traktowana jako dojrzała, a to znaczy również odpowiedzialna za to, co w swojej wolności podejmuje. Zapewne zetknąłeś się z lekturą Antoine’a de Saint-Exupéry’ego Mały książę. Jej bohater usłyszał coś, co trafnie ujmuje tę intuicję: „Musisz być odpowiedzialny za to, co oswoiłeś”. Odpowiedzialność wyraża się w stanięciu po jakiejś określonej stronie oraz umiejętności uzasadnienia tego wyboru. Młodość to zatem czas uczenia się brania odpowiedzialności za życie. To bowiem, jak będzie ono kiedyś wyglądać, zależy w znacznej mierze od projektu, jaki w sobie nosisz.
myślę, więc się lękam
Thomas Stearns Eliot stwierdził kiedyś: „Świat jest pełen niesprawiedliwości. Bankier może napisać zły poemat i nic. A niech tylko poeta spróbuje wypisać zły czek”. Ta nieco ironiczna wypowiedź może nasuwać wiele skojarzeń. Faktycznie, los nie zawsze wydaje się być obiektywnym graczem. Często jest wprost niesprawiedliwy. Karze tych, którzy nic nie zawinili. Foruje zaś nieudaczników i lizusów. Nie wszystko mamy w garści, nie wszystko od nas zależy. Zapewne zgodzisz się ze mną w tym, że Twoje młode życie także nie jest wolne od obaw, być może nawet lęków o to, czy wszystko, co zamierzasz, się uda. Przed Tobą studia, wybór zawodu, próby podjęcia określonej pracy, szukanie i odkrywanie tego, z kim to życie warto przeżyć. Może nawet nie chcesz o wszystko się lękać. Wydaje Ci się, że nie ma o co się bać. Wystarczy myśleć pozytywnie i wszystko jakoś się poukłada. Lęki trzeba zostawić na boku, świat zdobywają bowiem wyłącznie ci, którzy prą do przodu i nie patrzą za siebie. To prawda, lęk może być czymś, co hamuje zapał, gasi entuzjazm i uniemożliwia spełnianie marzeń. Lęk może i często bywa destrukcyjny. Z jednej strony paraliżuje on przed jakąkolwiek zmianą, a z drugiej, chęć owej zmiany może stać się lękiem. Istnieją jednak lęki, które są wyrazem czegoś głębszego, jakiejś troski o kogoś, kogo kochamy lub o siebie samych, nie chcemy bowiem zmarnować życia. Lękamy się przecież o to, że jakaś wielka krzywda spotka nas lub drogie nam osoby. Chcielibyśmy pozbyć się tego lęku, a jednak nasze przywiązania jedynie go podsycają. Ten lęk jakby żeruje na naszej miłości. On nie musi być jednak czymś złym. Wyrasta bowiem w pewien sposób z naszej odpowiedzialności. Wiele mówi o tym, co jest dla nas ważne, na czym nam zależy, o kogo się troszczymy i kogo uszczęśliwiamy. Można powiedzieć: jaki lęk, taka odpowiedzialność i jaka odpowiedzialność, taki lęk. Tylko kompletni głupcy twierdzą, że niczego się nie boją. Powiedz mi zatem o swoich lękach, a powiem Ci, kim jesteś! A może sam je najpierw przed sobą wypowiedz i zapytaj, czego są wyrazem!
czuję, więc kocham
Może się czasem wydawać, że dojrzałość lub to, co nazywamy dorosłością, wiąże się wyłącznie z tym, że nie ulegamy emocjom, a nasz osobisty świat nabrał bardzo racjonalnych rysów. Logika wyznacza nasze zachowania i wyrachowania. „Wszystko już w życiu widziałem, przeżyłem. Nic mnie nie zaskoczy. Potrafię ocenić, jakie ryzyko warto podjąć i czego unikać, by nie cierpieć”. W tym kluczu racjonalność jest świetnym sposobem na weryfikację naszych jeszcze bardzo infantylnych bądź już dojrzałych wyborów. Jednak ta racjonalność i logika rozumu nie jest wcale taka fascynująca. Być może pozwala ona wszystko precyzyjnie nazwać i uczciwie zdekonspirować, ale jednocześnie zabija to, skąd życie czerpie swój dynamizm i świeżość wiecznych początków. Czy bowiem w oparciu o taką logikę warto komuś przebaczyć, czy warto się zakochać lub wierzyć, że od jutra wszystko może być lepiej? Rozum nie jest czuły na to, co w życiu najważniejsze. Przeciwnie, na każdą nowość narzuca on stare ramki, sztywne, wypracowane przez wieki struktury, uziemia marzenia i gasi młodzieńczy entuzjazm. Rozum chce we wszystkim znaleźć jakiś interes. „Przebaczę, bo może i mnie kiedyś ktoś przebaczy. Pokocham, życie w pojedynkę jest bowiem nieznośne. Zaufam, bo nie mam innego wyboru”. Pytanie tylko, czy można to jeszcze nazwać prawdziwym przebaczeniem, miłością, zaufaniem? Pewien paradoks polega jednak na tym, że to dzięki rozumowi i jego logice potrafimy odkryć, że nie tylko i nie przede wszystkim to nadaje życiu smak, co zgodne z racjonalnymi prawidłami. Być może boisz się swoich emocji? Już nieraz się przekonałeś, że uleganie im i okazywanie ich skutkuje cierpieniem i poczuciem krzywdy. A jednak bez emocji świat byłby nieludzkim światem. To one wnoszą w życie rześkość i zapraszają do śmiałości. Nie obawiaj się własnej wrażliwości! Nawet wtedy, kiedy życie nauczyło Cię już, że nie każda Twoja dobroć doczekała się wzajemności. Obok logiki rozumu istnieje logika ludzkiego serca. Ona również jest bardzo „racjonalna”. Pozwala widzieć głębiej i czuć treści, które w głowie się nie mieszczą. Dzięki niej mamy wgląd w rzeczy nie z tego świata. Jeśli kogoś kochasz, dobrze „wiesz”, co mam na myśli. Kochaj, a wtedy zrozumiesz!
jestem młody, więc żyję wiecznie
Jesteś pewnie zbyt młody, by znać piosenkę grupy Alphaville Forever young. A może zetknąłeś się z nią w jakimś radiu? Zachęcam Cię do jej wyszukania i odsłuchania. Jej refren jest bardzo prosty i bardzo prawdziwy: „Forever young, I want to be forever young. Do you really want to live forever? Forever young”. Być może i w Tobie jest ten sam bunt za wieczną młodością, a może zupełnie się tym jeszcze nie przejmujesz? Rzecz oczywiście nie w tym, że dorosłość jest przereklamowana. Młodość chce żyć wiecznie, ma w sobie bowiem tyle odnawialnej energii, że dzięki niej żyją nasze nadzieje, a nigdy nie wydarza się nigdy. Młodość nie jest zbyt dociekliwa o przyczyny. Nie interesują jej historyczne rozdarcia i grzebanie w pamięci tych, którzy dzięki szlachetnym dokonaniom na coś zasługują. Ona pyta raczej o szanse i stwarza ciągle od nowa. Jak wiosna, która mimo srogości zim ciągle powraca z uporem maniaka. I przypomina, że nie najważniejszy jest zeszłoroczny śnieg czy porównania do zamierzchłych dziejów. Czy jest przez to naiwna, niedojrzała, utopijna i pozbawiona solidnych podstaw? Starcem można być w każdym wieku. Istnieje też wiele sposobów na usprawiedliwianie starości. Należy do nich np. nazywanie jej upragnioną dojrzałością lub po prostu smutną koniecznością upływającego czasu. Nie uciekaj od swej młodości! Nie rezygnuj z tego, co Twojemu życiu nadaje rozpęd, drażniąc tych spieszących się do momentu, w którym najcenniejsze są już tylko wspomnienia! Oscar Wilde uważał, że chcąc odzyskać młodość, trzeba tylko powtórzyć swoje szaleństwa. Miej zatem swoje ulubione książki; autorów, do których chętnie wracasz; bohaterów, na których orientujesz swoje wartości; słuchaj muzyki, która Cię inspiruje; oglądaj filmy, przy których stajesz się bardziej ludzki! A przede wszystkim pamiętaj: „życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach” (Maya Angelou)! Żyj intensywnie!