„W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie». I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: ‘Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?’. Lecz on mu odpowiedział: ’Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć‘»”.
Łk 13,1-9
lectio
Czytając tekst Ewangelii, często natrafiamy na perykopy, które przekazują wszyscy ewangeliści w nieco tylko zmienionej formie . Z tego zgodnego „czterogłosu” najczęściej wyłamuje się św. Jan. Jego Ewangelia rządzi się własną logiką. Autor wprowadza niekiedy swoją chronologię wydarzeń, inaczej rozmieszcza akcenty, często prezentuje materiał nieobecny w opowiadaniach pozostałych ewangelistów. Mateusz, Marek i Łukasz, których ewangelie określane są mianem synoptycznych (gr. συνοπτικός – „obejmujący jednym spojrzeniem”), prowadzą w taki sposób swoje narracje, że ich opowiadania można zestawiać w paralelnych kolumnach. Nie oznacza to jednak, że relacje te są identyczne. Niekiedy warto przeczytać daną perykopę w poszczególnych wersjach, by odkryć detale, które różnią opowiadania. Są one czasami owocem nieco odmiennych wrażliwości, różnic podyktowanych chęcią zwrócenia uwagi czytelnika na inny wymiar opowiadania. Ta zadziwiająca zgodność, zdaniem uczonych, może być podyktowana tym, że pisząc swoje teksty, ewangeliści korzystali z tego samego źródła. Niewykluczone również, że wskazuje to na zależność pomiędzy autorami. Tym bardziej intrygują perykopy, które odnajdujemy tylko u jednego spośród czterech ewangelistów. Takim opowiadaniem, charakterystycznym wyłącznie dla Ewangelii wg św. Łukasza, jest przywołany tekst.
meditatio
Scena opisana przez Łukasza w 13. rozdziale jego Ewangelii rozgrywa się kontekście „wypełniającego się czasu wzięcia Jezusa z tego świata” i podjętej przez Niego podróży do Jeruzalem (zob. Łk 9,51). Droga do świętego miasta jest czasem intensywnej formacji uczniów oraz nauczania tłumów i pojedynczych osób, które, bądź to towarzyszą Jezusowi w drodze, bądź też spotykają Go na szlaku wędrówki. Słuchacze i rozmówcy Mistrza z Nazaretu pozostają na kartach Łukaszowej Ewangelii najczęściej anonimowi: „ktoś z tłumu”, „pewien faryzeusz”, „jacyś ludzie”, „jeden z siedzących przy stole”. Anonimowość ta staje się przestrzenią, w której, bez większego trudu, odnaleźć się może słuchacz Ewangelii, niezależnie od czasu i okoliczności, w jakich żyje.
Perykopa rozpoczyna się od wzmianki o „jakichś ludziach”, którzy opowiedzieli Jezusowi o tragicznym losie Jego rodaków z Galilei, zamordowanych przez Piłata. Nawiązanie do zmieszania ich krwi z ofiarą przez nich składaną wydaje się sugerować, że śmierć ta nastąpiła w kontekście ofiarowania baranków w Jerozolimie przed świętem Paschy. Wydarzenie takie z całą pewnością musiałoby się odbić szerokim echem w ówczesnej Palestynie. Co ciekawe, poza Ewangelią nie znajdujemy o nim jednak wyraźnej wzmianki w innych źródłach historycznych tego okresu. Mimo to przytaczane przez Józefa Flawiusza, żydowskiego historyka z I w., fakty z życia Piłata (np. zabójstwo Samarytan pielgrzymujących na świętą górę Garizim, które stało się zresztą jednym z powodów odwołania Piłata z funkcji prefekta Judei) sugerują, iż był on człowiekiem, który dla utrzymania porządku w zarządzanej przez siebie prowincji nie cofał się przed najbardziej nawet radykalnymi krokami. Intrygujące wydaje się być pytanie o motyw, którym kierowali się ludzie, przynoszący Jezusowi tragiczną wiadomość. Czy mówili, „wystawiając Jezusa na próbę”? Czy może chcieli, by otwarcie wypowiedział się przeciwko władzom rzymskim? A może chcieli pozyskać Nauczyciela z Nazaretu dla swego radykalnego, antyrzymskiego stronnictwa?
Odpowiadając, Jezus przywołuje zdarzenie, które ma nieco podobny charakter. Również w tym przypadku źródła historyczne, poza Ewangelią, nie wspominają o katastrofie budowlanej, która miałaby miejsce w Jerozolimie, w pobliżu sadzawki Siloam, w której życie straciłoby osiemnastu ludzi. Obie sytuacje łączy zagadka śmierci, nieszczęścia, które przychodzi nieoczekiwanie i dotyka niewinnych osób. To połączenie nieszczęścia i niewinności wydaje się niezrozumiałe dla współczesnych Jezusowi (zob. J 9,2). Rodzi pytania, niepokoi, koncentruje całą uwagę na nieuchronności zła, nieszczęścia…
Komentując obydwa wydarzenia, Jezus przywołuje niemal dokładnie tę samą sentencję: „Czy myślicie, że byli większymi grzesznikami…? (…) lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie!”. Jezus nie tłumaczy niezrozumiałej śmierci. Zamiast pogrążać się w czarnych myślach nad jej (bez)sensem i nieuchronnością, proponuje jednak, by odczytać ją jako znak – wezwanie do nawrócenia, do przynoszenia owoców nawrócenia, do nieustannego owocowania!
oratio
Panie, mijają kolejne lata: rok pierwszy, drugi i trzeci… Nie wiem, ile jeszcze mam czasu. Nie wiem, ile jeszcze dni podarowałeś mi w swej nieprzebranej cierpliwości, która jest tylko innym imieniem Twego miłosierdzia. Spraw, bym – długo czy krótko, nieważne – nie żył bezowocnie…
contemplatio
W drugiej części ewangelicznej perykopy zaproszeni jesteśmy do szybowania w głębię Jezusowego nauczania na skrzydłach przypowieści o nieurodzajnym drzewie figowym zasadzonym w środku winnicy. Ona również rodzi cały szereg pytań, na które próżno by szukać łatwych odpowiedzi: jaki jest związek między pierwszą częścią perykopy i przypowieścią? Czy winnica jest symbolem narodu wybranego (zob. Iz 5)? Czy jest nim również figowiec (zob. Oz 9,10)? Kim jest właściciel winnicy? I kim jest ἀμπελουργός – „winogrodnik”? Ale trzy rzeczy są pewne: właściciel wciąż cierpliwie czeka na plon; ogrodnik robi wszystko, co w jego mocy, by drzewo przyniosło owoc; figowiec wciąż jeszcze nie został wycięty, nadal żyje…