Kiedy młody człowiek przyszedł do Jezusa, On spojrzał na niego z miłością. Ten gest najlepiej oddaje, w jaki sposób Jezus postrzega młodych ludzi i ten piękny czas, jaki przeżywają. To Jego miłujące spojrzenie towarzyszy młodym wtedy, gdy są pełni entuzjazmu, ale jeszcze bardziej wówczas, gdy doświadczają cierpienia, poddają się własnej słabości lub gdy szukają wsparcia.
Jezus współczuje i przywraca życie
Zacznijmy od tego, co naznaczone było smutkiem i bólem. Jezusowi nie był obojętny widok rodziców, którzy stracili swoje dorastające dzieci. Tak było w przypadku wdowy z Nain, której zmarł jedyny syn. Jezus użalił się nad nią, zatrzymał kondukt pogrzebowy, wskrzesił zmarłego syna i oddał go matce. Dokonał wielkiego znaku, ale przede wszystkim okazał wielką miłość udręczonej wdowie i matce (Łk 7,11-17). Podobna sytuacja zdarzyła się w przypadku przełożonego synagogi Jaira. Jemu z kolei ciężko zachorowała dwunastoletnia córka. Zanim Jezus zdążył ją uzdrowić, dziewczynka zmarła. Mimo to Pan zachęca Jaira do ufności. Również w tym wypadku przywraca do życia martwe dziecko i uśmierza ból rodziców (Mk 5,21-24.35-43). Jezus ma świadomość, jak wielka dla rodziców jest strata dorastającego dziecka. Myślę, że zawsze jest obecny przy rodzicach, którzy cierpią z powodu śmierci swoich synów czy córek.
cierpienie młodych przeżywane z wiarą
Jezus nie pozostaje też obojętny wobec młodych ludzi, którzy poważnie chorują. Pośród wielu cudów uzdrowił także syna urzędnika królewskiego. Początkowo jednak oburzył się na jego prośbę o uzdrowienie umierającego dziecka. Skąd taka reakcja? Otóż Jezus oczekuje od ludzi wiary, ale nie chce, aby ta wiara opierała się wyłącznie na cudach i znakach. Ostatecznie okazuje zrozumienie proszącemu ojcu. Nie udaje się jednakże z nim do domu, by tam uleczyć syna, ale odsyła urzędnika z zapewnieniem: „Idź, syn twój żyje”. Wymaga zawierzenia Jego słowu. Urzędnik uwierzył i młodzieniec został uzdrowiony (J 4,46-54). Innym razem jakiś człowiek przyprowadził do uczniów Jezusa swojego syna cierpiącego na epilepsję, aby go uzdrowili. Uczniowie jednak okazali się bezsilni wobec tej choroby. Jezus zdenerwował się na ich niemoc, wynikającą ze słabej wiary. Raz jeszcze podkreślił, że „wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy”. Potem wyrzucił złego ducha, który dręczył chłopca od dzieciństwa i zdrowego oddał ojcu (Mk 9,14-29). W ekonomii Bożej cierpienie bliskich, tym bardziej dzieci, jest okazją do wzrostu wiary, która jest siłą naszego życia.
chłopiec zafascynowany Jezusem
Mamy wreszcie sceny, w których młodzi ludzie wychodzą na pierwszy plan. Najpierw na pozór zupełnie błahy epizod. Ludzie przez kilka dni chodzą za Jezusem, aż wreszcie kończy im się pożywienie. W tłumie jest jeden chłopiec, który ma pięć chlebów i dwie ryby. Dla tak wielkiego tłumu była to ilość bez znaczenia, przynajmniej do czasu. Dla jednego chłopca taki zapas pokarmu może jednak dziwić. Myślę, że to bardzo pozytywnie świadczy o jego pasji pójścia za Jezusem. On się do tego wędrowania dobrze przygotował. Nastawił się na dłuższą wyprawę, zależało mu, by wytrwać przy Nim, bliżej Go poznać. Możemy powiedzieć, że Jezus docenił jego postawę, tym bardziej, że chłopiec był gotów podzielić się swoim pokarmem. Dzięki temu stał się świadkiem niezwykłego cudu rozmnożenia chleba i ryb (J 6,1-13). Z pewnością był z siebie dumny, ale jeszcze bardziej zachwycił się Jezusem, który dokonał tak niesamowitej rzeczy z jego pożywieniem.
entuzjazm na krótką metę
Jednym z najbardziej znanych jest spotkanie Jezusa z młodym człowiekiem. Przybiega on do Jezusa, upada na kolana i stawia Mu ważne pytanie: „Co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17). Widać tu cały entuzjazm i idealizm młodości. Młodzieniec się śpieszy, jak to w młodości bywa. Jego mądrość polega na tym, że pyta Jezusa o najważniejsze sprawy – co robić, aby się zbawić? Jest w tym poszukiwanie celu, sensu życia, prawdy. Młody człowiek mierzy wysoko. I to jest piękne u ludzi młodych, że posiadają wysokie ideały, że często nie godzą się z tym, co widzą u starszych, którzy już zawarli z życiem pewne kompromisy. Jezus udziela mu najprostszej odpowiedzi: Zachowuj przykazania! Gdy młodzieniec potwierdza, że jest wierny przykazaniom, Jezus uradowany jego odpowiedzią, próbuje pokazać mu drogę, która powinna spełnić jego aspiracje: „Jednego ci brakuje” (Mk 10,21). „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj co posiadasz i rozdaj ubogim (…). Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mt 19,21). Niestety, słysząc to, młody człowiek odszedł zasmucony. Nie był zdolny pójść za radą Jezusa. Był zbyt bogaty. Pomijając samo bogactwo, zachowanie młodzieńca pokazuje duże napięcie między ideałami, jakich młodzież poszukuje, za którymi chciałaby iść, a realiami życia, które zniechęcają. Często młodym ludziom brak wytrwałości w dążeniu do ideałów, za którymi tęsknią. Wynika to z lęku, braku wiary we własne siły. Zwykle jednak pokazuje to brak dostatecznego zaufania i przekonania, że droga pójścia za Jezusem może być na tyle atrakcyjna, że warto dla niej poświęcić swoje małe i większe bogactwa, również to bogactwo, jakim jest młodość człowieka.
gorliwy prześladowca – gorący apostoł
Wreszcie jest jeszcze jedno spotkanie, zupełnie nietypowe, z młodym, niespokojnym człowiekiem. Doszło do niego w drodze do Damaszku. Szaweł zmierzał tam, by pojmać kolejną grupę chrześcijan. Nagle zobaczył wielką światłość, upadł na ziemię i usłyszał głos: „Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”. A na pytanie Szawła: „Kto ty jesteś?”, usłyszał: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (por. Dz 9,1-6). Po tym krótkim spotkaniu z Jezusem życie Szawła diametralnie się zmieniło. O ile dotąd był nadgorliwym obrońcą judaizmu, o tyle odtąd stał się najbardziej zapalonym świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego. Również w jego wypadku da się dostrzec wielki idealizm i zapał młodości. Najpierw ten idealizm był bezkompromisowy, zdolny nawet do prześladowań i zabijania w imię obrony wartości, co do których był przekonany. Gdy Jezus stanął na jego drodze, Szaweł właściwie nie zmienił swojego charakteru, ale zmienił swoje ideały. Odtąd wszystkie swoje talenty, inteligencję, ale i wytrwałość poświęcił dla głoszenia prawdy o Chrystusie. Właściwie to on okazał się tym młodzieńcem, któremu Jezus zaproponował: „Zostaw swoje dotychczasowe bogactwo i chodź za Mną!”. Szaweł, który stał się Pawłem, przyjął to jako dewizę swego życia: „Obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za Mnie” (Ga 2,20).
Młodzi ludzie nie byli obojętni Jezusowi. Znał ich tęsknoty i pragnienia i wiedział, w jaki sposób mogą się one spełnić. Jednakże również młodym ludziom stawiał wymagania, bo był świadomy, że tylko wysokie ideały i wysiłek, by je osiągnąć, dadzą człowiekowi poczucie spełnienia i satysfakcję.