Jezus, spojrzawszy, ukochał go…

 

„Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien  człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego». Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego»”.

Mk 10,17-25

 

lectio

Perykopa ewangeliczna, która opowiada o spotkaniu Jezusa z bogatym człowiekiem szukającym drogi zbawienia, rozpoczyna się od serii czasowników. Pewien człowiek „przybiegł”, „upadł na kolana” przed Jezusem i pytał Go… (Mk 10,17). Seria ta może stanowić doskonałą ilustrację tego, jak wyglądać powinna lektura Pisma Świętego. Pewien człowiek najpierw przybiegł do Jezusa. Słowo to może oznaczać pewien pośpiech. Jest on o tyle zrozumiały, że św. Marek Ewangelista zauważa, że Jezus „wybierał się w drogę”. Lektura Pisma Świętego jest próbą zatrzymania na chwilę Boga, który przechodzi, Boga, który jest w drodze. Uświadamia nam, że Słowo jest rzeczywistością dynamiczną – stąd czasem trzeba pewnego „pośpiechu”, nieustannej gotowości, by usłyszeć Słowo, które Bóg daje w moim „dzisiaj”. Odkładanie na „jutro” spotkania ze Słowem może sprawić, że nie usłyszę czegoś niezwykle istotnego. Ale słowo „przybiegł” może również sugerować pewną gorliwość i zapał, który towarzyszy odkrywaniu Słowa. Jeśli słyszę ten wewnętrzny głos, który wzywa mnie do poszukiwania Słowa, jeśli czuję to wewnętrzne przynaglenie – nie warto odkładać go na bliżej nieokreślone „jutro”.

Dalej mówi Marek, że człowiek ów „upadł na kolana” przed Jezusem. Ten gest – niezwykły w stosunku do nauczyciela, nawet jeśli jest on „nauczycielem dobrym” – przywodzi na myśl postawę szacunku i uniżenia. W ewangeliach gest ten pojawia się również w kontekście prośby przedkładanej Jezusowi (Mt 17,14; Mk 1,40). W naszym podejściu do Słowa to „przyklęknięcie” przed Słowem oznacza przede wszystkim wyznanie wiary w Słowo. I nie chodzi tu jedynie o szacunek wobec materialnej księgi, wobec rzędów czarnych liter rozsianych na białych kartach, ale o głęboki pokłon przed tajemnicą wcielenia, przed Słowem Boga, które stało się ciałem również na kartach Pisma Świętego.

Marek wspomina wreszcie, że człowiek ów „pytał” Jezusa. Bardzo często czasownik ten pojawia się Ewangeliach w kontekście pytań stawianych Jezusowi, mających na celu „wystawienie Go na próbę” lub „pochwycenie na słowie”. W przypadku naszej perykopy ewangelicznej pytanie to wydaje się być wyrazem autentycznego zapału poszukiwania drogi zbawienia, szczerego szukania odpowiedzi na dręczące człowieka pytanie oraz gotowości na przyjęcie Bożej odpowiedzi. I znów jest to postawa, która wydaje się być konieczna, kiedy rozpoczynamy lekturę Słowa. To nie snobistyczny kaprys, nie wyuczony nawyk – ale autentyczne pragnienie szukania drogi, szczere poszukiwanie Bożej woli powinno towarzyszyć naszej lekturze Słowa. Biorę do ręki Słowo, by Jego blask oświecił najgłębsze pytania mej duszy. Jednocześnie biorę do ręki Słowo, by usłyszeć nie tylko odpowiedzi, których udzieli mi Bóg przez Słowo, ale również by usłyszeć pytania, które Słowo dzisiaj mi stawia… Biegnijmy, zginajmy kolana i pytajmy, czytając Słowo…

 

meditatio

„Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” – pyta Jezusa pewien człowiek. Choć przyzwyczailiśmy się nazywać go „bogatym młodzieńcem” to jednak jedynie Mateusz używa w opisie tej sceny określenia „młodzieniec”. Co więcej, odpowiedź jaką w Ewangeliach wg Łukasza i Marka człowiek ów daje Jezusowi („wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości”), sugerować może, że nie stoi on wcale u początku swej życiowej drogi, ale niesie już na ramionach pewien bagaż życiowych doświadczeń. Ogólne określenie: „pewien człowiek” – bez dodatkowych szczegółów – pozostawia przestrzeń, w której każdy ze słuchaczy czy też czytelników Ewangelii może odnaleźć siebie w postaci człowieka stającego przed Jezusem, z pytaniem o drogę do osiągnięcia zbawienia.

Dwa elementy ewangelicznego opisu tego niezwykłego spotkania uderzają w sposób szczególny. Pierwszym z nich jest tajemnica serca człowieka, który szuka odpowiedzi na dręczące go pytanie. Odnosi się wrażenie, że człowiek ten doświadcza tragicznego rozdarcia. Z jednej strony opis podkreśla szczerość poszukiwania, jego zapał i – jak się początkowo wydaje – gotowość, by podążać za słowami „dobrego nauczyciela”. Z drugiej strony wezwanie Jezusa, który widząc ten pierwotny zapał, kieruje do człowieka zaproszenie do stania się prawdziwie uczniem, spotyka się z milczącą i przeraźliwie smutną odmową człowieka, który nie jest gotowy, by porzucić zgromadzone bogactwo. Ta milcząca odmowa rzuca cień wątpliwości na szczerość poszukiwań drogi do zbawienia. A może jest tylko wyrazem jakiegoś ogromnego zagubienia człowieka, w którym ścierają się ze sobą autentyczne pragnienie pójścia za drogą wskazaną przez Jezusa i lęk przed porzuceniem środków dających poczucie bezpieczeństwa; zachowywanie „od młodości” litery przykazań i zamknięcie na to, co stanowi Bożą propozycję, Bożą wolę dla człowieka.

Drugim elementem jest tajemnica Serca Boga-Człowieka, który „spojrzał z miłością” na człowieka. Wyrażenie „spojrzał z miłością” jest próbą przełożenia na język polski dwóch czasowników, które występują w tekście oryginalnym. Według tekstu greckiego Jezus dosłownie „spojrzawszy” (ἐμβλέψας) na człowieka, „ukochał go” (ἠγάπησεν αὐτὸν). O ile w innych miejscach Nowego Testamentu, gdzie podobna forma czasownika „kochać” (ἀγαπάω) jest użyta (zob. J 3,16; 13,1; 15,9), jej tłumaczenie nie nastręcza specjalnych trudności, o tyle w naszym tekście rodzi się pytanie, co dokładnie oznacza owo „ukochał”. Niektórzy sugerują, że słowo to oddaje nie tyle nastawienie Jezusa, co raczej jakiś gest przez Niego uczyniony. Być może Jezus objął tego człowieka lub go przytulił. A może „ukochanie” to oznacza akt miłosierdzia wobec człowieka, którego pośpieszna odpowiedź „zachowywałem wszystkie te przykazania od mojej młodości” zdradza duchową powierzchowność. Bóg-Człowiek pochyla się miłosiernie nad naiwnością człowieka, który nie tylko nie wziął na serio przykazań, ale być może w ogóle ich nie zrozumiał.

 

oratio

Panie, który znasz moje serce – spojrzyj na mnie swoim Sercem i ukochaj mnie – wraz z moim wewnętrznym rozdarciem, z mym brakiem konsekwencji w podążaniu za Tobą, z moim niezrozumieniem Twoich dróg i moją opieszałością w kroczeniu nimi do życia wiecznego.

 

contemplatio

Nie przestaje nurtować nas tajemnica Jezusowego spojrzenia. Dlaczego Jezus spojrzał i ukochał człowieka pytającego o przepis na życie wieczne? Czy był to rodzaj nagrody za wierność przykazaniom? A może rodzaj litości rozciągniętej nad człowiekiem, który „nie wie, co mówi” (por. Łk 23,34)? A może spojrzenie Boga, które już na zawsze pozostaje w pamięci człowieka i kiedyś, gdy nadejdzie czas – gdy czas się wypełni – wyda swój owoc „na życie wieczne”?

Avatar

Author: ks. Krzysztof Napora SCJ

Sercanin. Od roku 2012 pracownik naukowo-dydaktyczny Instytutu Nauk Biblijnych KUL. Asystent przy katedrze Ksiąg historycznych i dydaktycznych. Po reorganizacji Instytutu jest asystentem w Katedrze filologii biblijnej i literatury międzytestamentalnej. Ponadto jest wykładowcą Starego Testamentu w Wyższym Seminarium Misyjnym Księży Sercanów w Stadnikach. Jest członkiem Society of Biblical Literature, Stowarzyszenia Biblistów Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Teologicznego. W wolnych chwilach lubi czytać literaturę piękną, zwłaszcza dzieła Norwida.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.