„Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. I obchodził Jezus całą Galileę, nauczając w tamtejszych synagogach, głosząc Ewangelię o królestwie i lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości wśród ludu”.
Mt 4,18-23
lectio
Fragment Ewangelii wg św. Mateusza, który relacjonuje powołanie pierwszych uczniów, stanowi początek opisu publicznej działalności Jezusa. W opowiadaniu ewangelisty opis ten poprzedzony jest jedynie informacją o chrzcie, który Mesjasz przyjmuje z rąk Jana w Jordanie, oraz opisem kuszenia w czasie pobytu Jezusa na pustyni. Czytając ten fragment, uświadamiamy sobie, że oto jesteśmy świadkami pierwszych kroków Jezusa jako nauczyciela; że oto możemy zobaczyć, jak kładzie pierwsze kamienie pod fundament królestwa.
meditatio
Ewangelista bardzo dokładnie opisuje geografię sceny, która rozegra się w Mt 4,18-23. W wierszu 12. Mateusz poinformował, że Jezus przeniósł się z Judei, gdzie chrzcił Jan, do Galilei. Wiersz 13. sugeruje, że przez pewien czas Jezus przebywał w swoim rodzinnym mieście, Nazarecie, które jednak opuścił, by osiedlić się w miasteczku Kafarnaum, leżącym na pograniczu terytoriów pokoleń Zabulona i Neftalego. Mateusz łączy przejście Mesjasza do Galilei z faktem uwięzienia Jana. Grecki termin ἀνεχώρησεν może oznaczać odejście, wycofanie się, powrót, a nawet ucieczkę. Czyżby Jezus obawiał się, że może podzielić los Jana? Wydaje się, że to nie lęk decyduje o galilejskim początku nauczania Nauczyciela z Nazaretu. Mateusz opisuje przejście Jezusa do Galilei jako spełnienie się proroctwa Izajasza: „W dawniejszych czasach upokorzył Pan krainę Zabulona i krainę Neftalego, za to w przyszłości chwałą okryje drogę do morza, wiodącą przez Jordan, krainę pogańską. Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (8,23-9,1). Wzmianka o Galilei pogan może mylnie sugerować, że Jezus udaje się ze swoim nauczaniem do narodów pogańskich. W rzeczywistości Jego słuchaczami będą głównie Żydzi, choć w Galilei żyjący w kontekście wielonarodowościowym i wielokulturowym. Jak wspomina Józef Flawiusz, historyk żydowski z drugiej połowy I wieku po Chrystusie, obok Żydów żyli w Galilei również Egipcjanie, Fenicjanie i Grecy. Co jeszcze istotniejsze, to właśnie tędy przechodził główny szlak handlowy łączący wybrzeże Morza Śródziemnego z Syrią, tzw. Droga Morska (Via Maris). Wydaje się, że w ten sposób nauczanie Jezusa – choć skierowane w pierwszym rzędzie do ludzi wywodzących się z narodu wybranego – od początku nabiera charakteru uniwersalnego. Ostatecznie Jego odbiorcami są wszyscy ludzie. To właśnie narodom „kroczącym w ciemności” – pozbawionym światła Tory – przyniesie Jezus prawdziwe światło.
To prawdopodobnie właśnie bliskość szlaku handlowego zadecydowała o wyborze Kafarnaum jako swego rodzaju bazy pierwszego etapu nauczania. Miejscowość ta leżała nad brzegiem Jeziora Galilejskiego. I to właśnie brzeg jeziora stanowi scenerię opowiadania o powołaniu pierwszych uczniów.
Spacerując brzegiem jeziora, Jezus dostrzega dwóch rybaków zarzucających sieci. Opis Mateusza wydaje się sugerować przypadkowość tego spotkania. Ewangelista nie mówi, że Jezus udał się nad brzeg jeziora, by spotkać nad nim rybaków, których mógłby powołać na swoich uczniów. Przechadza się On brzegiem jeziora, jak się wydaje, bez wyraźnego celu. I dopiero widok pracy rybaków być może podsuwa Mu myśl o potencjalnych uczniach. Można by zapytać, co takiego dostrzegł Jezus w rybakach zarzucających sieć, że to ich powołał na swych pierwszych uczniów. Niektórzy egzegeci sugerują, że to właśnie specyfika pracy rybaków, których sieci zagarniają wszystkie ryby – tak przydatne, jak i nienadające się do spożycia – stanowi istotę późniejszej misji apostołów – posłanych do wszystkich ludzi.
Mateusz napisał dosłownie: „I mówi do nich: «Pójdźcie (Chodźcie, Dalejże) za Mną (…)» A oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim”. Wczytując się w tę scenę, można zastanawiać się, czy uczniowie byli blisko od brzegu, kiedy Jezus skierował do nich zaproszenie, czy też Jezus czekał, aż wyciągnąwszy sieci, dobiją do brzegu? W jednym i drugim przypadku możemy założyć, że Jezus przez pewien czas przypatrywał się obu braciom, Piotrowi i Andrzejowi, zanim odezwał się do nich. A oni? Czy pochłonięci pracą nie zauważyli Jezusa? Czy może oni również przyglądali się Temu, który patrzył na nich? Wydaje się, że to wzajemne wpatrywanie się kryje w sobie dwie tajemnice. Z jednej strony jest to tajemnica wyboru, którego dokonał Jezus. Patrząc na tych zaprawionych w pracy rybaków, potrafił dostrzec w nich potencjał uczniów. Z drugiej strony jest to tajemnica odpowiedzi uczniów: natychmiastowej i radykalnej. Natychmiast zostawili sieci i poszli za nim. Wystarczyło spojrzenie, brzmienie słów Nieznajomego, by nie wahali się długo, by poszli. Andrzej i Piotr mają stać się „rybakami ludzi”. Choć określenie to w kontekście Starego Testamentu może mieć wydźwięk negatywny (zob. Jr 16,16; Prz 6,26; Syr 9,12), wydaje się, że jego istotą jest działalność misyjna uczniów. Ich kunszt rybacki ma teraz objawić się na zupełnie innym polu.
Scena powtarza się w przypadku kolejnych dwóch rybaków: Jakuba i Jana, synów Zebedeusza. Choć ci nie zarzucali sieci, a tylko naprawiali je (prawdopodobnie na brzegu), Jezus dostrzegł w nich ten sam potencjał. I choć w tym przypadku ewangelista nie przekazał dokładnych słów powołania („ich też powołał” – w. 21), to jednak zanotował niemal identyczną odpowiedź na powołanie: „A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim”.
To, co uderza w scenie powołania, to przedziwny paradoks. Idąc za Jezusem, Szymon i Andrzej dokonują radykalnego zerwania ze swym dotychczasowym zajęciem. Jakub i Jan oprócz swej łodzi zostawiają również swego ojca, Zebedeusza – zrywają więzy rodzinne. Z drugiej strony ewangelista zaznacza wyraźnie, że powołaniem uczniów pozostaje łowienie – zmienia się tylko cel połowu. I paradoksalnie, zrywając więzy rodzinne, uczniowie zaczną tworzyć nowe więzy – wspólnotę braci, do której Mateusz już czyni być może aluzję, aż czterokrotnie powtarzając w tej krótkiej perykopie rzeczownik ἀδελφός, „brat”.
oratio
Panie, który przechodząc brzegiem, spojrzałeś na mnie i powiedziałeś: „Pójdź za Mną”, daj mi gotowość i odwagę, bym umiał – każdego dnia od nowa – zostawiać wszystko i iść za Tobą.
contemplatio
Mateusz w opowiadaniu o powołaniu uczniów używa nieustannie czasu przeszłego. Jednak w tym ciągu czasowników pojawia się moment, w który ewangelista zmienia na chwilę sposób narracji, używając czasownika w czasie teraźniejszym: [Jezus] mówi: „Chodźcie za mną!” W ten sposób zdanie to staje się w pewnym sensie zdaniem wyjętym z kontekstu historii apostołów. Zaczyna żyć własnym życiem – pozostając aktualne już na zawsze, gdy tylko ktoś z wiarą otwiera karty świętej Księgi. Jezus dzisiaj mówi: „Pójdź za Mną”…