Dobrze, że ksiądz przyszedł. Spotkanie 10.
Dzień Zaduszny i cały w ogóle listopad kieruje nasze myśli ku tym, którzy już odeszli do wieczności. Kościół zachęca nas do modlitwy za nich, aby mogli dostąpić chwały nieba. Modlimy się więc, zamawiamy Msze święte i staramy się zyskiwać odpusty dla zmarłych, do czego mamy szczególną okazję w obecnym Roku Jubileuszowym. Niejednokrotnie zastanawiamy się przy tym, czy bliska i kochana osoba potrzebuje jeszcze naszej modlitwy? Pytanie to niekoniecznie wypływa z naszego wyrachowania, lecz raczej z troski i miłości sięgającej poza grób. Zatem, po czym możemy poznać, że ktoś, kto umarł, cieszy się już radością oglądania Boga? Czy istnieją jakieś znaki potwierdzające to?
Trudno jest na to pytanie odpowiedzieć, bo rzeczy ostateczne człowieka w dużej mierze stanowią dla nas tajemnicę. Mimo wszystko Kościół ogłasza niektórych ludzi świętymi i stwierdza tym samym, że są już w niebie, na podstawie świadectw dotyczących ich życia oraz cudów dokonujących się przez ich wstawiennictwo. W tym więc przypadku cud jest „znakiem” potwierdzającym świętość zmarłego. Niemniej dla zdecydowanej większości zmarłych brak jest jednoznacznego potwierdzenia, że osiągają oni chwałę nieba. Pozostaje jedynie osobiste przeświadczenie najbliższych, oparte na dobrej znajomości zmarłej osoby i wierze w miłosierdzie Boże. Czasem zdarza się również, że Bóg pozwala zmarłemu dać jakiś „znak” swoim bliskim. Niewykluczone, że może to się zdarzyć w czasie snu, choć wtedy trudniej ocenić, czy zaistniałe zdarzenie jest potwierdzeniem rzeczywistości czy też wynikiem naszego pragnienia tkwiącego w podświadomości.
Nie mając zatem stuprocentowej pewności co do szczęścia wiecznego zmarłych, tym bardziej starajmy się pomagać im przez naszą modlitwę. Odrzućmy jednocześnie obawę, że tej modlitwy będzie za dużo, bo Bóg potrafi ją wykorzystać, udzielając swej łaski wszystkim, którzy jej najbardziej potrzebują.