Na wojnie przeciw wojnie
Mój dowódca namawiał mnie, bym objął swoją pracą duszpasterską tych wszystkich żołnierzy, wychodząc poza ściśle określone rozkazy. Często była to praca bardzo niebezpieczna i wymagająca dużego poświęcenia. Byłem jednym spośród 11 oficerów, którym przyznano Brązową Gwiazdę. Było to dla mnie wielkim zaszczytem, jak również szokiem i zaskoczeniem, bo to najwyższe odznaczenie, jakie mogłem dostać. I to nie tylko w czasie wojny, ale także będąc kapelanem batalionu 1600 kobiet i mężczyzn oraz pracując w garnizonie, gdzie mieszka około 2500-5000 rodzin. Naprawdę jest co robić.