Chciałbym opowiedzieć o marzeniach, twoich marzeniach, o marzeniach każdego z nas. O tych najgłębszych, o których nikomu nie mówimy albo krzyczymy wręcz o nich – być może nie wierzymy, że się spełnią. Chciałbym opowiedzieć także o moich marzeniach, o tym, co mnie udało się spełnić.
Kiedy byłem dzieckiem miałem tyle marzeń i tyle niewiary, że jakiekolwiek z nich się spełni. Dzisiaj mogę powiedzieć, że udało mi się zrealizować wszystko dzięki Panu Bogu, dzięki temu, że gdzieś na drodze swojego życia spotkałem Go i zawierzyłem Mu. Mimo że nie miałem w latach mojej młodości wsparcia w rodzicach, nie miałem tej miłości, która by mówiła: „Jesteś wartościowym człowiekiem, idź do przodu!”. Mając 19 lat, złapałem się Pana Boga i powiedziałem: „Jeżeli naprawdę jesteś, to proszę Cię, zmień moje życie, zmień wszystko”. Dzisiaj, po tylu latach, nie mogę uwierzyć, że Bóg spełnił wszystkie moje marzenia: mam wspaniałą żonę, dwójkę dzieci, wydałem płytę i mogę innym opowiadać historię mojego życia.
niewidzialny prąd
Wiem, jak łatwo jest uwierzyć, w to, co mówi system, który krzyczy do ciebie: „Jesteś z takiej rodziny, musisz takim być!”. Nieprawda, jesteś tym, kim chcesz być. Jeśli chcesz być biednym chłopcem, biedną dziewczynką z patologicznej rodziny, jeśli chcesz być narkomanem, to pozostań w miejscu, w którym jesteś. Ufaj temu, co mówią o tobie ludzie, co mówi o tobie system. Dzięki temu, że spotkałem Boga, uwierzyłem w nową drogę, w całkowicie nowe mapy, wgrałem nowy upload do mojego software, do mojego życia, i była to najlepsza decyzja. Wtedy nie wiedziałem, co robię, bałem się, nie miałem żadnej perspektywy, ponieważ jeżeli czegoś nie widzimy, trudno nam w to uwierzyć. Jak mam wierzyć w Pana Boga, który może zmienić moje życie, skoro go nie widzę? Współcześnie wszystko jest podane na tacy, wszystko jest zmaterializowane, dlatego tak trudno uwierzyć, że jest coś ponad to. Kiedy jeżdżę po szkołach z projektem profilaktyki muzycznej RapPedagogia, zadaję młodym ludziom pytanie: „Czy widziałeś kiedyś prąd?”. Pada odpowiedź: „Nie, nie widziałem”. „To dlaczego w niego wierzysz?” – pytam. „Dlaczego wierzysz w to, że jak podłączysz telefon do gniazdka, to się naładuje?” „No bo widzę efekty”. „Wierzysz więc w to, że coś tam jest, doświadczasz tego”. Ja uwierzyłem w to, że jest niewidoczny Bóg. W zasadzie nie miałem alternatywy, byłem jak rozładowany telefon, musiałem się czegoś uchwycić.
nowy upload
Spotykam ludzi, którzy mają wielkie talenty i nie robią z tym nic, ponieważ gdzieś na drodze swojego życia usłyszeli, że nic z nich nie będzie. Ale zapewniam cię, że tym, który zaprojektował ciebie, w łonie twojej mamy, jest niewidoczny autor, który daje ci gwarancję, że jeżeli uchwycisz się Jego i pozwolisz, żeby wgrał w ciebie nowy upload – myśli, przekonań, wiary w siebie – odzyskasz to, co ci odebrali. Świat krzyczy, biega dookoła, wyznacza nam standardy. Pozwoliliśmy wmówić sobie współczesny obraz siebie. Pytanie, czy to jest właściwy obraz. Ja nie wierzyłem w to, że kiedykolwiek będę robił muzykę. Trudno było mi uwierzyć, że gdzieś tam w Dobromirze jest człowiek, który może to robić. Ale szedłem do przodu, dzień po dniu, czytałem Biblię, czytałem Boże Słowo, wgrywałem w siebie nowy upload. Biblia, ja ją nazywam Księga Mądrości, mówi tak: „Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostował będzie twoje ścieżki” (Prz 3,5-6). Proszę Cię, weź tą Księgę do ręki, odnajdź tam ciszę i spokój, poczytaj o sobie, poszukaj nowego kierunku. To jest ten nowy upload, przez który Pan Bóg może zmienić w tobie wszystko. Ja zaufałem Panu Bogu we wszystkim. Pozwoliłem na to, żeby to On ukształtował moje życie. Nie miałem żadnych perspektyw, nie miałem umiejętności pracy, nie miałem żadnych funduszy, nie miałem nic. Wszystko zaczyna się od tego, że zaczynasz od nowa. Kiedy wracasz po swoje marzenia, po to, co gdzieś w tobie może być, twoje dary, talenty. Czasami trzeba zawrócić. Czasami ludzie spędzają całe życie w miejscu, które w ogóle nie jest dla nich i Bóg płacze nad ich losem i mówi: „Ja mogę zmienić wszystko, ale proszę, po prostu mi uwierz”.
zarośnięty ogród
Mój proces przemiany trwa 15 lat. Pierwszych 8 lat to była ciężka praca nad tym, żeby zmienić kierunek, żeby wgrać nowy upload, żeby wrzucić nowy software. Kiedy podjąłem moją pracę nad sobą, kiedy zmieniłem kierunek mojego życia, zostawiłem życie na łatwiznę. Kosztowało mnie to wiele pracy. Kiedy pójdziesz za Bogiem, będzie cię to kosztowało wiele łez, wiele pracy nad sobą, ale przyniesie niesamowite efekty. Ludzie są jak zarośnięte ogrody. Mówią: „Coś w tym ogrodzie nie pasuje. Potrzebuję coś zmienić”. Jeżeli zdecydujesz się na to, żeby zaprosić do swojego ogrodu życia największego ogrodnika, Pana Boga, to On przyjdzie i, obiecuję ci, pierwsze, co zrobi, to wyrzuci wszystko, co jest niepotrzebne. Niekoniecznie wszystkie rzeczy z ogrodu, ale właśnie te, które są niepotrzebne. Będzie chciał na pewno przekopać całą twoją glebę, wyczyścić z chwastów myślenia, postępowania, podejmowania decyzji.
podróż życia
Pan Bóg zaprasza ciebie na wycieczkę, w podróż twojego życia. Pan Bóg zaprasza ciebie do czegoś, czego nigdy być może nie doświadczyłeś. Kimkolwiek jesteś – Bóg jeszcze może zmienić wszystko. Dopóki żyjesz, oddycha w tobie serce, Bóg wszystko może zmienić. Kiedy jesteś Bożym dzieckiem, kiedy wracasz do domu Ojca, Pan Bóg nakłada na ciebie sygnet, najlepszą szatę i mówi: „Wystawmy najpiękniejsze wesele, ponieważ ten, który zaginął, wrócił”. Nie ma piękniejszego momentu w życiu człowieka, niż zdać sobie sprawę z tego, że jesteś Bożym dzieckiem. I nic ci tego nie zabierze. Choćby cały świat krzyczał: „Nie możesz!”, ja wiem do kogo należę. Jezus powiedział takie słowa: „Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 29-30). Ja należę do Pana Boga. Wróć po to, co ci odebrali i idź z Nim w najpiękniejszą podróż swojego życia. Bóg cię na nią zaprasza.
13 listopada 2015
Ciężko jest porzucić pychę, niektórzy muszą sięgnąć dna aby to uczynić. Ciężko jest pozbyć się bagażu, który zapakowali nam na plecy dorośli. Ale jest nadzieja czy tego ktoś chce czy nie, jest Bóg nie zależnie czy w nigo wierzymy czy nie i on cały czas do końca nas kocha. W zrozumieniu tej miłości tkiwi sedno…… to jest Życie Wiecznee. dzięki Ci Boże za ludzi których postawiłeś mi na drodze, min. Dobromira :).