Korzystanie z Internetu może wywołać szereg negatywnych zachowań, skutecznie wpłynąć na nasz dotychczasowy światopogląd, nie mówiąc o uzależnieniu. Smutną prawdą jest również to, że przyczynia się do rozbicia małżeństw i rodzin. Jak temu zaradzić?
świat wirtualny czy realny?
Jeszcze 20 lat temu przeciętny Kowalski korzystał z sieci wyłącznie w celach rozrywkowych, spędzając tam swój wolny czas. Dzisiaj większość internautów nie wyobraża sobie życia wyłącznie offline. Młodym ludziom nie trzeba tego tłumaczyć, ale każdy z nas w pewnym sensie jest zależny od sieci.
Dostęp do informacji, nieograniczony kontakt z całym światem czy udogodnienia w codziennym funkcjonowaniu stanowią tylko szczyt góry korzyści, które są dla nas na wyciągnięcie ręki. Nawet jeśli z premedytacją z nich nie korzystamy, one istnieją i wywierają wpływ na ludzkość. Mówiąc dosadniej, gdyby ich zabrakło, co zresztą możemy zobaczyć w futurystycznych filmach, współistnieniu w społeczeństwie groziłaby katastrofa.
homo technicus
Rozwój technologiczny sprawił, że procesy ewolucyjne nie są już tak istotne, jak kiedyś. Wielu naukowców twierdzi nawet, że człowiek „dzięki” technologii cofa się w rozwoju. Nasi rodzice zastanawiali się, do czego przyda nam się komputer, dzisiaj pytamy: do czego się nie przyda? Kiedyś człowiek wykształcił technologie, budował je i rozwijał, teraz to one kształtują nas.
Wszelkiego rodzaju kontakty w sieci są bardzo podobne do tych w świecie rzeczywistym, mają one jednak specyficzny charakter. Po pierwsze w rzeczywistości wirtualnej możemy o wiele łatwiej niż twarzą w twarz udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Po drugie możliwość „wyboru” i interakcje internetowe z osobami i treściami – przynajmniej w założeniu – „pasującymi” nam pozbawiają nas naturalnej możliwości wchodzenia w relacje poprzez bezpośredni, fizyczny kontakt z innymi ludźmi.
Pozorne zalety kontaktów internetowych są tak naprawdę sporymi ograniczeniami i sprawiają, że osobom „żyjącym w sieci” coraz trudniej jest rozwijać umiejętności rozumienia emocji własnych i cudzych. Z kolei ucieczka przed tym niezrozumieniem często prowadzi do różnego rodzaju uzależnień.
czy jesteś uzależniony?
„Cybernałóg” dotyczy dzisiaj najczęściej uczestników serwisów społecznościowych, komunikatorów, osób korzystających z pornografii, ale możemy uzależnić się również od ustawicznego sprawdzania skrzynek mailowych czy – choć to bardzo subtelne – po prostu czytania informacji zamieszczanych w sieci. Korzystanie z tego typu usług grozi permanentnym „podłączeniem” do komputera czy telefonu i dotyka każdego bez względu na płeć, wykształcenie czy zawód.
Istnieją jednak pewne cechy osobowościowe, które sprawiają, że niektórzy są na to bardziej narażeni. Należą do nich: brak dojrzałości, niskie poczucie własnej wartości, chwiejność emocjonalna, trudności z podejmowaniem decyzji, brak empatii, asertywności, problemy z wyrażaniem emocji. To tylko część z nich. Jak potwierdzają psychologowie, wcielając się w kolejne role w sieci, osoba uzależniona doświadcza często poczucia mocy sprawczej, jakiegoś spełnienia. Jeśli na co dzień jest nieśmiała i przekonana o braku własnej wartości, w Internecie przez moment czuje się „kimś”.
Im poważniejsze problemy „cyberholika”, tym coraz mniejsze zainteresowanie rzeczywistością i realną walką z własnymi słabościami. Udział w życiu online wydaje się znakomitym panaceum na wszelkie dolegliwości cielesne, psychiczne i niestety także duchowe. To tam poszukujemy „przyjaciół”, którzy swoimi lajkami wyrażają akceptację i poczucie przynależności do grupy, a możliwość swobodnego przeżywania przyjemnych doznań, które daje Internet, jest dla takiej osoby po stokroć bardziej atrakcyjna, silniejsza i po prostu łatwiejsza od smutnej, szarej i bolesnej rzeczywistości.
małżeństwa cierpią
Nieadekwatna i często agresywna reakcja na wszelkie próby utrudniania korzystania z komputera czy telefonu przez współmałżonka, to jedno z kryteriów świadczących o uzależnieniu. Warto o tym pamiętać. Mimo coraz większej ilości czasu spędzanego w sieci, uzależniony reaguje gwałtownie w chwili wyłączenia komputera lub braku dostępu do niego. Pomimo obietnic, że będzie się ograniczać, ostatecznie nie chce i nie umie się przed tym powstrzymać.
Godziny spędzane przed monitorem komputera czy bezustanne przesuwanie palcem po ekranie smartfona prowadzą nie tylko do zaniedbania własnych obowiązków, ale również potrzeb współmałżonka. Cierpią małżeńskie uczucia, pożycie, cierpi jakościowy czas spędzany razem, a w konsekwencji nawet najlepsze małżeństwa może dotknąć gangrena.
Jak potwierdzają prawnicy, dzisiaj na większości spraw rozwodowych protokolantka zapisuje zwroty: „w Internecie”, „przez aplikację”, „na Facebooku”. Zresztą spowiednicy od wielu lat potwierdzają zgubny wpływ pornografii na jakość relacji małżeńskich. To wyraźny objaw oddziaływania nowych technologii na kryzys w rodzinie.
wyloguj się do życia!
Korzystanie z Internetu może wywołać szereg negatywnych zachowań, skutecznie wpłynąć na nasz dotychczasowy światopogląd, nie mówiąc o uzależnieniu. Smutną prawdą jest również to, że przyczynia się do rozbicia małżeństw i rodzin. Dlatego na ilość i jakość czasu spędzanego w Internecie powinny uważać przede wszystkim osoby niesumienne, mające problem z organizacją czasu i ustalaniem priorytetów, ale też nieśmiałe czy agresywne.
Oczywiście, nie każdy, kto spędza sporo czasu przy komputerze czy ze smartfonem w dłoni musi być uzależniony, zrezygnować z małżeństwa lub zapomnieć o rodzinie. Wówczas jednak, gdy technologia staje na drodze do porozumienia dwojga dorosłych osób, z całą pewnością warto podjąć refleksję i może pomyśleć o trwałym ograniczeniu czasu spędzanego w sieci? Wylogujmy się do życia!