Witaj w domu, Maryjo!

 

Witaj w domu, Mamo… Dobrze, że wróciłaś. Chwilę Cię nie było – i jakoś nieswojo się robiło, gdy człowiek patrzył na puste miejsce zapełnione zazwyczaj prostokątem Twojej płaszowskiej ikony. Jak w domu, w którym zabraknie mamy. Niby wszystko na swoim miejscu, niby każdy wie, co ma robić – a jednak czegoś, kogoś brak…

ikona…

Witaj w domu, Maryjo… Witaj w domu, Mamo… Dobrze, że wróciłaś. Powie ktoś: to tylko obraz, kawałek lipowej deski, na którą malarz przelał kroplę talentu i którą lud przez wieki ozdobił kwiatami modlitwy. A my przychodzimy znowu zapatrzeć się w tę ikonę, by rozpoznać znajome rysy. Ikona to nie jest zwykły obraz. Ikona nie jest jedynie zjawiskiem estetycznym, niezwykłą wizją namalowaną ręką prowadzoną artystycznym geniuszem malarza. Ikona jest jednocześnie dziełem Boga i człowieka. Jak księga Pisma Świętego – jak słowo, które jest jednocześnie słowem prawdziwie ludzkim i prawdziwie Bożym. Jak Słowo, które stało się ciałem – Bóg, który stał się człowiekiem.

Ikona jest traktatem teologicznym, którego się nie maluje, lecz który się pisze. Jest otwartą księgą, której się nie ogląda, lecz którą się czyta. Ikona jest oknem, które pozwala spojrzeć w inny świat, w inną przestrzeń, przestrzeń nakreśloną innym wymiarem czasu, przestrzeń wzniesioną na fundamentach odmiennej od naszej codziennej logiki, przestrzeń przykrytą sklepieniem nieba przepełnionego obecnością Wszechmocnego, otoczonego zastępami aniołów i rzeszą świętych. Ikona jest jakby cudownym horyzontem, miejscem spotkania się tego nieba z ziemią. Ikona jest nie tylko oknem, jest również bramą uchyloną i zapraszającą w ten niezwykły świat. Zróbmy krok w jej głąb.

żyje w przestrzeni Słowa

Tłem ikony, jej najgłębszym źródłem, przestrzenią, w której się rodzi i żyje, jest zawsze przestrzeń Słowa. Ikona może być ilustracją Słowa, komentarzem do niego, modlitwą, która rodzi się pod dotykiem Słowa. Słowo oświeca ikonę – ikona zaś jaśnieje blaskiem Słowa. „Tak błogosławić będziecie synom Izraela” – mówił Bóg do Mojżesza (zob. Lb 6,23). A potem brzmiały słowa twarde i chrapliwe – bo hebrajskie, i pełne słodyczy – bo pełne Bożej mocy i miłości: „Niech błogosławi cię Pan i niech cię strzeże. Niech rozpromieni, rozjaśni, rozświetli nad tobą swoje oblicze i niech cię obdarzy swą łaską. Niech Pan wzniesie ku tobie swoje oblicze i niech cię okryje pokojem” (Lb 6,24-26). Kiedy słuchamy tego fragmentu w uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi, która przypada zawsze 1 stycznia, rodzi się pytanie: dlaczego akurat to czytanie, w jaki sposób wiąże się ono z Maryją? A może to tylko przypadek? Być może to właśnie początek roku kalendarzowego sprawia, że liturgia wspomina błogosławieństwo kapłańskie. Do dziś nie wiemy dokładnie, kiedy kapłani, synowie Lewiego, mieli wznosić ręce i błogosławić synów i córki Izraela. Czy tylko w czasie wielkich świąt i uroczystości, kiedy tłumy ciągnęły do świętego miasta? W ważnych momentach życiowych czy w chwilach zagrożenia? Na początku roku, wiosną czy na jesieni, po skończonej liturgii, na zakończenie szabatu, a może codziennie? I nawet jeśli trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź, to kiedy patrzymy na świat Biblii, błogosławieństwo wydaje się być jednym z kluczy, który otwiera zamkniętą i zapieczętowaną księgę biblijną.

Pan obdarza swym błogosławieństwem

Rzeczownik „błogosławieństwo” czy czasownik „błogosławić” pojawiają się w sumie blisko 350 razy na kartach biblijnych. To Pan obdarza swym błogosławieństwem, to Bóg błogosławi zwierzęta, które stworzył i ludzi, których uczynił na swój obraz i podobieństwo. Ojciec błogosławi swego syna, synowie zabiegają – rywalizują o błogosławieństwo ojca. Błogosławieństwo w świecie Biblii jest słowem, ale ma inne znaczenie niż dla nas, dla których słowo to dzisiaj często jest tylko dźwiękiem, który wydają usta. Błogosławieństwo jest słowem pełnym mocy. Jest słowem pełnym energii, która przemienia rzeczywistość. „Bóg błogosławił, mówiąc: bądźcie płodni i napełniajcie ziemię – a oni napełnili ziemię” (por. Rdz 9,1). Błogosławieństwo jest słowem, które staje się ciałem. Jest słowem, które ożywia, uzdrawia, ochrania, stanowi jakby pancerz, który jest w stanie osłonić człowieka przed grożącym mu niebezpieczeństwem. To nie żadna magia – to Bóg, który z całą swą mocą wkracza w życie człowieka, nad którym rozciąga płaszcz swego błogosławieństwa.

Kiedy człowiek wznosi swe ręce do błogosławieństwa – tak naprawdę użycza tylko swych rąk Bogu, bo to właśnie On błogosławi. Czy myślimy tak jeszcze o błogosławieństwie rodziców na progu dorosłości, nowej drogi życiowej? Czy odkrywamy tę moc w błogosławieństwie kapłana, który wznosi swe ręce na koniec Mszy Świętej?

wybrana i błogosławiona

Dlaczego liturgia przywołuje błogosławieństwo w uroczystość Bożej Rodzicielki Maryi? Bo Bóg obdarzył Maryję pełnią błogosławieństwa i ustrzegł ją od wszelkiego złego. Bo Bóg rozjaśnił swoje oblicze nad Maryją i nie tylko obdarzył ją swoją łaską, ale łaską swoją prawdziwie ją napełnił. Bo wzniósł nad Maryją oblicze swoje i napełnił ją pokojem – pokojem, który sprawia, że ludzkość powraca do rajskiego ogrodu i przechadza się znowu z Bogiem pod rękę. Bo nazwana jest błogosławioną między niewiastami, bo błogosławione łono, które nosiło Jezusa i piersi, które Go karmiły. Bo błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je. A ona każde słowo zachowywała i rozważała w swym sercu. Ona stała się żywym sanktuarium Słowa, tabernakulum Słowa wcielonego, prawdziwym namiotem spotkania, w którym Bóg rozmawia z człowiekiem twarzą w twarz, jak z przyjacielem.

Maryja prześwietlona Słowem, jaśniejąca jego blaskiem – być może dlatego Jej szata na płaszowskiej ikonie nabrała koloru księgi, którą trzyma w dłoni Dzieciątko. Maryja trzyma w rękach Jezusa, który wznosi dłoń do błogosławieństwa – Ona daje nam błogosławiącego Jezusa. Maryja przedstawiona jako Hodegetria, czyli wskazująca drogę – drogę do błogosławieństwa. Jak Mojżesz wołająca z całą mocą: „Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie” (Pwt 30,19-20).

Witaj w domu, Maryjo. Witaj w domu, Mamo. Dobrze, że wróciłaś, bo gubimy się w naszych wyborach między życiem i śmiercią, błogosławieństwem i przekleństwem. Wybieramy śmierć i dziwimy się, że umieramy. Dobrze, że wróciłaś, bo przepełniona błogosławieństwem Boga stajesz się błogosławieństwem dla tych, którzy uciekają się do Ciebie.

Fragment kazania wygłoszonego 11 października 2015 roku w kościele księży sercanów w Krakowie-Płaszowie z okazji odpustu i powrotu obrazu Matki Bożej Płaszowskiej po konserwacji.

Avatar

Author: ks. Krzysztof Napora SCJ

Sercanin. Od roku 2012 pracownik naukowo-dydaktyczny Instytutu Nauk Biblijnych KUL. Asystent przy katedrze Ksiąg historycznych i dydaktycznych. Po reorganizacji Instytutu jest asystentem w Katedrze filologii biblijnej i literatury międzytestamentalnej. Ponadto jest wykładowcą Starego Testamentu w Wyższym Seminarium Misyjnym Księży Sercanów w Stadnikach. Jest członkiem Society of Biblical Literature, Stowarzyszenia Biblistów Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Teologicznego. W wolnych chwilach lubi czytać literaturę piękną, zwłaszcza dzieła Norwida.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.