Trzeba być sobą

W dzisiejszym świecie znajdujemy się w sieci środków masowego przekazu i mimowolnie obserwujemy życie gwiazd, show-biznes oraz kolorowe tabloidy. Jesteśmy zasypywani często nieistotnymi informacjami, które zagłuszają nasze wewnętrzne „ja”, a celebryci zaczynają kierować naszymi działaniami. O tym wpływie i o poszukiwaniu własnej tożsamości opowiada dr Tatiana Krawczyńska-Zaucha, akredytowany coach PCC International Coach Federation. Rozmawia z nią Karolina Zuber.

Co ma w sobie idol, że pociąga tłumy? I dlaczego publika poddaje się temu wpływowi?

Słowo „idol” oznacza „odbicie bóstwa”. Dawniej ludzie czcili figurki, dziś czczą innych ludzi. Pytanie, czego odbiciem są owi adorowani? Myślę, że większość idoli naszych czasów jest odbiciem sławy i pieniądza. To niektórych, szczególnie młodych, ludzi pociąga, chcieliby być ubóstwiani przez tłum i mieć duże pieniądze oraz możliwości.

Czy idol to celebryta?

Wydaje mi się, że idol jest sławny ze względu na to, że coś potrafi. Idolami naszych czasów są np. Adam Małysz czy Robert Lewandowski. To są ludzie, których charakteryzują talenty, osiągnięcia. Dzięki temu są znani i mnóstwo ludzi chce ich naśladować.

Z kolei celebryci są znani z tego, że są znani…

Właśnie takie stwierdzenie kojarzy się z celebrytą i oznacza kogoś, kto celebruje siebie, a dzięki środkom masowego przekazu, które dzisiaj mają nieograniczone możliwości, jest znany dosyć szerokiemu kręgowi odbiorców. Zresztą ludzie sami chcą mieć celebrytów i dążą do tego, by ich mieć. Znamy nawet takie przykłady osób, którzy celowo robią coś złego, ponieważ nie widzą innego sposobu, żeby zdobyć sławę.

Celebryta istnieje dlatego, że się o nim mówi. Co działa na publikę, że celebruje kogoś, kto pokazuje się tak naprawdę z „niczym”, bez konkretnego talentu?

W dzisiejszych czasach mówimy często o upadku autorytetów, ale tak naprawdę stale ich poszukujemy i odnajdujemy zazwyczaj w idolach czy celebrytach, nie zatrzymując się, by zadać pytanie: „Czym jest autorytet?”. W nich naprawdę pociąga nas to, że realizują nasze osobiste wartości życiowe. Jeżeli moją wartością życiową jest służenie bliźniemu, a ktoś to robi w wyjątkowy sposób, to będzie mnie ta osoba pociągać. Jeżeli moją wartością są z kolei pieniądze, będę lgnąć do kogoś, kto zarobił ich mnóstwo w krótkim czasie. U celebrytów, idoli, autorytetów szukamy właśnie wartości – tych, które są w nas, które moglibyśmy realizować w naszym życiu. Paradoksalnie społeczeństwo uczy nas, aby zadawać pytanie: „Co ty myślisz? Doradź mi”, zamiast zapytać siebie: „Co jest dla mnie ważne?”. Na żadnym etapie edukacji nikt nam właściwie nie zadaje takich pytań: „Co jest dla ciebie wartością?”, „Według jakich zasad chcesz żyć?”. Raczej mówi się nam: „Żyj według tego i owego”.

Czy zatem autorytet jako osoba, która spełnia nasze wartości, jest po prostu idolem?

Nie, to jest cienka granica. Według mnie w idolu jest pasja, talent, jakieś mocne strony, osiągnięcia. Celebryta to ktoś, kto po prostu występuje w środkach masowego przekazu, ponieważ zdobył publiczność. Autorytet cechuje się z kolei pewną autentycznością. Myślę, że naszych czasach to słowo jest w pewnej mierze zdewaluowane, ponieważ starszemu i średniemu pokoleniu często kojarzy się z władzą. Uważa się wówczas, że ktoś ma autorytet, bowiem jest np. dyrektorem. Ta dewaluacja polega na tym, że ktoś zajmujący jakąś posadę nie realizuje wartości tego stanowiska. Ma władzę, ale de facto nie ma autorytetu. Kiedy każe się nam poważać taką osobę, zazwyczaj się buntujemy. Autorytet musi być zatem autentyczny.

Istnieją celebryci, którzy są świadomi tego, że mają wpływ na społeczeństwo, a mimo to celowo dają zły przykład. Co kieruje młodym człowiekiem, że wzoruje się na takich osobistościach?

Młody człowiek chce często imponować, pokazać, że też może być sławny. Celebryci mają sławę bez względu na to, czy jest ona dobra czy zła, są po prostu znani. Ludzie młodzi, którzy ich naśladują, nie posiadają wyrazistego własnego „ja”, to znaczy nie mają zdefiniowanej tożsamości, dlatego w blasku sławy celebryty szukają odpowiedzi na pytanie „Kim jestem?” poprzez naśladownictwo. Upodabnianie się jest zatem głośnym wołaniem o własną tożsamość.

Dawanie złego przykładu przez celebrytę jest celowe czy wynika po prostu z zaślepienia – „byleby o mnie mówili”?

Patrzymy na historie wielu znanych osób, które w ostatnich latach kiepsko skończyły. Samobójstwa, zapijanie się na śmierć, narkotyki i tak dalej. Celebryci, idole są niekoniecznie autentyczni. Chcą być znani, ale dla nich również to pytanie „Kim jestem?” może nie mieć odpowiedzi. Gdy pozostaje ono puste, z upływem lat ten kryzys może się pogłębiać i doprowadzić do tragedii. Trzeba być autentycznym, być sobą, szukać swojego prawdziwego „ja”, szczerze odpowiadać sobie na pytanie: „Kim jestem?”. To jest coś, co trwa całe życie, bowiem człowiek nie „jest”, ale „się staje”, to znaczy wypełnia siebie przez cały czas.

Niektórzy duchowni, jak np. dominikanin o. Adam Szustak czy ks. Piotr Pawlukiewicz, pociągnęli za sobą tłumy młodych. Na czym polega ich fenomen?

Na prawdzie i autentyczności. Tego poszukuje każdy i nie jest to kwestia wyłącznie przynależności do Kościoła. Każdy człowiek, choćby podświadomie, szuka odpowiedzi na pytania: „Kim jestem?”, „Jakie są moje wartości?,” „Co realizuję w życiu?”, „Co jest dla mnie ważne?”. Wielu młodych ludzi odchodzi z Kościoła, bo nie znajdują w nim autentyczności. Słyszą, jak należy postępować, a obserwują życie według innych standardów. W ten sposób przestają być autorytetami. Osoba o. Szustaka jest mi bardziej znana, dlatego powiem na jego przykładzie. W moim przekonaniu mówi on często „większą” prawdę niż ta, którą można usłyszeć w Kościele. Co to znaczy? Wszyscy widzimy, jak wygląda świat, instytucja kościelna, społeczeństwo. Gdy zatem słyszymy, że wszystko jest piękne i ładne, czujemy, że tak nie jest. Dlatego, gdy dostrzegamy prawdę, wyczuwamy u kogoś autentyczność, bowiem jest zdolny do krytyki siebie samego, to znaczy ma również świadomość tego, że nie jest doskonały, chętnie podążamy za takim człowiekiem, chcemy go słuchać.

Powinniśmy zatem podążać za autorytetami i nie patrzeć na celebrytów?

Patrzmy na wszystkich, tylko nie naśladujmy ich bezrefleksyjnie. Zadawajmy sobie pytania o osobiste wartości i autentyczność. To jest kluczowe w życiu, aby znaleźć siebie. Zostało nam dane, że istniejemy, zatem poszukujmy własnych celów, sensów oraz osobistej autentyczności. Bądźmy świadomi tego, kim się stajemy, czyli stawajmy się świadomie.

Avatar

Author: Karolina Zuber

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.