Tajemnica jeszcze się nie wypełniła

 

Czy Kościół wypełnił prośby Fatimskiej Pani? Czy właściwie rozumiemy nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca? Na te i podobne pytania, w rozmowie z Eweliną Słomką, odpowiada Donata Smoleń, siostra prezentka z Częstochowy – osoba, która wobec słów Matki Bożej z Fatimy nie potrafi być obojętna.

Tak wiele razy Maryja objawiała się światu, różnym ludziom, w różnych miejscach na ziemi. Jednak to, co wydarzyło się w małej wiosce, w centralnej części Portugalii, zdaje się przemawiać do nas szczególnie.

Znanych nam objawień maryjnych, które zostały odnotowane i zatwierdzone przez Kościół, jest bardzo wiele, na pewno ponad 1100. Jakikolwiek był ich wymiar, wszystkie dotyczyły kultu Matki Bożej i nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca. Natomiast objawienie w Fatimie jest wyjątkowe. Jeżeli ktoś nie zapoznał się dokładnie z fatimskim orędziem, to prawdopodobnie traktuje to przesłanie i nabożeństwo jako jedno więcej, ale jeżeli się mu przyjrzy, jeżeli się wsłucha w słowa Matki, wtedy wszystko staje się jasne. Za mną Fatima chodziła dwa lata. Nie chciałam się w to wgłębiać, aż pewnego razu pomyślałam, co mi szkodzi, dlatego rozumiem i świeckich, i duchownych, którzy na wieść o kolejnym nabożeństwie machają ręką.

Więc co takiego wyjątkowego jest w Fatimie?

Wyjątkowy jest światowy wymiar orędzia oraz zwrócenie uwagi na potrzebę wynagradzania za grzechy, jakimi jest obrażany Bóg, obelgi i zniewagi wyrządzone Niepokalanemu Sercu Maryi. Matka Boża chce ratować grzeszników przez nas, z udziałem ludzi. Ten wymiar maryjnego orędzia jest bardzo mocno przez Nią podkreślany. To jest coś niewiarygodnego, że Pan Jezus przez Maryję powierza nam grzesznym współudział w zbawieniu świata, a zwłaszcza tych, którzy nie chcą się nawrócić.

To z jednej strony bardzo wymagające prośby, z drugiej pokazują jednak, jak bardzo Bóg troszczy się o nasze zbawienie. Czy to właśnie jest sednem orędzia?

Orędzie fatimskie jest przede wszystkim naglącym wezwaniem do nawrócenia, pokuty i modlitwy. Wszystkie te elementy stanowią jedną nierozerwalną całość i wszystkie zawierają się w nabożeństwie wynagradzającym Niepokalanemu Sercu Maryi. Możemy sobie też zadawać pytanie, dlaczego to jest nabożeństwo do Matki Bożej, a nie np. do Miłosierdzia Bożego. Łucja na to pytanie prosto odpowiedziała: bo tak chce Bóg. Pewnego razu Matka Boża powiedziała do Łucji: „Dziecko, cierpisz bardzo? Ja będę twoim schronieniem i drogą do nieba”. I to jest ważne. To Maryja ma być dla nas drogą do nieba i tego pragnie sam Bóg. I jeżeli Maryja powiedziała to do Łucji, to w takim samym stopniu odnosi się to również do nas.

Jak więc w sposób właściwy powinniśmy rozumieć to nabożeństwo?

Matka Boża cały czas prosi o nabożeństwo do Jej Niepokalanego Serca. Tak naprawdę to nabożeństwo składa się z dwóch części. Pierwszą jest całkowite zawierzenie Rosji i świata Jej Niepokalanemu Sercu, drugą – praktykowanie pierwszych sobót miesiąca. Dopiero razem z tą pierwszą stanowią nabożeństwo w całości. Matka Boża w objawieniach z 13 czerwca i 13 lipca 1917 roku przekazała Łucji, że wolą Boga jest ustanowienie na świecie tego nabożeństwa, by uratować świat przed zagładą, a ludzi przed wiecznym potępieniem. Wtedy jeszcze nie powiedziała, na czym ono ma dokładnie polegać. Dopiero 10 grudnia 1925 roku Maryja przychodzi do Łucji z Panem Jezusem i to On zaczyna ją prosić o praktykowanie sobót, które mają być takim wyciąganiem cierni z serca Matki. W tym objawieniu Maryja wyjaśnia, że praktykowanie pierwszych sobót składa się z czterech części. To spowiedź, Komunia Święta, odmówienie różańca i towarzyszenie Matce Bożej przez 15 minut, rozważając przynajmniej jedną z tajemnic różańca. Wszystkie warunki muszą być realizowane w intencji wynagradzającej. Tylko tyle od nas Bóg wymaga, a w zamian złożył tak wielkie obietnice.

Jak Kościół odpowiedział na przesłanie fatimskie? Czy wypełniliśmy prośby Maryi?

Pierwszego poświęcenia Rosji i świata dokonał Pius XII w październiku 1942 roku w czasie przemówienia radiowego skierowanego do narodu portugalskiego. 8 grudnia tego samego roku papież powtórzył to zawierzenie publicznie na placu św. Piotra w Rzymie i wtedy też nakazał ponawiać to poświęcenie co roku w święto Najświętszej Maryi Panny Królowej. Ojciec święty Paweł VI w 1964 roku również dokonał poświęcenia w czasie II Soboru Watykańskiego, wzywając wszystkich wierzących do osobistego poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi. Niestety wszystkie te zawierzenia nie spełniały warunków, o których mówiła Matka Boża, ponieważ nie odbyły się w kolegialnej łączności z biskupami świata. Dopiero poświęcenie z 25 marca 1984 roku uczynione przez Jana Pawła II zostało przyjęte przez niebo. Druga prośba, dotycząca praktykowania pierwszych sobót miesiąca nie została zrealizowana do dziś i czeka na nas (jest dla nas wyzwaniem). Ktoś pytał uporczywie Łucję, kiedy będzie ten cud, który Matka Boża zapowiedziała, kiedy nastąpi pokój i Jej Niepokalane Serce zatriumfuje? Łucja odpowiedziała prosto: „Wtedy, kiedy spełnimy wszystkie warunki”.

Pomimo tego, że wciąż mamy wiele do zrobienia, Maryja i tak w swojej hojności nie szczędzi nam owoców i cudów.

Cudów w skali światowej nie sposób wyliczyć. Choćby same zwycięstwa nad wojskami niemieckimi w czasie II wojny światowej odnoszone były w liturgiczne święta maryjne. Nawet jej zakończenie przypadło na 15 sierpnia 1945 roku. Portugalia, która jako pierwsza zawierzyła swój kraj Niepokalanemu Sercu Maryi, w czasie wojny zachowała neutralność. Niespełna dwa miesiące po zawierzeniu z 1984 roku byliśmy świadkami wielkich przemian: 13 maja z nieznanych przyczyn doszło do wybuchu w Siewieromorsku, który zniszczył większość radzieckiego arsenału broni jądrowej. Uniknęliśmy wojny nuklearnej. Blok komunistyczny bez rozlewu krwi zaczął się rozpadać. Ale to tylko pojedyncze przykłady. Dla mnie szczególne są te owoce, które dotyczą parafii i konkretnych osób. Tam, gdzie wierni angażują się w pełni w odprawianie nabożeństwa, tam zmienia się oblicze parafii. Ludzie, którzy dotąd przechodzili obok siebie i mówili sobie dzień dobry i nic więcej, stają się dla siebie bardziej bliscy. Sami proszą księży o wprowadzenie tego nabożeństwa w parafii. Modlą się w domach – rodziny siadają z dziećmi i odmawiają różaniec, a potem razem jadą na Mszę Świętą wieczorną. Kiedy rodzina modli się razem na różańcu, to nie trudno o piękne owoce w życiu.

Piękne owoce w życiu, ale przede wszystkim zbawienie człowieka, prawda?

Maryja nas nie zostawi. Do Łucji powiedziała: „Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia…”. Warto wiedzieć, że nabożeństwo pierwszych sobót mogą odprawiać także osoby chore. Samej dane mi było poznać schorowaną matkę, do której przyjeżdżał ksiądz z Komunią Świętą. Po południu z pracy wracały już dorosłe dzieci i razem ze swoimi pociechami odmawiali różaniec i rozważania. Ta pani zmarła, ale dzieci nie zrezygnowały z odprawiania nabożeństwa. Bo jeśli już ktoś zaszczepi tę modlitwę w rodzinie, to mimo obowiązków, raz w miesiącu znajdzie na nią czas. Na pogrzebie tej pani nie wiadomo dlaczego kościół był wypełniony po brzegi. Zamówiono ponad 250 Mszy Świętych za tę osobę. Proboszcz mówił, że odkąd żyje, takiego pogrzebu nie widział. I rzeczywiście sprawdza się to powiedzenie francuskiego kapitana, który doznał wiele cudów od Matki Boskiej: jeśli Maryja przystępuje do wypełniania obietnic, to robi to z delikatnością matki i hojnością królowej.

Czy oprócz modlitwy powinniśmy zrobić coś jeszcze?

Rozpowszechniać orędzie fatimskie. Papież Benedykt XVI pięknie powiedział, że kiedyś Bóg wymagał sprawiedliwych, aby uratować miasto, dzisiaj On cały czas ich poszukuje. Poszukuje w nas tych, którzy będą odprawiać nabożeństwo. I warto sobie zadać pytanie, czy ja należę do tych dziesięciu, którzy chcą uratować świat?

Avatar

Author: Ewelina Del Fiaco

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.