Jestem szczęśliwą żoną i mamą synka, córeczki i kolejnego synka, który przyjdzie na świat za dwa miesiące. Razem z mężem jesteśmy członkami ruchu duchowości małżeńskiej Equipes Notre-Dame. Formujemy się we wspólnocie małżeństw od 9 lat. Bardzo wiele czerpiemy z obecności i współpracy w naszej wspólnocie z kapłanami – na znak komunii dwóch sakramentów: małżeństwa i kapłaństwa.
po co mi ksiądz?
Osobiście, także dzięki młodzieżowej formacji w Ruchu Światło-Życie, wielokrotnie doświadczałam, jak wiele wnosi w życie osób świeckich obecność kapłana – człowieka poświęconego Bogu i niosącego szczególne przesłanie i łaski od Niego.
Dorosłe życie, łączenie pracy zawodowej z wychowaniem małych dzieci, mnogość obowiązków, zobowiązań, częsty brak czasu sprzyjają zagubieniu w życiu duchowym. Dlatego też wspólnotę Equipes Notre-Dame traktujemy z mężem jako swoistą pomoc od Pana Boga, która nie pozwala nam utonąć w wirze i odmętach codzienności.
chcieć jak Ty
Jesień 2014 roku była dla mnie szczególnie trudnym czasem. Z jednej strony reorganizacja w pracy, która wiązała się z degradacją mojego stanowiska, poczucie niedocenienia, zawodu i bezsensu. Z drugiej zaś wielkie pragnienie kolejnego dziecka i wewnętrzna potrzeba rozwijania w sobie łaski macierzyństwa, długie rozmowy z mężem, kiedy to rozeznawaliśmy, że Pan Bóg zaprasza nas do powiększenia rodziny – i przy tym wszystkim bezowocne starania o wymarzone dziecko.
Modliliśmy się ze współmałżonkiem o „bądź wola Twoja” dla nas, ale w sercach dominowało uczucie zawodu, a stopniowo pojawiała się złość i zniecierpliwienie. Powoli pokora w oczekiwaniu na wypełnienie woli Bożej przeradzała się w pychę – związaną z przekonaniem, że sami wiemy, co jest dla nas najlepsze. Nasza ludzka słabość wzięła w końcu górę, robiąc miejsce Szatanowi, który jest ojcem pychy i który nigdy nie potrafi przyznać, że jedynym Panem wszystkich ludzkich rzeczywistości i najlepiej pojętych planów jest Jezus.
spowiedź z przewodnikiem
W tamtym czasie, na jednym ze spotkań ekipy małżeństw, nasz doradca duchowy uświadomił nam po raz kolejny, jak trudno o wzrost w życiu duchowym czy nawet zwykłe opieranie się codziennym pokusom bez aktywnego życia podstawowymi sakramentami – sakramentem pokuty i pojednania i Eucharystią. Dobra spowiedź łatwiejsza jest ze stałym spowiednikiem, który będzie znał nasze słabości i mocne strony, stając się jakby przewodnikiem na drodze do w pełni czystego serca.
Słowa naszego kapłana, mimo że słyszałam je nie pierwszy raz, zrobiły na mnie w tamtym momencie duże wrażenie. Czułam, że są skierowane bezpośrednio do mnie, że w tym położeniu, w jakim się znalazłam, dobra spowiedź może okazać się wielką łaską. Mimo że w przeszłości bezskutecznie próbowałam już szukać dla siebie spowiednika, tamtego dnia postanowiłam jeszcze raz spróbować.
Po kilku dniach pojechałam, modląc się o dobrą spowiedź, do klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej. Oczywiście Szatan podsuwał mi wiele myśli, które miały mnie odwieźć od tego zamiaru. W konfesjonale trafiłam na ojca, którego wcześniej nie znałam, mimo że z sakramentu spowiedzi w Czernej korzystałam juz wielokrotnie.
Jego postawa pozwoliła mi kolejny raz stanąć w prawdzie przed samą sobą. W momencie gdy jeszcze raz przeżywałam własny smutek i zawód, on z wielką mocą, która z pewnością nie pochodziła od niego, przekonał mnie, że nie ma takiej siły, która mogłaby się równać z tym, jak Bóg kocha swoje dzieci, i nie ma takiej trudności, której ta miłość nie mogłaby pokonać. Jednocześnie Bożych planów wobec człowieka i sensu przeżywanych przez niego doświadczeń nikt, poza Stwórcą, nie może zrozumieć i przeniknąć.
Trudno opisać pokój, jaki zapanował w moim sercu. Czułam, że nie boję się już niczego, co może mnie spotkać i co muszę przeżyć – bo ludzkie troski po prostu topią się w ogromie Bożej miłości.
numer telefonu
Poprosiłam spowiednika o numer telefonu i o możliwość regularnych spowiedzi. Wiem, że ze względu na wiele innych zobowiązań nie przyszło mu to łatwo – ale zgodził się.
Szatan jednak działał i po kilku tygodniach, po wielu niepowodzeniach, jakim przyszło mi stawić czoło, zwątpienie znów wkradło się do mojego serca. Wtedy jednak byłam pewna, że muszę wrócić do źródła łask, jakim jest sakrament spowiedzi i że potrzebuję tego kapłana, który już zna moją sytuację i pamięta moje rozterki.
Jego słowa znów miały wielką moc i na nowo obdarzona zostałam łaską pokoju. Jako modlitwę w trudnościach ojciec polecił mi Nowennę do Matki Bożej, rozwiązującej węzły. Modląc się jej słowami, znów uczyłam się oddawania swoich spraw Bogu i powierzania się opiece Matki Bożej – w pełnym znaczeniu tych słów. Kolejny raz miałam okazję przeżyć znaczenie modlitwy „bądź wola Twoja”.
W trakcie odmawiania nowenny w moim życiu wydarzył się cud – szczęśliwie zaszłam w ciążę. Czułam, że wiele moich problemów się rozwiązuje. Choć wiele jeszcze pozostało do rozwiązania, to kiedy i jak zostaną rozstrzygnięte, dziś z pełnym pokojem powierzam Bogu.
Mój spowiednik jest moim autorytetem w życiu duchowym, w docieraniu do prawdziwej głębi sumienia. Wspaniale jest mieć kogoś, kto tak wytrwale i stale pomaga mi dbać o czystość serca. Na tym etapie odgrywa on też rolę mojego doradcy i kierownika życia duchowego.
Do odnalezienia stałego spowiednika zachęcił mnie kapłan wspólnoty Equipes Notre-Dame. To on był moim wsparciem, dobrym impulsem, kiedy przeżywałam trudności. Tym bardziej jestem przekonana, jak istotną rolę w życiu osób świeckich odgrywają kapłani – mają niezwykłą moc i możliwości uświęcania rzeczywistości, w której żyjemy.
Jednocześnie wciąż doświadczam, jak zaciekłym wrogiem dobrej spowiedzi jest Szatan. On zawsze stara się odsunąć ode mnie myśl o spowiedzi, posługując się przeróżnymi okolicznościami, moim własnym lenistwem, czasem wstydem przed spowiednikiem.
Wiem, że dzieje się tak właśnie dlatego, że sakrament pokuty u stałego spowiednika jest źródłem wielkich łask. Pan Bóg jednak zaskakuje ogromem darów dla tych, którzy trwają mimo prób i trudności.