Szczęśliwi na 77 razy

We wszystkich kulturach starożytnych liczba siedem powszechnie traktowana była jako święta. Hebrajskie „pełnia” i „siedem” to jedno słowo. Pełnia siódemki wynika oczywiście z jej niepodzielności. Dlatego wybaczyć siedem razy to wybaczyć doskonale: zawsze, nieustannie, do końca, całkowicie, w pełni. Co dopiero 77 razy. Czy można jednak wybaczyć wszystko?

„Chcesz być szczęśliwy przez chwilę? Zemścij się. Chcesz być szczęśliwy na zawsze? Przebacz”.

Henri Lacordaire

 

czy można wybaczyć wszystko?

Nie jesteśmy w stanie uchronić się przed zranieniem z powodu frustracji, rozczarowań, jakiegoś zmartwienia, nie wspominając o zawodzie miłosnym czy zdradzie. W zasadzie w każdej sytuacji społecznej znajdziemy coś, co rani: kłótnie w relacji, w naszych rodzinach, w pracy, waśnie między przyjaciółmi… Czy istnieją w ogóle dorośli, zdrowi ludzie, którzy nie doświadczają potrzeby przebaczenia?

Inne pytanie, które warto zadać, to: czy istnieją krzywdy, których nie można przebaczyć? Czy można wybaczyć wszystko? Na przykład małżeńską zdradę? Czy mamy świadomość, że przysięga małżeńska – jakkolwiek poważnie to brzmi – obliguje nas do tego? W takich momentach z pomocą przychodzi ewangeliczna perykopa (Mt 18,21-35) o 70 miliardach złotych (gdyby talenty były dzisiaj w obiegu), które jesteśmy dłużni królowi i ten król nam ten dług daruje. Następnie my nie możemy darować drugiemu jakiejś, w porównaniu z naszym długiem, śmiesznej kwoty. To prawda o nas. Nie potrafimy przebaczać.

jako i my przebaczamy

Miłość karmi się przebaczeniem. Lubimy powtarzać, że w małżeństwie słowa „przepraszam” i „wybaczam” powinny być przed „kocham”. My sami ciągle za mało wsłuchujemy się w słowa, które tak często wypowiadamy: „I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy”. Czy jako ludzie potrafimy w ogóle ogarnąć, że człowiek nigdy nie będzie szczęśliwy, jeśli nie zacznie wybaczać?

Choć Światowe Dni Młodzieży w Krakowie to już tylko wspomnienia, to czy w naszych sercach pobrzmiewają jeszcze dźwięki pięknego refrenu z Góry Błogosławieństw: „Szczęśliwi miłosierni, albowiem oni miłosierdzie otrzymają”? Bardzo często własną postawą zamykamy swoje cierpienie w celi, do której klucz mamy tylko my.

„Tam, gdzie człowiek nie chce przebaczyć, powstaje mur. Od muru zaś zaczyna się budowa więzienia”.

Phil Bosmans

wszystko wybaczę, ale tego jednego nigdy!

Wyobraźmy sobie takie scenki z dzieciństwa: przyłapany syn miał przeprosić swą siostrę, której pamiętnik przeglądał, a potem naśmiewał się z jej miłostek, albo nauczycielka rozdzielająca dwójkę dzieci, które się kłócą na boisku w czasie przerwy i zobowiązująca je do natychmiastowego wzajemnego wybaczenia sobie. Czy nie jest czasem tak, że z powodu tych doświadczeń z naszego dzieciństwa kojarzymy przebaczenie z magiczną formułą, która automatycznie naprawia wszystkie wyrządzone krzywdy?

Innym problemem jest to, że ludzie zamykają się na przebaczenie, bo myślą, że jeśli przebaczą, to będą zobowiązani, żeby zapomnieć krzywdę, której po ludzku nie da się po prostu zapomnieć. Nic bardziej mylnego. Jest dokładnie na odwrót.

Przebaczenie pomaga wyzdrowieć naszej pamięci. Wraz z nim wspomnienie zranienia traci na swej gwałtowności. Przykre wydarzenie staje się coraz mniej obecne i obsesyjne, rana powoli się zabliźnia, przypomnienie zniewagi już nie sprawia bólu. To dlatego uzdrowiona pamięć staje się wolna i może zaangażować się w coś innego niż w przygnębiającą myśl o krzywdzie, którą, co warto podkreślić, zawsze trzeba wynagrodzić.

„Mąż zawsze ma tę możliwość, aby mieć ostatnie słowo; może prosić o wybaczenie”.

Noel Coward

wybaczanie w małżeństwie

Bardzo długo w naszej relacji z Monią dochodziło do licytacji. „Kto, komu, ile, że znowu, że ja pierwszy?”. Nieumiejętność trwałego, całkowitego przebaczenia blokowała komunikację. Szczególnie na początku „chodzenia”. Z powodu naszych wcześniejszych zranień zawsze szukaliśmy drugiego, trzeciego, dziesiątego dna.

W dzisiejszych czasach bardzo często słyszymy słowa: „Zostaw go, po co się z nim męczysz?!”, „Po tym, co ci zrobiła, powinieneś ją wyrzucić z domu”. Tak łatwo jest odejść, zostawić, wyrzucić, zmienić. Dlaczego? Choć sami potrzebujemy przebaczenia, nie potrafimy jednak wybaczać.

Dzisiaj, chociaż nadal uczymy się przebaczania, wiemy, że jest ono czymś więcej niż aktem woli – przyjęcie tej prawdy ułatwia proces (to najlepsze określenie!) przebaczania. Wiemy też, że decyzja o wybaczeniu albo będzie dobrowolna, albo nigdy ono do końca nie nastąpi. Jednak najważniejszym czynnikiem pomagającym nam w przebaczaniu nawet największych krzywd (punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: nie musimy zostać zdradzeni sensu stricto, żeby doświadczyć podobnych konsekwencji) jest to, że ktoś pierwszy nam przebaczył. Doświadczając przebaczenia, sami jesteśmy do niego uzdalniani.

77 razy

Jedno jest pewne – warto wybaczać! Zawsze, nieustannie, do końca, całkowicie, w pełni. Kto jest w małżeństwie, wie, że siedem razy to zdecydowanie za mało. 77 razy – to jest wyzwanie. Zadanie. Misja. Życzymy trwałych owoców tego powołania do przebaczania!

Na koniec ćwiczenie. Unieśmy prawą dłoń i wskażmy (w wyobraźni) palcem wskazującym na tę osobę, której nie potrafimy przebaczyć. Teraz zwróćmy uwagę na te trzy palce, które wskazują na nas… Zastanawiające, prawda?

Avatar

Author: Monika i Marcin Gomułkowie

Share This Post On

1 Comment

  1. Avatar

    bardzo proszę o wytłumaczenie zdania: „Pełnia siódemki wynika oczywiście z jej niepodzielności”
    Na sposób matematyczny 7:7 = 1

    pozdrawiam Ela

    Post a Reply

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.