Świadectwo z serca Afryki

Z ks. Josephem Sagahutu, autorem książki-świadectwa o współczesnych męczennikach Kościoła w Ruandzie i Kongu Nadzieja wbrew nadziei, rozmawia ks. Krzysztof Zimończyk SCJ

Jest Ksiądz autorem wyjątkowej książki-świadectwa o wojnie i masakrach dokonanych przez Armię Patriotyczną Ruandy gen. Paula Kagame w latach 1990-1998 na ludności Hutu w Ruandzie i Demokratycznej Republice Konga. Wiemy, że w bestialski sposób zamordowano wówczas kilka milionów ludzi, w tym wiele osób duchownych i misjonarzy. Czy mógłby Ksiądz w krótki sposób przybliżyć czytelnikom „Czasu Serca”, jak do tego doszło?

W chwili odzyskania niepodległości przez Ruandę w 1962 roku, arystokracja z plemienia Tutsi w Ruandzie, Burundi i Kongu odrzuciła demokratyczny system zaproponowany przez ONZ i Belgię. W rezultacie czego schroniła się ona w sąsiednich krajach, a w latach 1980-1990 utworzyła nawet swoje wojsko – Armię Patriotyczną Ruandy w obrębie Narodowej Armii Ugandy.

1 października 1990 roku ta właśnie armia zaatakowała Ruandę z Ugandy. Zbrojnym atakom towarzyszyła systematyczna eliminacja ludności Hutu na północy kraju. Konflikty z kolei przenosiły się w głąb kraju, gdzie były rozmieszczane miny. Okrutna bratobójcza wojna między plemionami zamieszkującymi Ruandę, Tutsi i Hutu, na dobre wybuchła 6 kwietnia 1994 roku po zestrzeleniu samolotu w Kigali, na pokładzie którego przebywał prezydent Ruandy Juvénal Habyarimana i prezydent Burundi Cyprien Ntaryamira. Wracali oni z rozmów pokojowych z rebeliantami, które miały miejsce w Arusha w Tanzanii. Łącznie w zamachu tym zginęło 12 osób! Był on przygotowywany już od 1993 roku przez gen. Paula Kagame i jego bliskich współpracowników. Zapoczątkował masakrę na wielką skalę w Ruandzie i w Burundi, doprowadził do ludobójstwa Tutsi w Ruandzie, a zakończył się obaleniem rządu Hutu i przejęciem władzy − 14 lipca 1994 roku – przez zdominowany przez Tutsi Front Patriotyczny Ruandy.

Aby zrealizować zamierzony cel, Front Patriotyczny Ruandy wykorzystał siłę wielkich mocarstw i spółek finansowych, oferując im w zamian naturalne bogactwa Ruandy, a zwłaszcza Konga. Te ekonomiczne, polityczne i geostrategiczne interesy w regionie Wielkich Jezior są też prawdziwymi przyczynami międzyplemiennej wojny, która zebrała żniwo w postaci bestialskich mordów na milionach istnień ludzkich.

 

W czasie trwającej wojny zostało wymordowanych wiele osób duchownych: biskupów, księży, sióstr zakonnych, misjonarzy z Europy. Są oni współczesnymi męczennikami Kościoła w Afryce. Czy mógłby Ksiądz przywołać pewne fakty?

Podczas masakr – kwalifikowanych jako ludobójstwo – w Ruandzie, w Burundi i w Kongu na celowniku znalazł się zwłaszcza Kościół katolicki. Zabójcy wywodzili się w szczególności z partyzantów Hutu, ale i z armii Tutsi.

W Ruandzie zostało wówczas zamordowanych ponad 200 księży i zakonnic z plemienia Hutu i Tutsi oraz wielu zachodnich misjonarzy. Ginęli oni razem ze swoimi parafianami.

Co do masakr popełnionych przez Armię Patriotyczną Ruandy należy wspomnieć o zabiciu wszystkich kapłanów diecezji Byumba w seminarium Rwesero (Ruanda), których lista jest bardzo długa, oraz o zamordowaniu dziewięciu hiszpańskich misjonarzy i pięciu pracowników organizacji humanitarnych.

W Kongu byłem świadkiem morderstwa czterech zakonników ze Zgromadzenia Braci Marystów w Bugobe, dokonanego dwa dni po zabójstwie arcybiskupa Bukavu, Christophe’a Munzihirwy.

Moi rodacy, księża i siostry zakonne, zostali zamordowani w Kalimie 2 marca 1997 roku. Jestem jedynym, który ocalał z masakr dokonanych przez Armię Patriotyczną Ruandy w Kongu.

W książce opisuje Ksiądz swoją dramatyczną ucieczkę przed reżimem armii gen. Paula Kagame. W jaki sposób patrzy dziś Ksiądz na to, co wydarzyło się przed 17 laty?

Ciągle mam w pamięci wielu dobrych ludzi, tak w Ruandzie, jak i w Kongu, którzy dawali z siebie wszystko, aby ratować życie innych. Otrzymałem pomoc i doświadczyłem gościnności ze strony prostych ludzi, w tym dzieci i ubogich rodzin, od Muganzy aż po Zambię, a także od różnych zgromadzeń zakonnych. Myślę, że są to namacalne świadectwa miłości, nadziei i odwagi. Człowiek jest zdolny do czynienia dobra.

Jednocześnie mam w pamięci również obojętność i milczenie wielkich tego świata czy też polityków. Przeraża mnie, kiedy widzę, że w naszych biednych krajach są tacy ludzie, którzy nie chcą słyszeć słowa „pokój” lub „pojednanie”.

W grudniu 2011 roku do księgarń trafiło polskie wydanie Księdza książki. Co chciałby Ksiądz powiedzieć polskiemu czytelnikowi?

Książka ta jest zaproszeniem Polaków do poznania prawdy o ludobójstwie w Ruandzie oraz oddania należnego hołdu wspólnotom chrześcijańskim w Ruandzie, Burundi i Kongu, które mimo cierpień pozostały heroicznie wierne swoim ideałom, a które często przez światowe media były fałszywie osądzane.

Jest ona również zachętą do oddania czci takim męczennikom, jak abp Christophe Munzihirwa z Konga, abp André Perraudin z Kabgayi, który był rzeczywistym architektem lokalnego Kościoła katolickiego w Ruandzie, abp Vincent Nsengiyumva (Kigali), bp Thaddé Nsengiyumva (Kabgayi), bp Joseph Ruzindana (Byumba), bp Phocas Nikwigize (Ruhengeri) oraz ich bezpośrednim współpracownikom i wybitnym przełożonym zakonnym, jak Jean Baptiste Nsinga (przełożony generalny Braci Świętego Józefa). Warto wspomnieć też o wielu zakonnych i świeckich męczennikach zamordowanych podczas tragicznych wydarzeń, które dotknęły trzy państwa – byłe kolonie belgijskie.

Publikacja książki stanowi również okazję do podziękowania polskim misjonarzom w Ruandzie za prowadzenie wielu parafii, a także różnych dzieł misyjnych (m.in. przez oo. pallotynów). Nie można zapomnieć o wybitnych postaciach, szczególnie o wizytatorze apostolskim w Ruandzie abp. Henryku Hoserze, który obecnie jest arcybiskupem diecezji Warszawa-Praga.

Avatar

Author: ks. Krzysztof Zimończyk SCJ

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.