Czy wiesz, że za 6 kg srebrnego złomu (pozrywanych łańcuszków, kolczyków nie do pary, powyginanych łyżeczek) można wybudować dom dla ofiar tajfunu na Filipinach? Przejrzyj swoje szuflady i namów innych do pomocy, dołączając do akcji „Srebro na wagę złota”! O szczegółach Annie Sosnowskiej, redaktorce portalu profeto.pl, opowiada ks. Piotr Chmielecki SCJ.
Na czym polega akcja „Srebro na wagę złota”?
Na zbieraniu srebrnego złomu, czyli drobnych, srebrnych rzeczy, które się zepsuły albo których już nie używamy. Czasem ktoś mówi: „Ale ja mam tylko jeden łańcuszek”. To pozornie niewiele, ale kiedy sto osób przekaże nam zerwane łańcuszki, pierścionki bez oczka czy srebrne kolczyki nie do pary, to już wytwarza się pewna waga, więc także i wartość. Zazwyczaj te przedmioty lądują w szufladzie, a my chcemy, żeby otrzymały drugie życie – życie dobroci.
Komu możemy w ten sposób pomóc?
Aktualnie dzięki zbiórce srebra budujemy nową wioskę dla Filipińczyków z Cagayan de Oro, gdzie pracują sercanie – także pochodzący z Polski. Właśnie minęła druga rocznica tajfunu i powodzi, w wyniku których zginęło tam około 1500 osób, a 9000 zostało bez dachu nad głową. Z zaplanowanych 600 domów udało się wybudować już 317. Na jeden dom potrzebujemy 6 kg srebra. Do dziś udało nam się przekazać pieniądze na siedem domów, z czego trzy zbudowano „ze srebra”.
Budowa wioski to projekt wyłącznie sercański?
Nie, to dzieło „konsorcjum”, w skład którego wchodzi sześć zakonów i dwie parafie. Mamy taką nadzieję, że z Bożą i ludzką pomocą Wioska Matki Bożej Miłosierdzia powstanie w przeciągu roku czy dwóch lat, a wtedy srebro zacznie „pracować” gdzie indziej, bo moim zamysłem jest to, by ta akcja się nie skończyła.
Gdzie można zobaczyć realne efekty swojej pomocy?
Zapraszam na stronę internetową misje.profeto.pl – tam znajduje się zakładka „Budujemy wioskę”.
Wcześniej wspominał Ksiądz o zepsutej czy niekompletnej biżuterii, którą można przekazać w ramach akcji. Jakie jeszcze przedmioty trafiają do Księdza?
Sztućce, monety, czasem cukierniczki, papierośnice, puderniczki czy zegarki. Większość z nich to srebrny złom, ale bywa i tak, że ktoś świadomie, ze względu na misyjny cel, oddaje rzecz, która nie jest zniszczona. Kiedyś wśród przedmiotów ze zbiórki w jednej z warszawskich parafii znalazłem złotą obrączkę z wygrawerowaną datą: 1964 rok. Bardzo mnie to poruszyło, bo pewnie była to pamiątka po zmarłym małżonku.
Czyli złoto też można przekazać w akcji?
Zdarzają się takie sytuacje, ale nigdy do tego nie nakłaniamy – sięganie po tak cenne rzeczy byłoby z naszej strony lekko bezczelne. Prosimy ludzi o to, co dziś nie ma już dla nich zbyt dużej wartości i co nie jest im potrzebne, czyli odnosimy się do ubogich środków. Gram srebra kosztuje w tej chwili 1,30 zł, a to znaczy, że za zniszczony pierścionek moglibyśmy dostać 3 albo 5 zł, czyli naprawdę niewiele.
Co dalej dzieje się z zebranym w akcji srebrem?
Staram się, aby jak najwięcej zebranego złomu „stawało” się krzyżykami sercańskimi – będącymi jednocześnie cegiełkami na budowę wioski. Można też ten złom sprzedać, ale ze względu na niską obecnie wartość kruszczu staram się tego nie robić. Bardziej zabiegam o to, aby jak najwięcej krzyżyków-cegiełek zawisło na szyjach ludzi.
Gdzie można kupić taki krzyżyk sercański?
W czasie zbiórek srebra organizowanych przez nas w parafiach, ale także przez Internet, na stronie Wydawnictwa Księży Sercanów DEHON – www.wydawnictwo.net.pl.
Wspomniał Ksiądz o akcji „Srebro na wagę złota” w parafiach. Jak to wygląda?
Mamy tu dwie opcje. Istnieje możliwość zaproszenia mnie na niedzielę do danej parafii. Mówię wtedy przeważnie kazania, a po nich przedstawiam ideę akcji, zachęcam ludzi, żeby zabrali ulotki informujące o niej, i zapowiadam zbiórkę srebra, która odbywa się tydzień później.
Jest też i druga opcja, kiedy parafia własnymi siłami chce włączyć się w akcję. My oczywiście zapewniamy z naszej strony przekazanie wszystkich potrzebnych informacji, dostarczamy ulotki, plakaty i specjalną puszkę na zbiórkę srebrnych rzeczy. Potem wysyłamy podziękowania i zdjęcia zgromadzonego złomu oraz z budowy wioski. Bardzo cenimy taką współpracę, bo sami mamy ograniczone możliwości personalne.
A jeśli w parafii nie uda się zorganizować akcji „Srebro na wagę złota”, to jak można pomóc?
Jeśli ktoś ma kilka niepotrzebnych srebrnych rzeczy, może je po prostu wrzucić do koperty i przesłać do Lublina na adres Sekretariatu Misji Zagranicznych Księży Sercanów. Ale są też i takie osoby, za które bardzo Panu Bogu dziękuję, a które organizują zbiórkę w swojej szkole czy wśród znajomych z pracy. Gdyby ktoś miał taki pomysł, można się z nami skontaktować, a my prześlemy ulotki o akcji czy plakat, bo łatwiej kogoś namówić do ofiarności, jeśli pokaże mu się jakiś konkret, oraz wymyślimy wspólnie indywidualną drogę przekazania zgromadzonego srebra.
Dziś wiele mówi się o ekologii. „Srebro na wagę złota” świetnie wpisuje się w ten nurt.
Ta akcja jest częścią szerszej inicjatywy podjętej przez Sekretariat Misji Zagranicznych Księży Sercanów, zatytułowanej: zbieramto.pl. Sama nazwa wskazuje, o co nam chodzi: zbieramy coś dla misji, ale poprzez ochronę środowiska. Nie chcę zdradzać szczegółów kolejnego projektu, jaki przygotowujemy, mogę jednak powiedzieć, że będzie on adresowany do dzieci i młodzieży, bo chcemy także te grupy zaangażować w działania proekologiczne wspierające misje.
Nie wolałby Ksiądz mieć trochę świętego spokoju zamiast tych wszystkich akcji?
Gdybym miał święty spokój, byłbym po prostu bardzo nieszczęśliwy. Ostatnio mam sporo pracy, również dlatego że pomagamy ofiarom niedawnego tajfunu Hayian, ale dzięki temu czuję, że żyję. Daje mi to satysfakcję, spełnienie i mam też nadzieję, że w niebie zostanie to odnotowane w księdze życia (śmiech).