Spełnienia marzeń Ci życzę

(…) Miałem kiedyś dużo marzeń. Potem los mnie nie oszczędzał. Poddałem się i zrezygno­wa­łem. Ktoś kiedyś mi powiedział, że taka widocznie musiała być Boża wola. Sam nie wiem.
Marcin z Wieliczki

Drogi Marcinie,
Dziękuję Ci za podzielenie się swoimi wątpliwościami. Nie wiem, jakie miałeś marzenia ani jakie niepowodzenia Cię spotkały. Wiem jednak na pewno, że marzenia – szczególnie te ujawniające się już w wieku dziecięcym poprzez ulubione zabawy i zabawki – wskazują na nasze indywidualne predyspozycje i rzucają światło na drogę powołania. Życiowe okoliczności pozwalają, by dziecinne marzenia dojrzewały i przyniosły owoc, mimo że nie zawsze układa się „po naszej myśli”. Spróbujmy poniżej przypatrzeć się marzeniom znanych ludzi.

załamanie Händla
Georg Friedrich Händel (1685-1759), będąc małym chłopcem, marzył o grze na organach i kom­po­nowaniu. Ojciec – nadworny lekarz – ignorował zawód muzyka. Georg Friedrich wymykał się więc na strych domu, gdzie wtenczas mieszkali w Halle i grał na klawikordzie. Usłyszeli jego grę sąsiedzi, którzy się wstawili za chłopcem u jego ojca. Ojciec poszedł na kompromis – syn mógł pobierać naukę gry na organach, ale jednocześnie miał studiować prawo. Szybko został wirtuozem. Po śmierci ojca wyjechał do Włoch, gdzie oczarował swoimi operami publiczność Neapolu. Z pochodzenia był protestantem, ale we Włoszech wszedł w katolickie kręgi ówczesnej śmietanki towarzyskiej. Miał 22 lata, kiedy napisał Dixit Dominus (Rzekł Pan) – muzykę do słów Psalmu 110. Nazwa dzieła wzięła się od pierwszego wersetu psalmu, wielokrotnie wykonywanego przez chór.

Potem koleje losu spowodowały, że Händel osiedlił się w Anglii. Zaczęła rosnąć konkurencja. Uwikłany zastał w intrygi polityczne. Z wiekiem ciało zaczęło niedomagać. Cudem przeżył zawał mózgu. Został częściowo sparaliżowany, miał problemy ze wzrokiem i depresję. Długi rosły, nie mógł pracować i żałował, że nie umarł. Marzenia o wielkiej muzyce poszły w kąt. Jego lekarz był bezradny. On sam też. Pogrążony w swym bólu zapomniał, że prawdziwe są słowa psalmu: „Rzekł Pan” – i że Mesjasz przyszedł, by jego właśnie pokrzepić i pocieszyć.

potrzeba świadectwa
Charles Jennens 21 sierpnia 1741 roku wysłał do swojego przyjaciela Händla słowa do oratorium Mesjasz z prośbą o napisanie muzyki. W pierwszym odruchu Händel wyrzucił tekst. Służący podał mu ponownie list przyjaciela, przypominając delikatnie o długach i komorniku. Od niechcenia zaczął czytać. Przy słowach z Księgi Izajasza, zapowiadających przyjście Mesjasza przypomniało mu się, jak muzycznie rozpracowywał Dixit Dominus i jak udało mu się odzwierciedlić radość z narodzin Jezusa. Potem wczytał się w opis Męki Pańskiej i sam utożsamił się z umęczonym Jezusem – czuł się przecież przybity chorobą i długami. Oratorium składało się wyłącznie z cytatów ze Starego i Nowego Testamentu. Patrzył na tekst i zaczął rozumieć dogłębnie, że Bóg był realny i bliski – przez cały czas. Nowa nadzieja spowodowała, że usłyszał całe oratorium w głowie. Musiał to natychmiast zapisać. Komponował nieprzerwanie przez dwa tygodnie. Prawie nic nie jadł i nie spał. Był niedostępny dla nikogo. Ostatnią nutę pod Amen napisał 12 września i padł na łóżko totalnie wyczerpany. Potem spał nieprzerwanie przez 20 godzin. Gdy się obudził – ku wielkiemu zdziwieniu lekarza i służby – tryskał energią i przepełniał go głęboki pokój. Przypomniał sobie – bardzo wyraźnie – o świadectwie danym przez Boga w Jezusie. Miał szczęście, że przyjaciel – być może całkiem nieświadomie – wskazał mu na to świadectwo.

uzdrowienie
Händel zaczął – mimo choroby – na nowo komponować. Dwa miesiące później do jego lon­dyń­skie­go mieszkania przybyło dwóch wysłanników z zaproszeniem na premierę Mesjasza do Dublina. Proponowali równocześnie wysokie honorarium. Händel przyjął zaproszenie, ale stanow­czo odmówił zapłaty – „Nigdy nie wezmę pieniędzy za to dzieło, dlatego że mam dług wobec Kogoś innego. Dochód ma zawsze być przeznaczony dla chorych i więźniów. Sam byłem chory i zostałem przez Niego uzdrowiony. Byłem więźniem i zostałem uwolniony” – odpowiedział. Dzieło odniosło ogromny sukces. Rok później było wystawione w Londynie, gdzie król Jerzy II sponta­ni­cznie wstał, gdy chór wykonywał Alleluja. Cała publiczność była niewypowiedzianie oczarowana. Odtąd zachował się zwyczaj, że wstaje się w czasie wykonywania pompatycznego finału drugiej części oratorium. Do tradycji przeszło też wykonywanie Mesjasza w czasie świąt Bożego Narodzenia. Zgodnie z życzeniem i testamentem Händla dochód był i nadal jest przezna­cza­ny na cele charytatywne.

przykład świętych
Święta Teresa z Lisieux (1873-1897) marzyła w dzieciństwie o „windzie prosto do nieba” i bawiła się w „misjonarzy”. Zawsze też chciała „wszystko albo albo nic”. Rzeczywiście w ciągu krótkiego, 24-letniego życia rozwinęła oryginalną, jak na swoje czasy, duchowość opartą o dziecięce zaufanie do Boga. Żyjąc za klauzurą Karmelu, jej marzenie jeżdżenia po całym świecie i głoszenia Jezusa ziściło się w tym, że została patronką misjonarzy.

Święta Teresa od Jezusa, znana też jako św. Teresa z Avili (1515-1582) była bardzo radykalna w realizacji swoich marzeń i zawsze całkowicie przekonana o tym, kto może uczynić je rzeczy­wis­tymi. Dlatego zwykła mówić: „Ten, kto ma Boga, niczego nie pragnie. Bóg sam wystar­cza”. Czyli inaczej mówiąc, życie w coraz większej zażyłości z Chrystusem w pełni uzdatnia czło­wieka do realizacji najpiękniejszych marzeń, nierzadko przekraczających własne oczekiwania.

Händel doświadczył tego na własnej skórze. Mesjasz obudził Jego nadzieję i sprawił, że mimo przeciwności losu, Jego marzenia zaczynały przybierać piękną i realną formę.

Więc życzmy sobie – „Spełnienia marzeń!”.

Avatar

Author: Joanna Jonderko-Bęczkowska

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.