Mam swoje życie.
Kocham je takie, jakie jest.
Cieszę się życiem.
Życzymy sobie:
Abyś długo żył!
Bardzo trudno jest mi zrozumieć,
że Jezus jest moim życiem.
Pamiętam, że powiedział:
Przyszedłem, abyście życie mieli
i mieli go dużo, w obfitości (por. J 10,10).
Jak mocno odczuwał to i przeżywał Apostoł,
skoro odważył się powiedzieć:
Teraz zaś już nie ja żyję,
lecz żyje we mnie Chrystus (Ga 2,20).
Jeszcze jest druga część
litanijnego wezwania:
Serce Jezusa, zmartwychwstanie nasze.
Wierzę w ciał zmartwychwstanie.
Wierzę, że wszyscy zmartwychwstaniemy.
Wiem, jaki był Pan Jezus
po zmartwychwstaniu.
Ale jaki ja będę?
Czy taki jak przy Pierwszej Komunii Świętej?
Czy taki jak przy prymicjach,
czy też będę staruszkiem,
który padnie z uwielbieniem
przed Barankiem?
Nie wiem.
Chciałbym tylko, aby Pan Jezus
przyjął mnie w wolnym czasie
na prywatną audiencję.
Żebym mógł wtulić się w Jego Serce
i by ta chwila była wiecznością.
Serce Jezusa,
moje życie i moje zmartwychwstanie,
Miłości Wieczna, Boże mój!
- Józef Zawitkowski bp
Łowicz