Każdy z nas pragnie,
aby inni go zauważyli,
chwalili, nagradzali.
Nagradzają się więc ludzie
Oskarami, Wiktorami,
medalami, dyplomami.
To dobrze,
bo każdy z nas chce być
za dobro wynagrodzony.
Przecież jesteśmy przeznaczeni
do chwały.
Każda więc pochwała na ziemi
jest zapowiedzią wielkiej chwały
w niebie.
Przy rozdawaniu pochwał i nagród
są jurorzy,
ale oni tylko po ludzku oceniają.
Są ludzie żądni własnej chwały.
Poniżają innych, aby być wyniesionymi.
Tak rodzi się kult jednostki.
Znamy tyranów, którzy niszczyli
ludzi godnych podziwu,
aby tylko oni byli uczczeni.
Często ludzie wielcy
po cichu przechodzą
przez ten świat, wierząc,
że tylko Bóg
zna serce człowieka
i pysznych poniża,
a pokornym daje łaskę.
Lubię czytać w Ewangelii
o tym, jak Pan Jezus
potrafił ludzi oceniać i wyróżniać.
Pochwalił Natanaela z Kany:
Oto prawdziwy Izraelita,
w którym nie ma podstępu (J 1,47).
Patrzył, jak ludzie
wrzucali ofiary do skarbony
w świątyni,
ale zauważył tylko kobiecinę,
która ofiarowała grosz.
Przywołał Apostołów i pochwalił
biedną, skromną ofiarodawczynię:
ona dała wszystko,
co miała na swoje utrzymanie
(por. Mk 12,43).
Pochwalił Syrofenicjankę,
która błagała o uzdrowienie córki
– Ja takiej wiary
wśród was nie spotkałem (por. Mt 15,28).
Podobnie pochwalił setnika,
rzymskiego oficera
– Idź, sługa Twój żyje! (por. Mt 8,5-13).
Pochwalił Pan Jezus celnika,
sługę, co pomnożył talenty.
O Janie powiedział,
że między narodzonymi z niewiast
nie powstał większy
od Jana Chrzciciela (Mt 11,11).
Wszyscy przeznaczeni jesteśmy
do wielkiej nagrody
i wiecznej chwały.
Wszystkim Bóg chce dać po denarze,
On nieustannie pomaga nam
swoją łaską.
Wszyscy jesteśmy odkupieni,
ale zbawieni będą ci, którzy zasłużą.
Łaska jest zadatkiem
przyszłej chwały.
A jednak tylko Bóg
godzien jest wszelkiej chwały.
Jemu cześć i uwielbienie,
i chwała na wieki.
Bądź uwielbione, Serce Jezusa,
wszelkiej chwały najgodniejsze.