Starożytni Rzymianie
zostawili nam powiedzenie:
Jeśli chcesz pokoju,
gotuj się do wojny.
Korzystają z tej zasady
i współcześni władcy,
którzy prześcigają się w zbrojeniach,
aby siłą zastraszać słabszych
i tak zaprowadzać pokój.
Ogniem i mieczem
nie czyni się pokoju.
W prorockich zapowiedziach
szczęśliwej ery mesjańskiej
czytamy i tę adwentową:
Miecze przekują na lemiesze,
a swoje włócznie na sierpy.
Naród przeciw narodowi
nie podniesie miecza,
nie będą się więcej
zaprawiać do wojny (Iz 2,4).
Nigdy nie stał się pokój Boży.
Ludzie nadużywali imienia Boga,
głosząc nawet biblijne zdania:
Bóg jest po naszej stronie,
aż do strasznego bluźnierstwa
– złamanego krzyża i zawołania:
Gott mit uns! – Bóg z nami.
Jakże kontrastowo z tym brzmią
słowa Chrystusa:
Pokój zostawiam wam,
pokój mój daję wam.
Nie tak jak daje świat,
Ja wam daję (J 14,27).
Po zmartwychwstaniu
Chrystus pozdrawia
zatrwożonych apostołów:
Pokój wam!
Pokój Chrystusowy nie oznacza
świętego spokoju,
bezczynności.
Pokój Chrystusowy nie zaczyna się
od pacyfikacji siłą.
Chrystusowy pokój
staje się w człowieku,
który w sobie odniósł zwycięstwo nad złem.
Idź i odtąd już nie grzesz (J 8,11).
Jest we Mszy Świętej prośba kapłana:
Przekażcie sobie znak pokoju!
Nie zrozumieliśmy tego
ani my kapłani,
ani nie nauczyliśmy wiernych,
co to znaczy i jak to czynić.
Kiwamy głowami w lewą i prawą stronę.
Mówimy sobie: Pokój nam wszystkim –
i koniec.
Przecież powinien wtedy zapanować
entuzjazm między ludźmi.
Powinniśmy spojrzeć na siebie,
czasem przez łzy,
powiedzieć sobie życzliwe słowo
– jak w Wigilię.
Rodzice dzieciom,
a dzieci rodzicom
powinni przekazać
pocałunek pokoju.
Wtedy stałaby się komunia,
to znaczy jedność
między nami.
Dopiero po tym przeżyciu
nastąpiłoby pojednanie z Chrystusem –
Komunia Święta –
ale to jeszcze daleka droga
do pokoju i pojednania.
Jezu Chryste,
niech już przyjdzie Twoje królestwo.
Królestwo prawdy, sprawiedliwości,
miłości i pokoju.
Serce Jezusa,
pokoju i pojednanie nasze,
obdarz nas pokojem.