Przebaczyć jak Dawid

 Z o. Józefem Witko, franciszkaninem, uczestnikiem ruchu charyzmatycznego, od lat posługującym modlitwą podczas Mszy o uzdrowienie i uwolnienie, a także autorem licznych książek rozmawia Dorota Bidzińska.

Napisał Ojciec książkę Uzdrawiająca moc przebaczenia. Pokazuje w niej, w jaki sposób trudny i bolesny proces wybaczania osobom, które nas skrzywdziły, może okazać się źródłem łask i uzdrowienia. Skąd pomysł na tę książkę i z myślą o kim ją Ojciec pisał?

Książka, o której pani wspomniała jest zapisem rekolekcji, które głosiłem i nadal głoszę. W czasie takich rekolekcji wiele osób zostaje dotkniętych Bożym słowem. Po ich zakończeniu wielu pragnie wrócić do głoszonych treści. Stąd zrodził się pomysł wydania konferencji w formie książki. Była to też dobra okazja, aby ci, którzy nie brali udziału w rekolekcjach, mogli przez lekturę również otworzyć się na działanie Ducha Świętego i zobaczyć, jak ważne na drodze uzdrowienia jest przebaczenie. Tym bardziej, że przebaczenie nie jest jednorazowym aktem, ale procesem, z którym mamy do czynienia przez całe nasze życie. Wciąż doświadczamy różnych krzywd, ranimy się nawzajem w naszych rodzinach, w naszych środowiskach, nosimy w sobie żal za zło, które wyrządzono nam w przeszłości. Cały czas potrzebujemy przebaczenia i nieustannie uczymy się przebaczać.

Znaczna część książki to świadectwa biblijne. Przytacza Ojciec dwie historie ze Starego Testamentu. Pierwsza to opowieść o Józefie Egipskim, który doświadczył odrzucenia przez swoich braci. Druga – o Dawidzie. Przebaczył on Saulowi, z którym łączyły go bliskie, niemal ojcowsko-synowskie relacje, ale który także w przypływie złości i zazdrości wielokrotnie próbował go zabić.

Tak, celowo oparłem moje rozważania na słowie Bożym, gdyż słowo Boże samo w sobie ma wielką moc i może nas uzdrawiać. Przez słowa Biblii działa Duch Święty. Opowieści te, choć pochodzą sprzed tysięcy lat, wciąż są żywe i aktualne. W historii Józefa i jego braci, a także Dawida i Saula, odnajdujemy to, co jest nam tak bliskie w naszym życiu. Ból Józefa i Dawida jest naszym bólem, którego doświadczamy, gdy ranią nas nasi najbliżsi, kiedy mamy poczucie, że jesteśmy niewystarczająco kochani lub wręcz niekochani przez naszych rodziców, kiedy nosimy w sobie żal, że nasz brat lub siostra byli zawsze traktowani lepiej, kiedy nasi przyjaciele odrzucają naszą miłość. Te biblijne historie są ważne także z tego powodu, że pokazują nam, jak bezradni jesteśmy bez pomocy Boga. Nasze ludzkie siły nie są wystarczające, żeby na zło, na ból, którego doświadczamy, odpowiedzieć dobrem i miłością. Dlatego, jeśli nosimy w sobie żal wobec drugiego człowieka i nie potrafimy sobie z tym poradzić, musimy prosić Boga, żeby dał nam właśnie tę łaskę. Łaskę przebaczenia.

Na czym właściwie powinno polegać przebaczenie? Mówi się czasem, że przebaczenie jest równoznaczne z zapomnieniem krzywd albo z dojściem do stanu, w którym zadana krzywda już nas nie boli.

Nie, przebaczenie to nie zapomnienie. Józef został zdradzony przez swoich braci. Sprzedali go w niewolę. Po wielu latach, kiedy jego los się odmienił i stał się szanowanym, ważnym człowiekiem, wydawało mu się, że już dawno zapomniał o krzywdzie, która go spotkała. Jednego ze swoich synów nazwał nawet Manasses, co oznacza: „Bóg dał zapomnienie”. Wydawało mu się, że może prowadzić nowe życie, bez wracania do zranień z przeszłości. Okazało się jednak, że kiedy jego bracia stanęli przed nim, dawne uczucia wróciły z taką samą siłą. Wpadł w wielki gniew i wtrącił ich na trzy dni do więzienia. Dopiero po trzech dniach, kiedy opadły emocje, z Bożą pomocą Józef mógł przyjaźnie rozmawiać z braćmi, a następnie pojednać się z nimi. W książce przytaczam także współczesne świadectwa, jedno z nich dotyczy Corrie ten Boom. To kobieta, była więźniarka obozu w Ravensbrück, która po wojnie jeździła po całej Europie, głosząc orędzie przebaczenia i pojednania. Podczas jednego ze spotkań podszedł do niej mężczyzna, w którym rozpoznała strażnika z obozu. Chciał jej podziękować za wszystko, co robi. Wtedy przypomniał jej się cały ból, którego doświadczyła, między innymi od niego. Mimo słów o przebaczeniu i pojednaniu, które głosiła z całym przekonaniem, w tym momencie czuła tylko złość i żądzę zemsty. Kiedy ów mężczyzna chciał podać jej rękę, ona nie była w stanie unieść swej dłoni. Wtedy zaczęła się modlić w duchu: „Jezu, mój Panie, przebacz mi i pomóż, abym potrafiła przebaczyć temu człowiekowi”. Po tej modlitwie podała mu dłoń i wtedy nagle poczuła, jak w jej sercu wyzwala się miłość do dawnego oprawcy. To było coś niewiarygodnego. Dlatego zachęcam, żebyśmy, jeśli tylko jest to możliwe, dążyli do konfrontacji z osobą, która nas skrzywdziła, do stanięcia przed nią i powiedzenia: „Przebaczyłem ci”. Czasem ulegamy złudzeniu, że wystarczy, jeśli zapomnimy o całej sprawie, a z tym, który nas skrzywdził, nie będziemy mieli nic do czynienia. Tymczasem to nie rozwiązuje problemu. Mówi się, że nienawiść tak jak kij ma dwa końce. Z jednej strony znajduje się nienawiść czynna, czyli wszelkie działania, które mają znienawidzoną osobę zniszczyć, zranić, skrzywdzić, a z drugiej strony jest nienawiść bierna, czyli życie tak, jakby ta osoba nie istniała.

Trudno jednak o takie pojednanie, jeśli po stronie tego, który nas skrzywdził, nie widzimy oznak skruchy.

Tak, to są trudne sytuacje. Oczywiście najlepiej by było, gdyby osoba, która wyrządziła nam krzywdę, zrozumiała swój błąd, przeprosiła, próbowała go naprawić. Czasem jednak jest to niemożliwe, brakuje woli pojednania. My czujemy się zranieni i wydaje nam się, że jeżeli będziemy trwać w naszej złości, okazywać ją albo zerwiemy wszelkie stosunki, obrazimy się, to pokażemy, jak bardzo nas ta sytuacja zabolała. Damy do zrozumienia, że czyjeś zachowanie wobec nas było nie w porządku i w ten sposób skłonimy tego człowieka do zmiany. Tymczasem okazuje się, że swoją postawą wcale nie ukaraliśmy tego, który nas zranił, ale samych siebie. Złość, którą w sobie nosimy, niszczy nas od środka, rujnuje nasze życie. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że to, co nas boli, to nie fakt, że ktoś zachował się w taki lub inny sposób, ale to, że poprzez jego zachowanie poczuliśmy się odrzuceni, niekochani. Prawdziwa miłość to jednak nie dążenie do wzajemności. To bezinteresowne dawanie. Nasza chęć zaspokojenia własnych potrzeb jest skazą na tej czystej miłości.

Wszelkie oczekiwanie wzajemności jest skazą na miłości? Brzmi to trochę strasznie…

Ale taka jest prawda. To grzech pierworodny sprawia, że nasza miłość jest skażona przez egoizm. Święty Paweł mówi o miłości, że ta „nie szuka swego”, tymczasem my bardzo często w relacjach z innymi myślimy głównie o sobie. Lubię powtarzać taką metaforę, że kiedy się rodzimy, nasze serca przypominają jeże. Są pełne kolców. Spotykając się w życiu z innymi, nawzajem się ranimy, ale też gubimy te kolce. Z wiekiem łagodniejemy, nabieramy pokory i nasze serca zostają bez kolców. Oczywiście nie dzieje się to automatycznie. Trzeba świadomie czynić miłość i nieustannie przebaczać doznane krzywdy. To ważne, żeby w sytuacjach zranień, cierpienia widzieć nie tylko krzywdę, ale też szansę. Szansę na to, że Bóg zadziała w naszym życiu i dotknie naszego serca, uzdrawiając je.

Czy w swojej posłudze spotyka się Ojciec z sytuacjami, kiedy widoczna jest ta uzdrawiająca moc przebaczenia?

Tak, dostaję wiele takich świadectw. Część z nich zamieściłem na końcu książki. Co ciekawe, są to doświadczenia, kiedy przebaczenie przyniosło nie tylko uzdrowienie duchowe, ale także fizyczne. Zdarza się, że zranienia, które nosimy w duszy, odbijają się na stanie naszego zdrowia. Wiele osób daje świadectwo tego, że kiedy pojednały się z Bogiem i innymi ludźmi, te dolegliwości zniknęły. Bóg wylewa na nas nieskończenie wiele łask. My tylko musimy się na nie otworzyć. Wśród tych darów jest także uzdrawiająca moc przebaczenia.

Dziękuję za rozmowę!

Dorota Bidzińska

Author: Dorota Bidzińska

Absolwentka dziennikarstwa i religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Polskiej Szkoły Reportażu. Jako dziennikarz – wolny strzelec współpracuję m.in. z „Tygodnikiem Powszechnym” i magazynem „Świat Wiedzy Historia”. W wolnych chwilach pochłaniam książki, wędruję po górach lub jeżdżę po Polsce z aparatem w poszukiwaniu ciekawych kadrów.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.