Gdy słuchamy świadków życia o. Henriego Caffarela oraz czytamy jego pisma, wyłania się z nich jego osobowość. Był niskim mężczyzną o posturze i fizjonomii, która nie mogła porwać tłumów… oprócz oczu. Wszystko było w jego oczach i nic nie mogło pozostać niezauważone przez jego oczy. Każdy mógł zobaczyć pytanie w oczach o. Caffarela, kiedy patrzył na niego: „Co się dzieje w twoim wnętrzu? Jak żyjesz z Panem Bogiem? Czego szukasz w skrytości serca?”.
pokochany, by kochać
Jednak o. Caffarel nie próbował czytać w duszy człowieka w sposób niedyskretny! Każda osoba była w jego oczach wyjątkowa, także w swojej osobistej relacji z Bogiem. Jego obecność była święta, pełna życia i wskazywała bezpośrednio na Boga. Kiedy modlił się, wydawał się porwany przez Ducha Świętego, dotykając tajemnicy Boga, a potem prowadził innych w stronę tego światła.
Aby zrozumieć tę postawę, musimy cofnąć się do decydującego dla jego życia spotkania w marcu 1923 roku: „Kiedy miałem 20 lat, Jezus Chrystus nagle stał się Kimś wyjątkowym dla mnie. Nie było to nic spektakularnego. Tego marcowego dnia poczułem, że jestem kochany i że kocham, i że ta miłość między Nim a mną będzie na całe życie”.
Tamto spotkanie poprowadziło i zmieniło całe jego życie. Jezus Chrystus spojrzał na niego z miłością i w taki sam sposób patrzył on na każdą osobę. Jezus stał się dla niego Osobą i on stał się również kimś ważnym dla Chrystusa, a jego życie nabrało głębi i odpowiedniego wymiaru. Od tamtej chwili o. Caffarel chciał powiedzieć każdemu o tym, czego sam doznał. Jego przeszywający wzrok odzwierciedlał to światło i pasję, które Bóg zapalił w jego sercu – pasję poszukiwania Boga i innych, aby oni również mogli odkryć, że są kochani miłością wszechogarniającą i wymagającą całkowitego oddania. Ta pasja przebijała przez wszystkie jego pisma i działania. Kochać i być kochanym.
coś więcej niż pomysł
Ojciec Caffarel zawsze widział konsekwencje tego wydarzenia. Żył w pełni swoim powołaniem kapłańskim, stale idąc u boku tych, którzy są powołani do małżeństwa, i wierząc w siłę miłości sakramentalnej pomiędzy mężczyzną i kobietą. Temu poświęcił swoje życie i pozostał nadal obecny między nami dzięki tysiącom małżeństw i kapłanów, którzy dzisiaj stanowią ruch Equipes Notre-Dame. Zrodził się on również z tego spotkania: „Duch Święty popchnął mnie, by to zrobić. To było coś więcej niż tylko dobry pomysł, coś więcej niż entuzjazm: Opatrzność i Duch Święty miały tu coś do powiedzenia i Bogu za to dziękuję”.
U źródeł znajdziemy 4 młode małżeństwa pełne gorliwości w swojej miłości. Będąc świadomymi chrześcijanami, nie chciały przeżywać swojej miłości w oddzieleniu od wiary. Wypełniająca ich serca nadzieja i intuicja zaprowadziły ich do kapłana w 1938 roku: „Niemożliwym jest, by Bóg nie myślał dobrze o ludzkiej miłości, która wzbogaca nasze życie i daje nam tyle szczęścia. On musi postrzegać ją jako coś bardzo pięknego i wielkiego; chcemy o tym wiedzieć; Ojciec musi nam to wyłożyć”. „Słuchając ich, odgadłem z łatwością, że mógłbym ich zawieść, jeśli w odpowiedzi dałbym im tylko oficjalną definicję z dziedziny moralności. Miałem jednak to przekonanie, że ponieważ miłość jest darem Boga, a małżeństwo było instytucją zamierzoną przez Niego, więc Boski zamysł na miłość i małżeństwo musi nieść nieskończenie więcej głębi, niż ci młodzi małżonkowie mogli sobie wyobrazić. Moja odpowiedź brzmiała więc: «Zacznijmy szukać razem; połączmy siły i wyruszmy w odkrywczą podróż». To zainteresowanie wynikło z tego, że duchowość chrześcijańska przedstawiana była w ten sposób, iż wydawało się, że oprócz księży, mnichów i zakonnic nikt inny nie szuka Boga, a doświadczenie Jego obecności jest sprawą wyłącznie tej grupy ludzi. Biedne małżeństwa mogły liczyć tylko ewentualnie na jakieś zbawienie. Cała moja myśl i wszystkie moje wysiłki koncentrowały się na nauce – nauka to złe określenie – na poszukiwaniu prawdy, że miłość ludzka jest drogą do Boga. Trzeba jednak wiedzieć, o jakiej miłości się mówi, wyznaczyć drogę, w dodatku pomóc małżeństwom w podążaniu tą drogą! Wierzę mocno, że miłość ludzka ukazuje miłość Bożą jak zwierciadło. Ale jak człowiek, który nigdy nie był związany więzami małżeńskimi, może zrozumieć życie we dwoje, ich wewnętrzne problemy? Będzie to zawsze opinia z zewnątrz! Myśli pan, że lekarz specjalista od gruźlicy musi mieć gruźlicę, żeby znać się na tej chorobie? Powiem nawet, że rozumiem lepiej ich problemy niż oni sami, ponieważ po wyznaniach różnych par małżeńskich wiem dużo na ten temat” (Audycja radiowa Jacques’a Chancel’a, 15 marca 1973 roku).
misja małżeństwa
Ojciec Caffarel głosił: „Jest sprawą całego Kościoła ukazywać w naszych czasach prawdziwe oblicze Boga. Jest to również w pewnym sensie specjalnym zadaniem małżeństw. Przewiduję waszą reakcję: «Jest to wielka misja, za wielka: nie mamy na to ani czasu, ani kompetencji». Odpowiem wam: Wy jesteście szczególnie uzdolnieni do spełnienia tej misji, właśnie dlatego że jesteście małżeństwem. Macie swój charyzmat. Zresztą, aby składać świadectwo, którego świat oczekuje, nie potrzebujecie zaniedbywać waszych obowiązków rodzinnych czy zawodowych. Podkreślam: od waszej miłości małżeńskiej, od waszej wspólnoty świat ateistyczny oczekuje szczególnego świadectwa. Pierwszym sposobem jej wypełnienia jest żyć coraz doskonalszą miłością, rozwijać wszystkie jej wartości, aby okazywała się wierną, szczęśliwą, płodną. Prawdą jest, że to przekracza wasze siły. Mężczyzna i kobieta wkrótce stwierdzają, że w ich małżeństwie działa zło. Trzeba koniecznie odnaleźć się w łasce Chrystusa Zbawcy. Wtedy od razu wasza wspólnota stanie się świadkiem Boga Zbawcy, a nie tylko Boga Stwórcy.
Jako małżeństwo złożycie świadectwo Bogu wyraźniej, gdy staniecie się wspólnotą dwojga poszukiwaczy Boga – jak to wspaniale wyraża treść psalmów. Dwoje poszukiwaczy, których umysły i serca są spragnione poznania Boga, spotkania z Nim. W takim małżeństwie wszystko jest widziane i przyjęte w Bogu. Nie mówię tego tylko teoretycznie. Znam pośród was takich prawdziwych poszukiwaczy Boga, w których drga tajemna struna duszy, gdy wobec nich imię Boże jest wymawiane. Takie małżeństwo jest miejscem kultu: mąż i żona są czcicielami Boga w duchu i w prawdzie, tak jak tego pragnie Ojciec. Dzieci są wychowywane w taki sposób, aby również stały się czcicielami Boga. Ten sam zapał uwielbienia kieruje sercami całej rodziny we wszystkich czynnościach dnia: małżeństwo chrześcijańskie jest tym «małym Kościołem», o którym mówił św. Jan Chryzostom, tą «komórką Kościoła», o której nauczał Paweł VI. Gdyby nawet wszystkie miejsca kultu były zamknięte, opuszczone, zrujnowane, jak w niektórych regionach świata, to rodzina chrześcijańska pozostanie mieszkaniem Boga wśród ludzi. A ponieważ Bóg tam mieszka, jest to miejsce Jego działania, tam On sprawia te cuda, te wielkie rzeczy, o których uczy Pismo Święte”.
małżeński trójkąt: on, ona i… Bóg
Według o. Caffarela: „Życie małżeństwa chrześcijańskiego jest «historią świętą», gdyż jest to historia, którą tworzy sam Bóg. Jest wiele oznak, po których goście rozpoznają obecność Boga w rodzinie: działalność małżonków, troska o prostotę, o miłosierdzie, stały zwyczaj podkreślania dobrych stron w ludziach i rzeczach, ocena spontaniczna różnych wydarzeń zgodna z Ewangelią, niezależność wobec świata, wobec różnych mód intelektualnych czy innych. Nie ma obawy, że takie małżeństwo stanie się rodzajem getta, w którym ludzie zamykają się przed przeciwnościami tego świata. W takim małżeństwie odnawiają swe siły w nieustannej miłości, modlitwie i wypoczynku, aby wrócić z nowym zapałem do wielkich dzieł ludzkich «jako słudzy Boga, przyjaciele ludzi». Tak małżonkowie chrześcijańscy są wśród świata świadkami Boga żywego. Powiecie na to: «Taki obraz małżeństwa chrześcijańskiego wskazuje, że problem został rozwiązany, że jesteśmy święci». Otóż nie! Nie mówiłem o świętości, ale o poszukiwaniu Boga, o chwale oddawanej Bogu, uciekaniu się do Chrystusa Zbawiciela, by pokonać w życiu małżeńskim i rodzinnym codzienne pokusy i przeciwności. Skrucha, szczere poznanie swego grzechu, swej częstej niewierności wobec Boga stają się już świadectwem Boga i dowodzą świętości. Chciałbym przekazać wam moje przekonanie, że małżeństwo poszukiwaczy Boga w naszym świecie, świecie niewierzącym w Boga, niewierzącym w miłość, jest «Teofanią», jest manifestacją Boga, tak jak dla Mojżesza był nią krzak gorejący na pustyni, który płonął, ale się nie spalał.
Jeżeli wasze życie w małżeństwie i wasza miłość dają świadectwo Bogu-Miłości, to wówczas i tylko wówczas możecie dawać świadectwo słowa, gdyż zostało już ono sprawdzone w waszym życiu”.