„Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21)
Jak świat światem, a człowiek człowiekiem, nigdy nie brakowało intratnych skarbów spędzających sen z powiek ambitnych poszukiwaczy. Czasem skarby okazywały się wartą zachodu i wysiłku wartością materialną, innym razem jedynie wyimaginowaną iskrą, tlącą się gdzieś na dość odległym horyzoncie, a przez to oddalającą się również wraz z pokonywaniem kolejnych kroków, by ostatecznie zapłonąć ogniem rozczarowania. Niemniej jednak skarby wciąż opatrzone są siłą przyciągania. Taki oto jest fenomen skarbu i każdej pogłoski o jego istnieniu.
skrzydło rozumu, skarb na ziemi
Co zrobić, by nie marnować życiowych wysiłków i zapału w bieganiu za rozczarowującą pogłoską o skarbie? Ewangelia ukazuje nam skarb o charakterze ziemskim i niebiańskim, innymi słowy ten gromadzony na ziemi bądź w niebie. Ziemska wartość skarbu zamyka się w rzeczywistościach i pojęciach definiowanych wyłącznie przez ludzki rozum i zmysły. Idzie tu głównie o osiągnięcia materialne, intelektualne, ambicyjne, czyli te wszystkie, dzięki którym więcej się ma i więcej się wie. Chrystus mówiąc: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi” (Mt 6,19), przestrzega, by cały ludzki majątek nie ograniczał się jedynie do tego typu skarbu. Jest on dość kruchy, niewystarczający, niewypełniający do końca Bożych aspiracji względem człowieka. To co materialne może ktoś skraść, wszystko może zatem przepaść. Posiadaną wiedzę może dotknąć niszczycielska siła rdzy czasu. Ambicje mogą zjeść mole niepowodzeń i porażek. Człowiek z kapitałem życia ulokowanym jedynie w skarbach ziemskich jest jak jednoskrzydłowy ptak, pragnący wznosić się wysoko, by osiągać wyżyny. Podejmuje on jednak jedynie rozczarowujące próby, co rusz kończące się mocnym zderzeniem z twardą ziemią.
skrzydło wiary, skarb w niebie
W życiu warto poświęcić nieco czasu na kapitalizację wartości duchowych, ulokowanych w skarbie niebiańskim. Nazwać możemy je wiarą. Budują ją ludzkie wysiłki dnia codziennego zmierzające do tego, by nie zdradzać Boga, oddając komuś bądź czemuś innemu to, co Boskie. Inwestowanie w osobistą relację z Bogiem w modlitwie, praktykowanie miłości i życie moralne to szansa na podwójny zysk. Ten główny to niebo. To ów skarb, co go ani mole nie dosięgną, ani rdza, ani złodziej. Drugi zaś to nadanie skarbom ziemskim czegoś z ducha – umiejętności dostrzegania w nich środka do godnego życia, a nie życiowego celu. „Gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt 6,20) – inspiruje Jezus. Dopiero bowiem komplet skrzydeł pozwala wznieść się człowiekowi ku wyżynom. Dzięki temu może żyć tak, by stąpając mocno po ziemi, nie czynić z niej z uporem maniaka ziemi obiecanej. Trzeba pozwolić ludzkiemu sercu wznosić się na poziom nieba, bo „gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,21).
chore i zdrowe ciało
Nauczając o trwałych dobrach, Ewangelia (por. Mt 6,19-24) wskazuje na oko jako światło całego ciała. Zdrowe oko w duchowym ciele człowieka to umiejętność dostrzegania Boga, kontaktowania się z Nim. On oświetli, co trzeba, pozwoli widzieć rzeczy, jakimi są i rozpoznawać wartości trwałe. Zdrowe oko to zdrowe ciało, zdrowy człowiek. Czy zatem moje oczy są zdrowe? Czy wystarczająco widzę swojego Stwórcę w sobie samym, w innych, w świecie, w Kościele? Biedny i w jakiś sposób niekompletny jest człowiek, co swym okiem nie umie bądź nie chce zobaczyć Boga.