„Powodowana miłością bliźniego podróż do Verberie, aby zobaczyć mego chorego wuja. Spotykam księdza proboszcza z parafii Najświętszego Zbawiciela. Nie ma już wiary, mówi do mnie, w tych wioskach. A tymczasem ta kraina jest tak piękna. Swym pięknem wychwala swego Stworzyciela. Brakuje świętych kapłanów. Jakże ten mały pagórkowaty i lesisty zakątek pasowałby na klasztor!”.
L. Dehon, Zapiski codzienne, 19 października 1886 roku.
Pisma o. Dehona zawierają głównie rozważania, opisy podróży, autobiografię oraz konferencje społeczne. Opisuje on w nich wyjazdy lokalne, podróże po Europie, a nawet po całym świecie. Założyciel księży sercanów lubił wojaże i sam wyznaje, że był wielkim podróżnikiem. Ta jego pasja miała dwa główne cele: studiowanie i pielgrzymowanie. Były one również okazją do rozwijania założonego przez niego Zgromadzenia. Jako uzasadnienie licznych podróży o. Dehona możemy przytoczyć jego słowa: „Kiedy nadarzała się okazja, chętnie odbywałem wielkie podróże. Aby pisać i mówić na temat kwestii społecznych, trzeba wiele zobaczyć, trzeba umieć porównać ustroje społeczne i kultury różnych ludów”.
Należy jednak zwrócić uwagę, że praktycznie wszystkie przemyślenia ze swoich licznych podróży po Europie czy świecie zawsze prowadzą go do refleksji religijnej, odnoszą się do Boga jako stwórcy piękna. Odnajduje w nich miejsce dla swojej wiary, która jego zdaniem powinna przenikać wszelkie dzieła ludzkiej ręki, gdyż tylko wtedy ujawnia się w nich geniusz Boga przekazany artyście.
Ojciec Dehon jest bardzo wyczulony na piękno natury i moc Stwórcy. W czasie podróży rozwija swoją zdolność dostrzegania uroków przyrody i architektury. Jego przyjaciel, Leon Palustre, wprowadza go w archeologię i sztukę. Podróże, które odbywają razem, pomagają im lepiej poznać geografię, historię, ale przede wszystkim pogłębić wiarę.
Wiele z nich, zwłaszcza ta najdłuższa na Bliski Wschód, trwająca dziesięć miesięcy, stanowi bardzo ważne momenty przede wszystkim dla jego osobistej formacji religijnej. Jego liczne teksty potwierdzają tę wrażliwość na sprawy duchowe podczas wyjazdów. W jednym z nich o. Dehon stwierdza, że z wielką przyjemnością zobaczył wszystko, co odnosi się do sztuki i historii świeckiej, na przykład w Grecji, ale zwraca uwagę przede wszystkim na obecne tam ślady chrześcijaństwa. Najbardziej wzrusza się, kiedy odnajduje pamiątki związane z Pawłem na Areopagu.
Kiedy o. Leon Dehon odwiedza słynne jaskinie Adelsberg, dostrzega w nich ślad mocy Stwórcy. Podobne refleksje snuje także podczas zwiedzania ogrodów Muzeum Narodowego w Paryżu, wykonanych – jego zdaniem – przez artystów, którzy nie mają wiary i których sztuka przedstawia tylko piękno naturalne. Twierdzi wówczas, że prawdziwą chwałę przedstawiają dzieła J. J. Oliera, P. Bérulle’a, teologów, którzy go inspirowali, oraz św. Wincentego a Paulo.
Liczne wyjazdy czy podróże o. Dehona nie oddalały go od Boga, nigdy nie były dla niego powodem zapominania o Stwórcy czy zaniedbywania praktyk religijnych, a wręcz przeciwnie, zawsze kierowały jego serce i myśli w stronę Najwyższego.
Dziś, kiedy podróże są znacznie łatwiejsze i wygodniejsze niż ponad 130 lat temu, możemy życzyć współczesnym podróżnikom, turystom i wszystkim, którzy z jakiegokolwiek powodu wyjeżdżają za granicę, by te wyjazdy zawsze prowadziły ich do Boga i były powodem wielbienia Stwórcy za jego dzieła, tak jak to było w przypadku Założyciela Zgromadzenia Księży Sercanów.