Tak naprawdę mój kontakt z Bogiem zakończył się, zanim mógł zacząć się rozwijać, czyli tuż po Pierwszej Komunii Świętej. Co prawda potem przyjęłam sakrament bierzmowania, ale to była niestety tylko formalność. Nie zdawałam sobie sprawy, że oddalając się od Boga, oddalam się od samej siebie.
Po przedwczesnej śmierci mojego ojca wyjechałam do Niemiec. Miałam zaledwie 20 lat, a w sercu pustkę. Tę zaś, gdy nie zostanie zapełniona przez Boga, zaczynają wypełniać przeróżne bożki. Moimi szybko stały się imprezy, alkohol, a później narkotyki. Życie zaczęłam traktować jak zabawę, byle tylko nie myśleć o tym, co boli. Zaczęłam uciekać od siebie, przenosząc się w świat iluzji. I tak oto powoli traciłam sens życia… Nawet kilka razy chciałam je sobie odebrać. Mijały lata, a ja czułam się coraz bardziej samotna. Pomimo że miałam chłopaka, nigdy nie myślałam o wyjściu za mąż i założeniu rodziny. Pamiętam, jak kiedyś powiedziałam do niego, że gdyby go zabrakło, to nie będę miała dla kogo żyć. Miałam tylko jego…
2008 rok
Pragnienie pójścia do kościoła zrodziło się tak nagle, ni stąd, ni zowąd. Z jednej strony subtelne, a z drugiej tak silne, że nie mogłam się mu oprzeć. Wydawało się dziwne, ale zaprzątało mi myśli tak mocno, że przez informację telefoniczną zaczęłam szukać polskiego kościoła. Nocami budziłam się, byłam niespokojna. Zaczęły mi się przypominać modlitwy z dzieciństwa, szczególnie do Matki Bożej, np. Pod Twoją obronę. Nieświadomie modliłam się, czując siłę i odwagę. Odwagę do tego, by pójść do kościoła i porozmawiać z księdzem o tym, co przeżywam. I wtedy kapłan powiedział mi, że to Jezus puka do mojego serca i to On mnie szuka, więc potrzebuję oczyszczenia w sakramencie pokuty, inaczej drzwi mojego serca pozostaną dla Niego zamknięte. Niestety rozgrzeszenia nie mogłam otrzymać natychmiast, musiałam bowiem uporządkować swój niesakramentalny związek. Miałam tydzień na podjęcie decyzji…
Bóg pomógł mi przejrzeć na oczy. Chociaż mój chłopak był dla mnie jedyną, najważniejszą osobą na tym świecie, to jednak w nieczystym związku żyć już dłużej nie chciałam. Znaliśmy się bowiem i mieszkaliśmy razem sześć i pół roku.
Pamiętam, że powiedziałam wtedy Jezusowi, że jeśli naprawdę mnie szuka, to ja wybieram Jego. Czułam głęboko w sercu, że to czas na zmianę i że jest to jedyna szansa. Nie chciałam jej zmarnować. Powiedziałam mojemu chłopakowi, co we mnie zaszło, że chcę żyć inaczej, żyć z Bogiem. Przyznałam, że głęboko pragnę przystąpić za tydzień do sakramentu spowiedzi. Boże, jak on pięknie zareagował: zgodził się na życie w czystości.
powrót
Pamiętam jak dziś, to było 27 stycznia 2009 roku. Wtedy pojednałam się z Bogiem. Ja – marnotrawna córka – wróciłam do Jego domu po latach. Po wielu latach. Od tamtego momentu w moim życiu dosłownie wszystko zaczęło się zmieniać – rzuciłam palenie, rozstałam się z alkoholem i innymi używkami. Przestały mnie interesować imprezy. Zaczęłam regularnie chodzić do kościoła. Mój spowiednik zaprosił mnie do wspólnoty Szkoły Nowej Ewangelizacji. I dopiero tam poznałam wiele osób, które aby być radosnymi, nie potrzebują sterty dopalaczy, ponieważ ich radością jest sam Bóg.
Niestety dokładnie po trzech tygodniach od mojej spowiedzi z całego życia zamordowano mojego chłopaka. Zostałam sama, ale nie samotna, ponieważ już miałam dla kogo żyć. Niesamowite jest to, że Jezus zjawił się w moim życiu, wtedy gdy najbardziej Go potrzebowałam. Objawił mi swoją miłość i troskę oraz zaofiarował swoją przyjaźń i dał straconą wolność, zanim straciłam mojego chłopaka. Dziś wiem, że gdyby nie Bóg, tamtej chwili nie wytrzymałabym. Z pewnością odebrałabym sobie życie. On mnie uratował. To był czas leczenia ran, uwalniania się od nienawiści i żalu oraz łaski przebaczenia mordercy. Bóg podarował mi nowe życie. Życie, które naprawdę ma sens. Żyję dziś z Nim.
Moje nawrócenie zawdzięczam Matce Bożej, to ona zaprowadziła mnie do Jezusa. Ona nieustannie chce tę drogę wskazywać każdemu. Wystarczy zaufać czułej Matce. Bóg bowiem szuka każdego z nas. Dajmy Mu szansę ukazać nam pełnię życia.
25 lutego 2018
Pozazdrościć tak silnej wiary
9 kwietnia 2018
Bog dziala w naszym zyciu w niesamowity I cudowny spob. Ja tez Go odnalazlam. Zajelo mi to 30 lat jednak wreszcie moge przyznac ze prawdziwie w Niego uwierzylam. Jestem Mu bezgranicznie wdzieczna za to jak zmienia zycie moje I mojej rodziny.
12 czerwca 2018
piekne swiadectwo tez chcialbym Go odnalesc w moim poranionym zyciu
20 października 2018
o. Galus modlitwa uwolnienia . 1 krok
9 lutego 2019
Dziękuję za świadectwo.
2 czerwca 2020
Bóg zapłać za to świadectwo