od filara do ołtarza…

… a nawet od przedsionka, przykościelnego parkingu, baru naprzeciw albo i niebycia rozciąga się przestrzeń mężczyzn w Kościele. Czym różni się ona od kobiecej? Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że statystyką uczęszczania. Tak, to prawda. Ale pokusą zachowania pozorów jest „duszpasterstwo procentów”: tyle mamy tu, a tyle tam. Przecież nawet i tłum w kościele nie oznacza jeszcze wspólnoty. Dziś moim zdaniem dużo większy problem mamy nie tyle z wierzącymi, niepraktykującymi, co z praktykującymi, lecz niewierzącymi.

I wcale nie określam niewierzących według popularnej kategorii nieuznawania Bożego istnienia, ale w biblijnym sensie jako niewybierających Boga w swoim życiu. Bóg, który przestał przeważać w codziennych decyzjach, stał się kwiatkiem do kożucha… Czy warto rozgryzać problem męskiej i damskiej roli we wspólnocie Kościoła? Pewnie tak. W tym numerze jednak tego nie robimy. Koncentrujemy się na tym, by pokazać Kościół żywych wspólnot mężczyzn. Panowie bowiem potrzebują przestrzeni, by razem nie tylko oglądać mecze, wypić piwo czy podyskutować o samochodowych silnikach, ale wspólnie dotknąć pytań najważniejszych: Kim jestem? Dokąd zmierzam? Jak odkryć swoją tożsamość i z małego chłopca bądź starego kawalera stać się ojcem dla innego człowieka? Gdzie w tym wszystkim siedzi Bóg? W każdej sprawie po części. Odkrycie miejsca mężczyzny we wspólnocie Kościoła bardzo często łączy się z odnalezieniem samego siebie, swojej roli w życiu. Nie wystarczy pragmatyzm proboszcza, który perspektywę męskiego duszpasterstwa określi w kwestii bożonarodzeniowego stawiania choinek czy ołtarzy na Boże Ciało. Mężczyzna przyjdzie, choinkę ociosa, ołtarz postawi, potem uklęknie i odhaczy wykonanie zadania. Czy odnajdzie siebie? Albo czy przynajmniej postawi sobie owe pytania? Wątpię.

Pytanie o męskie miejsce w Kościele jest w gruncie rzeczy pytaniem o to, czym jest Kościół. Droga od troski o zapewnienie ciągłości kultu do wejścia w przestrzeń wiary wydaje się czasami nieskończenie długa.

Wspólnoty dla mężczyzn rosną w Kościele jak grzyby po deszczu. A co ciekawe, rodzą je nie tyle klasyczni duszpasterze, ile mężczyźni po przejściach, którzy w Bogu odkryli nowe życie. To właśnie z takim człowiekiem rozmawia Michał Tomaka. Polecam również dziennikarski rzut oka Karoliny Krawczyk na dobrze mające się wspólnoty dla mężczyzn.

Właśnie w ramach żywego Kościoła zapraszam was na kolejne majowe rekolekcje metodą lectio divina. Tym razem czeka nas biblijna wędrówka w góry, by zobaczyć, kim jest Jezus w tych niezwykłych momentach. W górach Bóg jest taki jak wszędzie, my natomiast jesteśmy inni. Zapraszam do naszego klasztoru w Kluczborku (ul. Strzelecka 42) w weekend 22-24 maja. Więcej informacji uzyskasz, pisząc na adres: rekolekcje@czasserca.pl lub pod numerem telefonu: 12 290 52 92.

ks. Radosław Warenda SCJ

Author: ks. Radosław Warenda SCJ

Człowiek, chrześcijanin, sercanin, ksiądz. W takiej, a nie odwrotnej kolejności, choć to ostatnie przenika aż do początku. Dzieciństwo spędziłem w Sosnowcu, młodość zakonną w Stopnicy i Stadnikach. A pierwsze kapłańskie kroki w lubelskiej parafii Dobrego Pasterza i Społecznych Szkołach im. Klonowica, też w Lublinie. Niegdyś studiowałem na Gregorianie, a później w latach 2011-2015 byłem redaktorem naczelnym "Czasu Serca". Dziś pracuję w kurii generalnej w Rzymie. Z zabranych ze sobą książek wziąłem wszystkie Tomáša Halíka.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.