Kościół o płodności ludzkiej

Postęp nauki sprawia, że coraz lepiej rozumiemy naturę ludzką i wielowymiarowość tak osoby, jak i relacji małżeńskiej. Nie może to jednak zmienić ani odrzucić nauczania Chrystusa o małżeństwie i świętości życia. Kościół uznaje odpowiedzialne rodzicielstwo za wartość i cnotę.

Antropologia chrześcijańska, choć korzysta z danych dostarczanych przez nauki biologiczne, wykracza poza to, co biologia jest w stanie odkryć i zbadać. Odczytując naturę ludzką, dostrzega w niej rzeczywistość wymykającą się „szkiełku i oku”, którą Pismo Święte nazywa „duszą”. To właśnie istnienie nieśmiertelnej duszy sprawia, że człowiek jest kimś więcej niż reszta stworzenia, że jest zdolny do bezinteresownej miłości i że celem oraz sensem jego istnienia jest życie wieczne w Bogu. To istnienie duszy czyni z człowieka osobę, kogoś zdolnego do miłości. Z dzisiejszej perspektywy ciekawe są spostrzeżenia św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu, którzy uważali, że człowiek otrzymuje duszę później niż przy początku swego istnienia. Opierali się m.in. na poglądzie Arystotelesa, który twierdził, że płód otrzymuje duszę intelektualną (czyli staje się człowiekiem) w 40 dniu po poczęciu w przypadku mężczyzn i w 90 w przypadku kobiet. W świetle bieżącej wiedzy, tak w zakresie biologii, jak i antropologii, ich myślenia nie da się obronić. Zresztą już wczesnochrześcijański myśliciel Tertulian dowodził, że poglądy Arystotelesa są niespójne i błędne. „Człowiekiem jest ten, kto ma nim być” – pisał, podkreślając, że żaden byt nie zmienia swej tożsamości w czasie swego istnienia. Czy więc w ogóle na miejscu jest mówienie o „ewoluowaniu” nauczania Kościoła w kwestii rozrodczości i planowania rodziny? Bardziej trzeba mówić o pogłębieniu nauczania niż zmianie.

dar i błogosławieństwo

Kościół zawsze postrzegał płodność jako dar i znak błogosławieństwa. Już w apologiach wczesnochrześcijańskich wyraźnie widać, że chrześcijanie są wierni w małżeństwie, nie zabijają dzieci chorych, słabych, niechcianych (z jakiegokolwiek powodu) ani przed ich narodzinami, ani po. „W tej kwestii nauczanie Kościoła było i jest niezmienne. Oczywiście zawsze zdarzali się ludzie – zarówno świeccy, jak i duchowni – których postępowanie i wypowiedzi były zaprzeczeniem depozytu wiary, niemniej Magisterium było w tej kwestii jednoznaczne i takim pozostało do dziś. Prawdę mówiąc, nie widzę możliwości, by uległo zmianie, bo nie jest autorstwa Kościoła, tylko Boga. Kościół jest tylko depozytariuszem, a nie panem Ewangelii i nie ma nad nią władzy” – podkreśla bioetyk ks. Piotr Kieniewicz. Pytany, czy stanowisko Magisterium jest w tej kwestii ostateczne, odpowiada: „Ono może ulec pogłębieniu, tak jak pogłębieniu podlega nauczanie o małżeństwie, gdyż coraz lepiej rozumiemy naturę ludzką i wielowymiarowość tak osoby, jak i relacji małżeńskiej. Nie może jednak ulec zmianie, zarówno w kwestii nierozerwalności, jak i płodności. Jeśliby tu wprowadzono zmianę, przestałoby to być nauczanie zakorzenione w Ewangelii, w Chrystusie. Kościół bez Chrystusa, Kościół bez Ewangelii nie istnieje. Jeśli Kościół ma być Kościołem, jeśli ma zachować wierność swemu Panu, nie może ani zmienić, ani odrzucić nauczania Chrystusa o małżeństwie i świętości życia”.

fundament etyczny

Mówiąc o kwestii nauczania Kościoła na temat płodności, warto sięgnąć do takich wydarzeń w historii jak stworzenie: mężczyzną i niewiastą stworzył ich i rzekł do nich: „Bądźcie płodni i mnóżcie się…”; oraz odkupienie: odnowienie, przypomnienie przez Jezusa, jaki był zamiar Boży względem małżeństwa (Mt 19,1-9). Bez wątpienia milowym krokiem na tej drodze była profetyczna encyklika Pawła VI Humanae vitae. Nigdy żaden dokument Magisterium Kościoła nie był tak kontestowany. Wbrew opinii publicznej i permisywnej postawie ogromnej części społeczeństwa, papież przypomina w niej to, co było od początku. „W świecie zagubionym, moralnie złamanym przez dwie wojny światowe, zachłyśniętym przez seks i narkotyki oraz otumanionym mirażem wolności – jest to ważne przypomnienie, nawet wbrew znacznej części społeczności katolickiej – prawdy o naturze miłości małżeńskiej. Z niezwykle bogatego przekazu encykliki świat usłyszał tylko jedno zdanie sprzeciwu wobec antykoncepcji” – zauważa ks. Kieniewicz. Przypomina on, że podobnie stało się z adhortacją Amoris letitia, w której Franciszek przepięknie pokazuje bogactwo miłości. To właśnie kontestowana przez większość ginekologów encyklika Pawła VI stała się inspiracją dla prof. Thomasa W. Hilgersa (wówczas lekarza stażysty), by uczynić tę dziedzinę medycyny prawdziwą służebniczką życia, małżeństwa i rodzicielstwa. Właśnie Humanae vitae jest fundamentem etycznym dla naprotechnologii i systemu opieki nad płodnością według Modelu Creighton.

miłość i odpowiedzialność

Ogromnym wkładem w pogłębienie nauczania Kościoła w kwestii płodności ludzkiej i planowania rodziny jest bez wątpienia pontyfikat „papieża rodziny”, jak w czasie kanonizacji nazwał Jana Pawła II papież Franciszek. Wystarczy wspomnieć katechezy środowe (Mężczyzną i niewiastą stworzył ich), adhortacje Familiaris consortio, Mulieris dignitatem i Redemptoris custos, encykliki Veritatis splendor i Evangelium vitae. „Polacy powinni szczególnie sięgnąć po papieskie katechezy wygłoszone przez Jana Pawła II w czasie pielgrzymek do ojczyzny” – podkreśla ks. Kieniewicz. Dodaje on, że zapoznanie się z bogatym w treści nauczaniem ostatnich papieży na temat ludzkiej płodności i planowania rodziny może przynieść błogosławione owoce w życiu każdego małżeństwa. Jest to szczególnie potrzebne we współczesnym świecie, gdzie ta dziedzina życia jest najbardziej atakowana i kontestowana w procesie ideologicznej kolonizacji.

dar z siebie

Wszyscy ostatni papieże przypominają, że prawdziwa miłość gotowa do całkowitego daru z siebie jest ze swej natury płodna, czyli życiodajna. Płodność miłości wykracza poza biologiczną sferę rodzicielstwa, obejmując także zdolność do stworzenia głębokiej komunii między małżonkami, czyli środowiska, które jest w stanie otworzyć się na nowe życie, na ludzi żyjących wokół nich. Niemniej zasadniczym owocem relacji są dzieci. Nie oznacza to jednak, że miarą jakości miłości jest liczba potomstwa w rodzinie. Także papież Franciszek powtarza, że rodzicielstwo musi być odpowiedzialne w decyzjach, biorąc pod uwagę warunki psychiczne, ekonomiczne i społeczne danej rodziny, a jednocześnie gotowe przyjąć nawet większą liczbę dzieci, niż to się po ludzku wydaje możliwe. Płodność jest tylko narzędziem, za pomocą którego Bóg pozwala człowiekowi rozpoznać i zrealizować swoje powołanie do miłości i rodzicielstwa. Powinna być ona zatem odczytywana w kontekście tego powołania. Odpowiedzialna otwartość na życie jest swoistym sprawdzianem, czy miłość łącząca żonę i męża jest rzeczywiście płodna i życiodajna. I choć często się tego nie dostrzega, papieskie nauczanie ostatnich dziesięcioleci nie jest prawem negatywnym opartym na zakazie, lecz pozytywną prezentacją moralności życia małżeńskiego.

Beata Zajączkowska

Author: Beata Zajączkowska

Dziennikarka Radia Watykańskiego, publicystka Gościa Niedzielnego. Współpracująca z portalami Wiara.pl i Stacja7.pl oraz Misyjnymi Drogami i Pastores. Pracując w sercu chrześcijaństwa u boku już trzeciego papieża fascynuje się odkrywaniem bogatej mozaiki Kościoła powszechnego. Zakochana po uszy w Afryce, gdzie kiedy tylko może ucieka. Czarny Ląd to dla niej bijące serce Kościoła, a przede wszystkim ląd gdzie ludzie relacje mają jeszcze znaczenie. Teren gdzie mimo nędzy, wojen i prześladowań można się uczyć radości życia i mocy wiary.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.