Franciszek sfinansował zakup leków dla 4 tys. syryjskich dzieci, w Afryce założył fundusz przeciw wirusowi ebola oraz dostarczył żywność ofiarom huraganu na Haiti i wojny na Ukrainie. Papież, który zwyczajowo nie otrzymuje pensji, pieniądze na swe dzieła dobroczynne otrzymuje od każdego z nas.
„Dobro trzeba czynić dobrze” – mówi s. Paola Pizzi, kierująca watykańskim ambulatorium dziecięcym św. Marty. Działa ono nieprzerwanie od 1922 roku. Korzysta z niego rokrocznie ok. tysiąca dzieci i drugie tyle ubogich rodzin. „Kryzys migracyjny powoduje, że pomagamy teraz głównie ludziom, którzy uciekli przed wojną i prześladowaniami” – opowiada włoska zakonnica, podkreślając, że wśród podopiecznych mają ludzi różnych religii. To jeden z charakterystycznych rysów watykańskiej działalności charytatywnej. Widać to szczególnie tam, gdzie Kościół stanowi mniejszość, jak np. na Bliskim Wschodzie, a mimo wszystko jest aktywnie obecny, odpowiadając na potrzeby mieszkańców regionu. Tylko w 2016 roku na pomoc dla Syrii i Iraku przekazano rekordową sumę 150 mln dolarów. „Nie jesteśmy organizacją humanitarną czy filantropijną, pomagając, głosimy miłość Chrystusa do każdego człowieka” – mówi kard. Robert Sarah, stojący na czele watykańskiej dykasterii charytatywnej. Poradnia dziecięca działa w oparciu o pracę wolontariuszy. Lekarstwa trafiają tam z watykańskiej apteki, a mleko, pieluchy, zabawki i jedzenie finansowane są przez gubernatorat, czyli urząd odpowiadający za funkcjonowanie Watykanu jako Państwa-Miasta. Działa też dom miłosierdzia „Dar Maryi”. Powstał on w 1988 roku jako odpowiedź na pragnienie Jana Pawła II i Matki Teresy z Kalkuty, by ubodzy Rzymu mogli znaleźć w domu papieża konkretną pomoc. Opiekę niosą w nim misjonarki miłości. Dysponują 50 łóżkami dla chorych i bezdomnych, codziennie wydają kilkaset darmowych posiłków. „Ten dom uczy innej logiki niż dziki kapitalizm” – mówił Franciszek, odwiedzając watykański przytułek. „Wszyscy możemy tu odzyskać wrażliwość na dar, bezinteresowność, solidarność”. Przy kościele św. Anny, będącym jedyną watykańską parafią, działa ośrodek Caritas. Pomagają w nim parafianie, czyli mieszkańcy Watykanu, ale pomoc wykracza zdecydowanie poza mury tego najmniejszego państwa świata.
pieniądze św. Piotra
Na różnego rodzaju dzieła dobroczynne Watykan przeznacza rocznie średnio 275 mln euro. To kwota wyższa niż budżet na funkcjonowanie Państwa Watykańskiego czy działalność Stolicy Apostolskiej. Papież, który nie otrzymuje pensji, pieniądze na te dzieła otrzymuje od każdego z nas. Mowa o jednej z najstarszych praktyk dobroczynnych w Kościele, zwanej obolem św. Piotra lub świętopietrzem. Datki na ten cel zbierane są 29 czerwca, w uroczystość świętych Piotra i Pawła lub przypadającą po niej niedzielę. Obol dobrze wyraża powszechność Kościoła. Ofiary zbiera się w całym świecie katolickim, na wszystkich kontynentach, poczynając od katedr w wielkich metropoliach, kończąc na kościółkach parafialnych w najbardziej zagubionych wioskach. Z drugiej zaś strony odbiorcy papieskiej dobroczynności mogą się znajdować w jakimkolwiek zakątku naszego globu. Świętopietrze powstało w chrześcijaństwie jako wsparcie materialne dla tych, którzy mają misję głoszenia Ewangelii, tak, by nie mając trosk materialnych, mogli się w nią zaangażować, wspierając jednocześnie potrzebujących. W Dziejach Apostolskich czytamy: „Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby” (4,33-35). I dalej: „Uczniowie postanowili więc, że każdy według możności pośpieszy z pomocą braciom, mieszkającym w Judei. Tak też zrobili, wysyłając jałmużnę starszym” (11,29-30). Świętopietrze utrwaliło się jako praktyka w VIII wieku dzięki nawróconym Anglikom pod nazwą „Denarius Sancti Petri”. Choć datki na ten cel spadają, to papież wciąż otrzymuje od wiernych na dzieła miłosierdzia ponad 65 mln dolarów. Papieską działalność dobroczynną nieco mniejszą sumą wspiera także Bank Watykański. Projekty sfinansowane z „pieniędzy św. Piotra” to np.: budowa domów dla powodzian w Bangladeszu, pomoc żywnościowa w czasie suszy w Rogu Afryki (czyli na Półwyspie Somalijskim) i wiercenie tam studni, budowa szkoły ostatniej szansy dla dzieci ulicy w Kongu, a w Indiach szkolenia zawodowe dla młodzieży z najniższych kast, by dać jej choćby minimalną szansę na znalezienie pracy. Wkład wierzących w świętopietrze jest więc niczym innym jak znakiem solidarności z troską Następcy Piotra o rozliczne potrzeby Kościoła powszechnego i dzieła miłosierdzia na rzecz potrzebujących.
dobroczynne pergaminy
Innym źródłem finansowania dzieł miłosierdzia jest biuro jałmużnika apostolskiego. O jego roli świadczy fakt, że otrzymuje tytuł arcybiskupa i należy do tzw. papieskiej rodziny, czyli osób najbliższych papieżowi. Kieruje nim obecnie abp Konrad Krajewski. Pieniądze na pomoc najuboższym pozyskuje w głównej mierze z wydawania papieskich błogosławieństw na różne ważne życiowe okazje: chrzest, ślub, urodziny, rocznice ślubu czy święceń itp. Takie błogosławieństwa wydawane są od pontyfikatu Leona XIII, czyli od ponad stu lat. Średnio z biura jałmużnika wychodzi ćwierć miliona ozdobnych pergaminów, co przekłada się na roczny dochód rzędu 1,5 mln euro. Ludzie proszą jałmużnika o pomoc w zapłaceniu rachunków za światło i gaz, opłaceniu szkoły czy stołówki dzieciom, kupna podręczników czy lekarstw. Każda taka prośba musi być potwierdzona przez proboszcza. Chodzi o to, by szczodrość Ojca Świętego włączała się w solidarność Kościoła lokalnego i wspólnoty parafialnej. Dzięki jałmużnie papież wspiera też niewielkie ośrodki pomocy i szpitaliki oraz będące w potrzebie klasztory klauzurowe.
Innej skali niż Urząd Dobroczynności Papieskiej działalnością charytatywną zajmowała się dotąd Papieska Rada Cor Unum (Jedno Serce), powołana w 1971 roku w celu szerzenia dzieł miłosierdzia na rzecz biednych i potrzebujących oraz ofiar klęsk żywiołowych. Od 2017 roku wejdzie ona w skład nowo utworzonej przez Franciszka dykasterii ds. integralnego rozwoju człowieka. Z watykańskiej perspektywy odpowiedzialna była za realizację projektów dwóch fundacji: Jana Pawła II dla Sahelu, niosącej wsparcie w 9 państwach Afryki subsaharyjskiej, oraz Populorum Progressio, pełniącej swą misję w 19 krajach Ameryki Łacińskiej. Średni budżet każdej z tych fundacji to od 1,5 do 2,5 mln euro. Z tych pieniędzy realizowanych jest co najmniej po dwieście różnorodnych projektów. W krajach Sahelu, gdzie głód zagląda w oczy 11 mln ludzi, dotyczą one przygotowywania pod uprawę pól, drążenia studni, sadzenia drzew, by przeciwstawić się dalszemu pustynnieniu terenu, budowania domów, szkół czy małych młynów. Na Karaibach, w Ameryce Łacińskiej i Południowej duży akcent położony jest na projekty związane z zaopatrzeniem w wodę, rozwojem rolnictwa i hodowlą wśród Indian i campesino, czyli bezrolnych chłopów. Duże nakłady idą też na formację i projekty edukacyjne. Do tego dochodzi pomoc ofiarom klęsk żywiołowych oraz toczących się wojen. Watykańska pomoc charytatywna idzie w świat także dzięki Papieskim Dziełom Misyjnym, Dziełu Pomocy Kościołom Wschodnim ROACO, fundacjom: Miłosierny Samarytanin, ATS dla Ziemi Świętej, Kościołowi w Potrzebie. Watykańskie dzieła starają się przestawiać akcenty z „doraźnej” na „długofalową” pomoc. Dostępne są dla wszystkich niezależnie od religii. Nie chodzi o „pomocowy prozelityzm”, ale ukazanie miłości Boga.