„Mały Jezus, przychodząc na świat, mówi do swego Ojca: «Ofiary ani daru nie chciałeś, ale Mi utworzyłeś ciało; Oto idę: w zwoju księgi napisano o Mnie – aby spełnić wolę Twoją, Boże» (Hbr 10,5.7). Mówi do swej Matki: «Ukochałem cię odwieczną miłością» (Jr 31,3). Do św. Józefa: «Mąż wierny dozna wielkiej pochwały» (Prz 28,20). «A który czujny jest o swego Pana, dozna wywyższenia» (Prz 27,18)”.
L. Dehon, Zapiski codzienne, 25 października 1893 roku
Powyższe słowa zapisane przez założyciela księży sercanów pochodzą z kontemplacji drugiego tygodnia Ćwiczeń ignacjańskich o narodzeniu, którą o. Dehon przeprowadził podczas swoich trzydziestodniowych rekolekcji w Braisne niedaleko Soissons. Kontemplując scenę narodzenia, włożył on w usta Pana Jezusa słowa Pisma Świętego. Ojciec Dehon używał łacińskiego wydania Biblii, dlatego polskie tłumaczenie tych tekstów różni się nieco od tłumaczeń oficjalnie dziś używanych.
To, co zwraca uwagę czytelnika zapisków, to słowa skierowane przez Nowonarodzonego do swego ziemskiego opiekuna – św. Józefa, umieszczone obok tych do Ojca Niebieskiego i tych do Maryi. Ojciec Dehon chciał w ten sposób podkreślić, że każde dziecko, które ma Ojca w niebie, potrzebuje także ojca i opiekuna na ziemi. To jest wielka rola i ogromne zadanie dla każdego mężczyzny i ojca.
Intuicja założyciela księży sercanów podpowiadała mu, że misja mężczyzny w każdej rodzinie jest nie do zastąpienia, tak samo jak misja mężczyzny w Kościele. I nie mam tu na myśli powołania kapłańskiego, ale szersze powołanie, jakie mają oni do wypełnienia w Kościele, zwłaszcza w domowym Kościele – jak o rodzinie mówi II Sobór Watykański.
Wracając do cytatu o. Dehona, możemy powiedzieć, że pierwszym zadaniem każdego mężczyzny jest odnalezienie powołania, jakim obdarzył go Bóg. To odkrycie i jego realizacja na jakiejkolwiek drodze powołania zakonnego, kapłańskiego, rodzinnego czy do życia w samotności, to pierwsze i fundamentalne zadanie mężczyzny w Kościele.
W dalszej kolejności, realizując swoje powołanie, powinien on żyć miłością czy to do Kościoła, któremu służy, czy to do Maryi, Matki Kościoła, czy też do konkretnej kobiety, którą wybrał mu Bóg i dał za żonę. Jeśli chodzi o małżonków, to także powinni obdarzać tym uczuciem swoje dzieci – owoce ich małżeńskiej miłości. Miłość ta ma być bezinteresowna, czyli za nic, i nieodwołalna, czyli niezmienna aż do śmierci.
Ostatnim, a właściwie pierwszym zadaniem mężczyzny jest wierność Bogu i dbanie o Jego sprawy na wzór św. Józefa. Ta wierność i stałość są cechami charakterystycznymi dla roli, jaką pełni mężczyzna w Kościele. W czasach, w których żyjemy, postawa stałości, pewności i wierności swojemu powołaniu i raz podjętej drodze jest niezbędna i to właśnie ją Kościołowi i światu może zaoferować vir fidelis, czyli mąż wierny.
Takim mężem wiernym, o którym mówi Księga Przysłów (por. Prz 3,3), był także o. Dehon, który pomimo wielu trudności i ogromnych przeszkód, jakie napotykał na swojej drodze w ciągu całego życia, nieustannie szukał woli Bożej i pytał o nią nie tylko na początku swojego życia, ale także i pod koniec, a kiedy ją odnalazł, z niezachwianą pewnością ją realizował. Nigdy też nie poddawał się i zawsze starał się być wierny, realizując raz podjęte projekty i dzieła. Kierował się zawsze miłością do Boga i Maryi, a także do tych, którym jako kapłan i założyciel zgromadzenia służył.