Chrześcijańska pamięć

 

W potocznej świadomości z męczeństwem chrześcijan szczególnie związane jest Koloseum. Mało kto pamięta, że jednak pierwszym miejscem kaźni był leżący na terenie Watykanu Cyrk Nerona.

Gdy wchodzimy na plac św. Piotra, kolega (dodam, że z wykształcenia i zamiłowania historyk) zaskakuje nas pytaniem: „Czy macie świadomość, że chodzicie po miejscu okrutnej zbrodni?”. Patrzymy jak sparaliżowani pod nogi. On w tym czasie cytuje z głowy Tacyta: „A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni; gdy zabrakło dnia, palili się, służąc za nocne pochodnie. Na to widowisko ofiarował Neron swój park i wydał igrzyska w cyrku, gdzie w przebraniu woźnicy z tłumem się mieszał lub na wozie stawał”. Efekt osiągnięty. Cofamy się o 2000 lat, kiedy ginęli tu chrześcijanie.

Cyrk Nerona

Patrząc na dzisiejsze zabudowania, trudno sobie wyobrazić ówczesny Rzym. Cyrk zajmował praktycznie całą lewą połowę obecnego placu św. Piotra i bazyliki watykańskiej. Leżał między dwoma wzgórzami, wzdłuż biegnącej tędy drogi Via Cornelia. Ogromna budowla, na arenie której mogło rywalizować ze sobą kilka rydwanów na raz, była centrum zabawy i rozrywki do 64 roku. Wówczas miasto strawił pożar. O jego sprowokowanie posądzono Nerona, który przy blasku płonącego miasta chciał śpiewać o zagładzie Troi. Gniew wśród rzymian rósł, tak samo jak rosło w nich pragnienie zemsty. By odwrócić od siebie uwagę, cesarz postanowił zrzucić odpowiedzialność na chrześcijan. Odwołał się przy tym do bliskiego każdemu rzymskiemu obywatelowi prawa odpłaty: podpalili miasto, więc sami zostaną spaleni. Co więcej, z polowania na chrześcijan postanowił urządzić widowisko. W cyrku zaczęły płonąć żywe pochodnie…

Milczącym świadkiem tych wydarzeń jest stojący pośrodku placu św. Piotra obelisk. Pierwotnie stanowił on centrum cyrku, a w obecnym miejscu został ustawiony w 1586 roku, gdy wznoszono nową bazylikę św. Piotra. O tym, że był dla chrześcijan ważnym punktem odniesienia, świadczą źródła. Wspominają one o męczennikach, którzy zginęli iuxta obeliscum, czyli w pobliżu obelisku. Idziemy dalej szlakiem „korzeni pamięci”. Tuż za strzeżoną przez gwardzistów szwajcarskich bramą Dzwonów wchodzimy na dziedziniec Pierwszych Męczenników. Obok niewielki cmentarz, a na nim mozaika przedstawiająca św. Piotra wśród chrześcijan na arenie cyrku.

Piotr jest tu

Nie posiadamy jednoznacznych źródeł historycznych mówiących o tym, w którym dokładnie miejscu w Rzymie ukrzyżowano św. Piotra. Co więcej, dopiero w 1950 roku Pius XII ogłosił przez radio historyczną wiadomość: „Odnaleziono grób Księcia Apostołów!”. Wcześniej wiedzę na ten temat opierano na tradycji. Jedno jest pewne: gdy cesarz Konstantyn podejmował dzieło budowania bazyliki Piotrowej, musiał mieć całkowitą pewność, że kościół ten staje w najwłaściwszym miejscu z punktu widzenia związków z osobą Szymona Piotra. W przeciwnym wypadku nie podjąłby się tak szaleńczego planu. By powstała bazylika, trzeba było bowiem zniwelować wzgórze watykańskie i przygotować odpowiednią platformę do jej powstania. Tylko w tym celu przerzucono 40 000 m3 ziemi! Prace przy budowaniu własnoręcznie rozpoczął cesarz Konstantyn. Sam napełnił i wyniósł na własnych plecach dwanaście koszy z ziemią. Następnie położył kamień węgielny, który poświęcił papież Sylwester. Był 324 rok. Pewność historyczna o miejscu pochówku apostoła przyszła po wiekach.

Prace wykopaliskowe pod bazyliką watykańską podjęto w 1939 roku praktycznie na skutek przypadkowego odkrycia. Pius XI wyraził przed śmiercią pragnienie, by pochowano go ad caput sancti Petri, czyli u głowy św. Piotra. W tym celu postanowiono naruszyć posadzkę w grotach watykańskich i w rezultacie oczom robotników ukazały się posadzka pierwszej bazyliki i wiele grobów chrześcijańskich. Stopniowo odkrywano kolejne części obszernej nekropolii, która z czasem powstała na terenie cyrku Nerona i wyszła daleko poza jego obszar. W końcu odkryto prosty grób, a nad nim malutką kapliczkę wspartą na dwóch kolumienkach. To świadczyło o tym, że w tym ubogim grobie leżał ktoś szczególnie czczony. Jedna z badaczek odnalazła wyryte na okalającym grób czerwonym murze dwa greckie słowa: Petr(os) eni, czyli „Piotr jest tu”.

watykańska nekropolia

Grupka dziesięciu Francuzów oczekuje przed wejściem do Ufficio Scavi. Są kolejną ekipą, która zaraz po nas wyruszy na najbardziej pasjonującą wyprawę w Watykanie. Liczba zwiedzających jest każdego dnia ściśle limitowana, by nie narazić nekropolii na zniszczenie. Stąd wizyty muszą być zamawiane z dużym wyprzedzeniem (Istnieje możliwość zwiedzania w języku polskim. Rezerwacji można dokonać pod adresem: scavi@fsp.va). Nie wolno robić zdjęć ani filmować. W ciągu paru minut schodzenia pokonujemy kilka wieków historii. By stanąć przy grobie św. Piotra, przeciskamy się wąskim korytarzykiem. Po bokach kolejne grobowce. Możemy dostrzec, jak wraz z upływem kolejnych wieków na starych ubogich grobach wznoszono nowsze. Warto pamiętać, że nekropolia ta w większości była pogańska. Zaraz na początku widać sarkofag z II wieku przedstawiający tryumfującego Dionizosa. Dalej rzeźby, freski i mozaiki ukazujące różnego rodzaju motywy religijne. I tak podziwiamy: przedstawienia egipskiej bogini Izydy, Jowisza i Minerwę, a także sceny z mitologii: sąd Parysa, prace Herkulesa, dzieje Orfeusza i Eurydyki.

Chrześcijańskie groby mają zupełnie odmienne inskrypcje i dekoracje. Widać mozaikę ukazującą Chrystusa Wschodzące Słońce na rydwanie czy łaciński napis, którego polskie tłumaczenie brzmi: „Piotr wstawia się u Jezusa Chrystusa za chrześcijanami pochowanymi przy jego szczątkach”. Gdy dochodzimy do czerwonego muru okalającego grób Piotra Apostoła, przewodniczka proponuje chwilę modlitwy. Ciszę przerywa szeptane przez nas Credo. Ze wzruszenia słowa więzną w gardle. To miejsce nie tylko spoczynku „Opoki, na której Jezus zbudował swój Kościół” (por. Mt 16,18), ale też męczeńskiej śmierci pierwszego pokolenia rzymskich chrześcijan.

„«Pamiętajcie o waszych ojcach w wierze» – chodzi o pamięć. Pamiętajcie początki waszej wiary, jacy byliście odważni – pamięć. Pamięć naszego życia, naszych dziejów, pamięć chwili, kiedy przeżywaliśmy łaskę spotkania Jezusa; pamięć tego wszystkiego, co powiedział nam Jezus”. Są to słowa papieża Franciszka wypowiedziane w czasie jednej z porannych Mszy św., które sprawuje codziennie w kaplicy leżącej kilkanaście metrów od miejsca męczeństwa pierwszych rzymskich chrześcijan. „Chrześcijanin bez pamięci nie jest prawdziwym chrześcijaninem: to człowiek, który jest więźniem koniunktury, danej chwili, pozbawiony jest historii” – mówił Franciszek. „Ma swoje dzieje, ale nie wie, jak do nich podejść”.

Beata Zajączkowska

Author: Beata Zajączkowska

Dziennikarka Radia Watykańskiego, publicystka Gościa Niedzielnego. Współpracująca z portalami Wiara.pl i Stacja7.pl oraz Misyjnymi Drogami i Pastores. Pracując w sercu chrześcijaństwa u boku już trzeciego papieża fascynuje się odkrywaniem bogatej mozaiki Kościoła powszechnego. Zakochana po uszy w Afryce, gdzie kiedy tylko może ucieka. Czarny Ląd to dla niej bijące serce Kościoła, a przede wszystkim ląd gdzie ludzie relacje mają jeszcze znaczenie. Teren gdzie mimo nędzy, wojen i prześladowań można się uczyć radości życia i mocy wiary.

Share This Post On

Submit a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.