Według stereotypów jesteśmy narodem niezadowolonych wiecznie marud, którym przeszkadza w życiu dosłownie wszystko, włącznie ze szczekającym psem sąsiadki – i oczywiście samą sąsiadką. Chociaż ostatnio nie jest wcale tak źle, skoro badania pokazują regularny wzrost zadowolenia z życia Polaków przyzwyczajonych do wygód. Tym bardziej, że legenda głosi, iż mimo kryzysu radzimy sobie całkiem dobrze.
Pozostaje tylko jedno pytanie, i to dość fundamentalne. Czy w tym wszystkim jesteśmy szczęśliwi? I nie chodzi o codzienne małe radości, jak oglądanie telewizji, spanie, czytanie, dla niektórych też (przyznaję się bez bicia) jedzenie. One wszystkie dają przyjemność, a to pojęcie zasadniczo różni się od tego, co powinniśmy nazywać szczęściem. Akurat to słowo prosi nas o chwilę naprawdę głębokiego zastanowienia. Nie musi być długa, ważne, żeby to zatrzymanie było szczere. Czy odczuwamy więc trwałą satysfakcję związaną z życiem, jakie prowadzimy? Czy nasze kontakty z innymi dają nam zadowolenie? Czy jesteśmy duchowo spójni? Czy potrafimy dostrzegać i cieszyć się z otaczającego nas piękna? Czy umiemy dziękować? I wreszcie, czy wiemy, komu należy się nasza wdzięczność? Jeżeli na większość powyższych pytań odpowiedzieliśmy „nie”, to znaczy, że książka Być darem ks. Józefa Gawła SCJ jest właśnie dla nas. Ale co piękniejsze – nawet jeśli nasze odpowiedzi były twierdzące, możemy po nią sięgnąć z nie mniejszym entuzjazmem.
Już na pierwszy rzut oka książka sprawia pozytywne wrażenie – radosna zielona okładka działa zachęcająco, podobnie jak zbliżenie wyciągniętych ku nam dłoni. Te dłonie trzymają dar – na zdjęciu jest to kwiat, po otworzeniu książki – porady szczęśliwego życia, jedna na każdy dzień roku. Nie są one długie, czasem zdarza się po prostu parę zdań. Za ich pomocą autor stara się przekazać czytelnikowi pewną filozofię życia, w której podstawowe jest właśnie pojęcie daru. Gdyby przyjrzeć się dokładniej temu słowu, okazuje się nagle, jak bardzo głębokie ma ono znaczenie. Przede wszystkim automatycznie kojarzy się z czymś ciepłym i dobrym, pozytywnym. Następnie zakłada ono relację przynajmniej dwóch osób: kogoś, kto daje, a także kogoś, kto ten dar przyjmuje. To daje wyraz prawdziwie chrześcijańskiej koncepcji wspólnoty, która mówi o tym, że nie jesteśmy w stanie istnieć bez innych ludzi. Co więcej, prawdziwy dar – o czym pisze ks. Gaweł – powinien pochodzić prosto z serca, być wyrazem naszej potrzeby dawania szczęścia innym.
Można również wspomnieć o czysto praktycznej zalecie, którą niesie ze sobą taka forma książki. Potrzeba nam bowiem niesamowitej siły woli, żeby powstrzymać się od „połknięcia” całości za jednym razem (kusi, kusi). Z drugiej strony, rzeczywiście regularne czytanie jednej porady dziennie wymaga od nas dużej dyscypliny. Zawsze przecież można zapomnieć. Albo nie mieć czasu, choć to akurat marne wytłumaczenie. A jeśli potraktujemy wspomniane zalecenia poważnie, taka kropla mądrości dziennie może wydrążyć nawet bardzo oporną skałę. Tym bardziej, że te krótkie teksty napisane są niezwykle przystępnym językiem, trafiającym potencjalnie do wielu różnych czytelników.
W swoich rozważaniach autor podpiera się często różnymi autorytetami, co wpływa pozytywnie na odbiór całości. Przez karty książki przemawiają takie postacie, jak Khalil Gibran, Jan Nowak-Jeziorański czy też Leopold Staff. Oczywiście nie braknie także głosu Kościoła – cytowane są słowa papieży Benedykta XVI oraz Jana Pawła II, a także fragmenty Pisma Świętego. Można powiedzieć, że każdy znajdzie tu coś dla siebie – a przede wszystkim ci, którym pojęcie wiary wyświetla na czole wielki znak zapytania.