„Odwożę do Hawru trzech spośród naszych braci, którzy wyjeżdżają do Ekwadoru. Musimy czekać dzień na wypłynięcie statku, zwiedzamy więc Hawr. Nie zapomniano tutaj o Najświętszym Sercu. Kościół Notre-Dame, główny kościół Hawru, jest dość ładnym zabytkiem. Najświętszemu Sercu poświęcono tam ładną kaplicę. Na wielkim witrażu przedstawiono ukrzyżowanie w momencie otwarcia Serca Jezusa. Na innym znajdują się święci Najświętszego Serca: św. Augustyn, św. Bernard, św. Franciszek z Asyżu, św. Franciszek Salezy, oraz święte: św. Weronika, św. Katarzyna ze Sieny, św. Gertruda, św. Teresa, bł. Małgorzata Maria. (…) Polecamy podróżnych Matce Bożej. Bracia wsiadają na statek Bawaria”.
L. Dehon, Zapiski codzienne,
4-6 lipca 1892 roku
Założyciel księży sercanów przez całe życie szczególnym nabożeństwem darzył wszystkich świętych Najświętszego Serca Jezusowego i pamiętał o nich w dniu, kiedy kolejni jego misjonarze wyjeżdżali do kraju, który jako pierwszy na świecie został poświęcony Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Było to w 1873 roku, kiedy to ówczesny prezydent Gabriel García Moreno oddał Ekwador pod opiekę Bożego Serca.
Ojciec Dehon wymienia świętych, których dostrzegł na witrażu, gdyż myśl o otwartym Sercu Jezusa towarzyszyła mu w tym ważnym momencie. Z oczywistych względów nie wymienia św. br. Alberta.
Święty br. Albert (1845-1916) i o. Leon Jan Dehon (1843-1925) żyli w tym samym czasie, nie mamy jednak żadnych dowodów na ich spotkanie. Pomimo że byli w tym samym roku w Paryżu, to o ich zetknięciu możemy myśleć tylko w kategoriach hipotezy.
Adam Chmielowski w maju 1864 roku rozpoczął w Paryżu kurację po amputacji nogi i studia malarskie, jednak już w 1865 roku na skutek amnestii mógł wrócić do kraju, z którego uciekał jako powstaniec styczniowy. Ojciec Dehon był tam także w tym samym roku, bo 2 kwietnia obronił swój doktorat z prawa cywilnego, Następnie odbył podróż do Belgii i Holandii. 30 maja był już we Francji na ślubie swojego brata Henryka Podczas pobytu w La Capelle jego ojciec potwierdził swój sprzeciw, by młody Leon wstąpił do seminarium, pozwolił mu jednak na podróż na Bliski Wschód, którą o. Dehon rozpoczął 23 sierpnia, a zakończył w czerwcu następnego roku, ale już w Rzymie.
Można zatem sądzić, że Adam Chmielowski i o. Dehon najprawdopodobniej nigdy się nie spotkali. Obu jednak łączyła wrażliwość na biednych i potrzebujących. Pierwszy z nich stał się ubogim i zamieszkał z ubogimi w ogrzewalni miejskiej na krakowskim Kazimierzu, tam też udzielał pomocy bezdomnym, alkoholikom i nędzarzom. Sprzeciwiał się jałmużnie, której nie uznawał za prawdziwą pomoc, gdyż nie rozwiązywała problemu biedy, a była według niego tylko doraźnym zabiegiem uspokajającym sumienie bogatych.
Ojciec Dehon walczył z nędzą ludu pracującego, przeciwstawiając się stanowczo wyzyskowi i lichwie. Szukał także systemowych rozwiązań poprzez kształcenie młodzieży, propagowanie katolickiej nauki Kościoła i duszpasterstwo nie tylko robotników, ale także pracodawców.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że gdyby o. Dehon znał br. Alberta, to zaliczyłby go do grona świętych Najświętszego Serca, gdyż w sposób doskonały okazywał on miłość Boga do ludzi, zwłaszcza ubogich.
Święci Najświętszego Serca Jezusowego to tacy, którzy według o. Dehona nie tylko charakteryzowali się szczególnym nabożeństwem do Serca Pana Jezusa, ale także poznali wielką miłość Boga do człowieka i głosili tę miłość światu i ludziom przez swoje życie i szlachetne czyny. Do takich osób z pewnością możemy zaliczyć św. br. Alberta.